Debata, czy zakazać przewozu turystów do Morskiego Oka z użyciem koni, powróciła na początku maja br. Wtedy zwierzę ciągnące wóz znów przewróciło się na szlaku.
"To jest konkretny pomysł".
Trasa do Morskiego Oka jest jedną z najbardziej obleganych przez turystów. Wielu z nich ułatwia sobie drogę i korzysta z przejazdu bryczką. Niestety konie, które prowadzą wozy - zdaniem wielu - nie są traktowane prawidłowo i w ogóle powinny zniknąć z trasy.
Temat koni pracujących nad Morskim Okiem co jakiś czas rozgrzewa debatę publiczną. Zdaniem wielu osób zwierzęta są przeciążane. Świadczyć o tym mogą pojawiające się co jakiś czas w sieci, dramatyczne nagrania.
Sprawę skomentowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Sprawdź aktualny cennik.
Co należy wiedzieć przed przyjazdem, żeby nie zostać odprawionym z kwitkiem?
Morskie Oko, największe jezioro w polskich Tatrach, już od kilkuset lat działa jak magnes na turystów. Choć nie tylko na nich, bo inspiruje również poetów i malarzy. Jak wygląda trasa i dojazd nad Morskie Oko?
Wykorzystywanie koni do ciągnięcia wozów z turystami na drodze do Morskiego Oka, od lat budzi ogromne kontrowersje. Obrońcy zwierząt walczą, aby zakazać tego procederu. Czy tak się stanie - czas pokaże. Na tę chwilę Tatrzański Park Narodowy testuje nowe wozy, które mają odciążyć zwierzęta. Czy jeśli się sprawdzą, konie przestaną być potrzebne?
Daniel Urbaniak od 10 lat obserwuje sowy. Przychodzi też z pomocą rannym ptakom. Swoją pasją postanowił się dzielić i dawać radość innym. Dlatego właśnie stworzył podcast "Sowie Radio". O czym w nim opowiada?
Morskie Oko ma bardzo bogatą historię. Początkowo, chcieli je sobie zawłaszczyć węgierscy leśnicy, do czego nie dopuścili lokalni górale. Dawniej do jeziora można było dojechać tylko konno, nie było żadnych dróg, które zaprowadziłyby nas do jednego z najczęściej odwiedzanych miejsce w Polsce. Żywotność Morskiego Oka nie jest jednak wieczna, z roku na rok poziom wody znacznie się obniża.
Na Morskim Oku pod turystami załamał się lód. Do wypadku doszło 10 metrów od brzegu. Władze TPN od dawna apelują o niewchodzenie na tafle zamarzających tatrzańskich jezior, ale ludzie nie słuchają ich upomnień.
Zbliża się weekend, pogoda dopisuje, wielu z nas zastanawia się, gdzie spędzić wolny czas. Wypad za miasto, do lasu, nad rzekę, jezioro, nad morze lub w góry? Jeśli ktoś zaplanował wyjazd w Tatry, może się rozczarować - na taki sam pomysł wpadło wiele osób. Panuje tam obecnie bardzo duży ruch turystyczny, nie ma wolnych miejsc parkingowych, a na drodze dojazdowej są spore utrudnienia.
W Krakowie mieszka 5-letni Arek, który na wózku inwalidzkim pokonał 18-kilometrową trasę z Zakopanego do Morskiego Oka. Wiele osób, które usłyszało o jego wyczynie stwierdziło, że chłopiec "zawstydził turystów" wjeżdżających na górę dorożkami. Bardzo się zmęczył podczas tego spaceru? Kto wpadł na pomysł, żeby podjąć takie wyzwanie? Jakiego kolegę zyskał chłopiec po tym wyczynie? Z Arkiem i jego mamą rozmawiał reporter Dzień Dobry TVN Robert Stockinger.
Tym razem Bartek Jędrzejak nie będzie mówić o pogodzie, a o historii najstarszego w Tatrach schroniska, którym z pokolenia na pokolenie zajmuje się jedna rodzina. Bywali tutaj m.in.: Józef Piłsudski, prezydent Mościcki, premier Cyrankiewicz i papież Jan Paweł II. Kto jeszcze odwiedził schronisko w Morskim Oku i jakie kryje ono tajemnice? Sami zobaczcie!
Maciej Dolega zabrał naszą kamerę nad Morskie Oko. Zobaczcie jakie warunki panują w Tatrach! Pamiętajcie o tym, że "przed górami trzeba czuć zawsze respekt"!
Bartek Jędrzejak wybrał się dziś w Tatry by nad Morskim Okiem dowiedzieć się na czym polega "nurkowanie retro". Jak wygląda dno Morskiego Oka? Zobaczcie!