Konie znikną z trasy nad Morskie Oko? W Tatrzańskim Parku Narodowym pojawił się nowy pomysł, nadal budzący wątpliwości

Wóz elektryczny
Tatrzański Park Narodowy
Wykorzystywanie koni do ciągnięcia wozów z turystami na drodze do Morskiego Oka, od lat budzi ogromne kontrowersje. Obrońcy zwierząt walczą, aby zakazać tego procederu. Czy tak się stanie - czas pokaże. Na tę chwilę Tatrzański Park Narodowy testuje nowe wozy, które mają odciążyć zwierzęta. Czy jeśli się sprawdzą, konie przestaną być potrzebne?

Nowe wozy na trasie do Morskiego Oka

Temat powozów konnych na trasie do Morskiego Oka budzi ogromne emocje. Wielu turystów chętnie wybiera drogę na skróty i korzysta z "podwózki". Nie brakuje głosów, że zmuszanie koni do pracy to barbarzyństwo i kursowanie wozów po trasie do Morskiego Oka powinno być zabronione. Być może już niedługo los zwierząt się poprawi.

Tatrzański Park Narodowy podjął decyzję o przeprowadzeniu testów hybrydowego wozu konnego. Te mają się odbyć już w drugiej połowie czerwca. Wóz będzie zabierać 16 osób, jednak w trakcie prób wsiądzie do niego 12 pasażerów. Nie oznacza to jednak, że konie znikną z trasy nad Morskie Oko. - Konie dalej będą potrzebne, bo muszą ciągnąć wóz. Jednak dzięki elektrycznemu wspomaganiu ich praca będzie dużo lżejsza - mówił w rozmowie z serwisem Dzień Dobry TVN Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

W najbliższym czasie władze TPN chcą zwiększyć częstotliwość kursów. Chcemy też, aby na wozach zasiedli turyści. Obecnie park czeka na tzw. ładowarkę adaptacyjną, która ma usprawnić działanie wozu.

Kolejna próba ratowania koni

Prototyp wozu kosztował 120 tysięcy złotych. Wykonała go firma Aktiv Elektronik z Obornik Wielkopolskich koło Poznania. Jeśli testy zakończą się sukcesem, wóz zostanie wprowadzony do stałego użytku.

Warto dodać, że to nie pierwszy raz, kiedy Tatrzański Park Narodowy próbuje odciążyć konie, które pracują na trasie do Morskiego Oka. Pierwszy egzemplarz wozu został wyprodukowany na zlecenie Parku w 2016 roku. Niestety po serii testów spaliły się w nim baterie.

Krótka historia największego jeziora w Tatrach

Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Przewożenie dziecka na przednim siedzeniu - o czym pamiętać?

Anita Sokołowska ma nietypową pasję. "To przede wszystkim praca ze swoją psychiką, pokonywanie lęków"

Turyści łamią zasady. "Chcieliśmy Śnieżkę bez siatek, ale ludzie powiedzieli: nie!"

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości