Helena Englert, córka Jana Englerta i Beaty Ścibakówny na początku września została studentką szkoły teatralnej w jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie - NYU Tisch School of the Arts. Po czterech miesiącach życia w Nowym Jorku studentka wróciła do domu na Święta Bożego Narodzenia. Jakie są jej pierwsze wrażenia i doświadczenia?
Wrażenia studentki
Helena od czterech miesięcy mieszka w Nowym Jorku, gdzie zdobywa wykształcenie. Jak przyznała, zajęło jej trochę czasu, zanim nauczyła się nadążać za tempem tamtejszych mieszkańców. Życie w Stanach Zjednoczonych toczy się bardzo szybko.
Przez pierwsze 3-4 tygodnie było bardzo ciężko. Nawet jak szłam spać, budziłam się jeszcze bardziej zmęczona. Tam nie można zatrzymać się na ulicy, bo ludzie cię stratują, więc nauczyłam się chodzić bardzo szybko.
– powiedziała córka aktorów.
Dobre wybory
Helena kształci swoje aktorskie umiejętności na uniwersytecie Tisch School of the Arts. Dziewczyna śmiało przyznaje, że był to najlepszy wybór, jaki mogła podjąć i wdzięczna jest rodzicom za wsparcie.
Jestem bardzo zadowolona. Mam absolutnie wspaniałych profesorów. Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych.
– dodała
Mama Heleny, Beata Ścibakówna przyznała, że mimo tęsknoty cieszy się, że córka spełnia marzenia i dobrze czuje się w nowym miejscu.
Rozłąka córki z rodzicami
Helena, chociaż tęskni za domem i wciąż traktuje Warszawę jako miejsce, do którego lubi powracać, przyznała, że chciałaby zostać w Nowym Jorku i spróbować tam swoich sił. Jak rodzice radzą sobie z myślą, że córka jest daleko? Beata Ścibakówna przyznała, że w domu brakuje obecności córki. Brak książek na biurku i ubrań w szafie w pokoju Heleny sprawia, że czuć pustkę. Na szczęście dziewczyna odwiedza rodzinę tak często, jak może. Helena przyleciała na święta i zostanie w Polsce miesiąc.
Zobacz też:
- Beata Ścibakówna i jej kobiecy romans w "Diagnozie"
- Englert i Ścibakówna. Całą rodziną grają w "Diagnozie"
- Dziecko na wakacjach. Lekcja dla rodziców
Autor: Nastazja Bloch