Wpływ pandemii na dzieci. "Winny jest nie tylko lockdown, ale też system szkolnictwa w Polsce"

Dzień Dobry TVN
Pandemia i zmiany, które za sobą pociągnęła, sprawiły, że nasz dotychczasowy porządek dnia stanął na głowie. Problemy z "przestawieniem" się mają zarówno dorośli, jak i dzieci. Brak wyraźnego podziału między nauką a czasem wolnym sprawił, że cykl okołodobowy u wielu dzieci został całkowicie rozregulowany. Jak to naprawić i co zrobić, aby dziecko łatwiej odnajdywało się w nowej rzeczywistości? O tym wszystkim w Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy z Agnieszką Wielgosz, aktorką, Agnieszką Stefaniuk, mamą siedmiorga dzieci i dr. n. med. Tadeuszem Piotrowskim z pracowni Badań nad Snem.

Jak pandemia zmieniła dzieci?

Wprowadzenie lockdownu i zamknięcie szkół sprawiło, że całe życie dziecko przeniosło się do domu. Taka ogromna zmiana musiała odbić się na zachowaniu dzieci i młodzieży. Jak zmieniła je zdalna nauka i przymusowa izolacja?

- Dzieci zapadają się w sobie i zupełnie wypadły z rytmu. Z łóżka podnoszą się w ostatniej chwili, żeby tylko zdążyć na lekcje. Do tego potrafią cały dzień przechodzić w pidżamie. Mam wrażenie, że nie potrafią ogarnąć najprostszych rzeczy - mówiła w studiu Dzień Dobry TVN Agnieszka Wielgosz, aktorka i mama ósmoklasistki.

Podobnego zdania jest Agnieszka Stefaniuk, mama siedmiorga dzieci.

- Moje dzieci, zwłaszcza przy pierwszym lockdownie, w ogóle nie zorientowały się, że nie wypada się nie ubrać. Czuły się, jakby to była długa niedziela. Trzeba im było wytłumaczyć, że powinny się ubrać i usiąść do lekcji ubrane, a nie w pidżamie. A także to, że po skończonych zajęciach trzeba wyłączyć komputer, a nie dalej siedzieć przed ekranem - dodała.

Jak uporządkować rytm dziecka?

Niestety za rozregulowanie niektórych dzieci odpowiadają nie tylko lockdown i izolacja, ale także sam system szkolnictwa w Polsce. W ocenie dr. n. med. Tadeusza Piotrowskiego z pracowni Badan nad Snem jest on zupełnie niezgodny z fizjologią dziecka.

- Zajęcia zazwyczaj zaczynają się ok. 8.00, a dla młodszych dzieci jest to wbrew fizjologii. One zaczynają funkcjonować dopiero od 9.00. W przypadku młodzieży mamy do czynienia z jeszcze większym przesunięciem. Ze względu na zmiany hormonalne, które zachodzą w ciele nastolatka staje się on wieczornym typem - mówił w specjalista.

Takie zmiany często odbijają się na nauce dziecka, a w takich sytuacjach wielu rodziców zachęca dzieci do tego, aby odsypiały w weekend. Czy to właściwy kierunek?

- Takie praktyki tylko pogłębiają problem. Odsypianie w weekend sprawia, że pora wstawania dziecka jeszcze bardziej się przesuwa. Z godziny 8.00-9.00 robi się dwunasta - tłumaczył specjalista.

A wprowadzenie lockdownu tylko pogłębia te problemy. Dlaczego?

- Zamknięcie sprawia, że nie mamy kontaktu ze światłem dziennym, a to właśnie ono reguluje nasz zegar biologiczny. To od niego zależy nasze samopoczucie oraz zdolność skupienia uwagi i koncentracji. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko między 9.00-12.00 miało kontakt ze światłem, jeśli za oknem jest ciemno - zapalmy światło - dodał specjalista.

W ocenie specjalisty przyczyną problemów jest także długość lekcji.

- Dziecko jest w stanie skupić swoją uwagę na monitorze przez maksymalnie pół godziny. Dłuższe zajęcia niczemu nie służą - dodał.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz także:

Doskwiera ci ból pleców? Pomocna może się okazać psychoterapia

Melatonina zwalcza koronawirusa. "Jest niczym mur przeciwko COVID-19"

Rzuciła wszystko i wyjechała na... Malediwy. "To miejsce stało się moim domem"

Autor: Katarzyna Oleksik

podziel się:

Pozostałe wiadomości