Tak się buduje w Polsce: mieszkanie złożone w połowie z korytarza i apartament z widokiem na sąsiada

''Mury pną się do góry, ale za jaką cenę?''
Apartament z widokiem na pętlę tramwajową, mieszkanie składające się w połowie z ciasnego korytarza lub takie, w którym drugi pokój znajduje się zaraz po przejściu przez… klatkę schodową – to tylko niektóre przykłady budowlanych ciekawostek sprzedawanych na rynku pierwotnym i to za duże pieniądze. Dlaczego deweloperzy pozwalają sobie na proponowanie klientom tak źle zaprojektowanych i niewspółmiernie drogich mieszkań?

Niedawno głośno było o jednym z mieszkań w Poznaniu, w którym połowę ponad 48-metrowej powierzchni stanowił wąski korytarz i hol, a pomieszczenia były mało ustawne. Deweloper wystawił lokal za 405 tys. złotych.

To jednak nie jest jedyny przykład współczesnej deweloperki mogący zaskakiwać. Inną inwestycją, która ostatnio zwróciła uwagę jest apartament w Krakowie z widokiem na pętlę tramwajową.

Okna są w takiej odległości, że na pewno wszystko jest w porządku pod względem papierologii, ale jednocześnie w takiej odległości, że ludzie wjeżdżający na pętlę będą mogli spokojnie zobaczyć, co mamy na stole i co jemy na śniadanie

- stwierdził autor bloga architektonicznego, Michał Malczyński.

Kolejnym ciekawym przykładem jest oferta dewelopera we Wrocławiu, który za prawie milion złotych proponuje mieszkanie dwupokojowe. W lokalu drugi pokój znajduje się zaraz po przejściu… klatki schodowej.

Przedmiotem żartów jest również plac zabaw na jednym z wrocławskich osiedli, który ma wymiary około 2 na 4 m i zajmuje powierzchnię miejsca parkingowego. Plac został otoczony płotem, a wewnątrz znajdują się dwie huśtawki i ławka. Dzięki swojemu rozmiarowi został on okrzyknięty najmniejszym placem zabaw na świecie.

Dla mnie to jest żart, że coś takiego powstało dla dzieci, z tego względu, że już ta ławka jest większa niż to miejsce

- powiedział Dominik Wołoszan, mieszkaniec osiedla.

Okno w okno

Coraz częściej nowe inwestycje powstają między istniejącymi już blokami, prawie się z nimi stykając. Na przykład na jednym z krakowskich osiedli sąsiedzi mogą sobie nie tylko pomachać, ale nawet podać rękę.

Zaciemnianie mieszkań dotychczasowym mieszkańcom okolicy to nie jest nic nowego. Po prostu deweloperzy korzystają z tego, że łatwiej jest budować, łatwiej jest zyskać warunki zabudowy

- twierdzi Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów.

Skąd te wszystkie przypadki?

Słowem klucz tzw. PUM, czyli powierzchnia użytkowa mieszkalna, po której deweloper buduje maksymalną liczbę mieszkań na danym metrze kwadratowym, czyli jeżeli mamy grunt, na którym mamy 1 m(2) działki, to wiemy, ile możemy, zgodnie z miejscowym planem, wybudować kondygnacji i tym samym architekt rysuje tyle możliwej powierzchni użytkowej, żeby jej wcisnąć jak najwięcej

- powiedział Maciej Górka, ekspert rynku nieruchomości.

Informacje o tym, jak zabezpieczyć się przed takimi niespodziankami znajdziecie w poniższym materiale:

Patodeweloperzy. Jak nie dać się nabrać kupując mieszkanie?

>>> Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości