Zaczął surfować 36 lat temu. Swoją pasją zaraził rodzinę. "Jeździmy w miejsca niegościnne dla turysty"

W pogoni za falami i wiatrem - poprawka
Jacek Koński nazywany jest najstarszym polskim surferem. Miłością do pływania zaraził całą rodzinę. Razem żyją w kamperze i przemierzają różne zakątki, nie tylko Polski, w poszukiwaniu wiatru i odpowiednich fal. Jak wygląda ich życie w podróży?

Najstarszy polski surfer

Jacek Koński rozpoczął surfowanie przypadkiem, jednak szybko stało się to jego pasją. Później okazało się, że chętnie pływa także jego rodzina. - Zaczynał w 85' roku i to dzięki mnie. Pojechaliśmy do Ostródy odwiedzić syna, który przebywał z babcią. Ja mówię, "słuchaj, tam w hangarze coś leży, jakaś deska, zobacz popróbuj, na tym się chyba pływa" - zdradziła żona surfera, Ewa.

Kiedy ich syn skończył pięć lat, panu Jackowi zamarzyło się, by też zaczął pływać. Był więc bardzo szczęśliwy, kiedy okazało się, że Łukasz odziedziczył talent po tacie i szybko nauczył się poruszać na desce. Szło mu tak dobrze, że został mistrzem Polski w wielu dyscyplinach .

Życie rodziny surfera

Dla małego chłopca kuszący był również styl życia, który pojawił się wraz z uczestnictwem w zawodach. - Wychowanie na plaży, wychowanie w kamperze, ogólnie wychowanie w podróży. Wiedziałem, że jutro będę na plaży z deską w ręku i, że będzie super zabawa - wspomina syn, Łukasz.

- Wiedzieliśmy, że to jest to, że to nam się bardzo podoba. Poczuliśmy tego bluesa i wiedzieliśmy, że to jest dla nas i lubimy takie życie - dodała Ewa Końska.

Pierwszy raz kamperem wyruszyli całą rodziną do Francji. Takie podróże to też wspólne wyjazdy z innymi surferami. To hermetyczne środowisko, które się zna i wspiera. - My jeździmy zazwyczaj w miejsca dzikie, wietrzne, niegościnne dla normalnego człowieka, dla turysty - wyjaśnia pan Jacek.

W związku z tym, że podążają za wiatrem i falami, często muszą natychmiast się pakować i jechać w miejsce, gdzie warunki atmosferyczne są odpowiednie.

- To jest wspaniałe w "kamperowaniu". Nie mieszkamy w hotelu, nie mamy zarezerwowanego pokoju w jednym miejscu. Dlatego możemy pięć razy na dzień zmienić lokalizację na taką, gdzie jest lepsza fala, lepiej wieje wiatr, gdzie jest właściwy kąt wiatru do fali - tłumaczy pan Jacek. - Polska nie była krajem surferów, bo Bałtyk nie jest takim morzem, gdzie te fale mamy na co dzień. Wszystko zaczęło się od płaskiej wody, od pływania po jeziorku, po zalewie Zegrzyńskim - dodaje.

Cała rodzina podkreśla, że ten styl życia nie pozwala im się nudzić. Dodatkowo udało im się zwiedzić sporo miejsc.

>>> Zobacz także:

Mandaryna o życiu w rodzinie patchworkowej: "Siedziałyśmy z Anią przed domem Michała i liczyłyśmy dzieci"

Młode ziemniaki od rana do wieczora. Poznaj wyjątkowe przepisy Andrzeja Polana

Horoskop dzienny na piątek. To dobry moment na sprawdzenie szczęścia w grach liczbowych?

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Daria Pacańska

Reporter: Ludwik Lis

podziel się:

Pozostałe wiadomości