Młodzi bezdomni. Niewidzialni dla społeczeństwa
Nie potrafią żyć samodzielnie, nie mają wykształcenia, pieniędzy, ani pracy. Za to mają depresję i zaburzony obraz rodziny. Młodzi bezdomni są niewidzialni dla społeczeństwa i niewydolnego systemu opieki.Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że w wieku 18-25 lat prawie 800 osób nie ma domu. Organizacje pozarządowe alarmują, że jest ich znacznie więcej.
Spałam w lesie przez tydzień. Wyszłam z ośrodka, moja babka nie przyjęła mnie pod swój dach. Nie miałam, gdzie mieszkać. Później dostałam pomoc od obcej osoby. Nie mam rodziców i rodziny
– mówi Anna.
Młodym ludziom często udaje się koczować od znajomego do znajomego. Część osób śpi na klatkach i w autobusach. Ale to są osoby bezdomne, które nie mają pewności, że będą miały następny nocleg. Młodzież bardzo niechętnie korzysta z systemowej pomocy w postaci noclegowni, czy schronisk dla bezdomnych. Dlatego są nieuchwytni
– mówi Agnieszka Sikora z Fundacji „po DRUGIE”.
W warszawskim schronisku „Dom na Targowej” młode osoby pojawiają się rzadko. Jak mówi jednak kierownik schroniska, praca z nimi jest o wiele trudniejsza w każdej sytuacji. Począwszy od nauki wysłania listu – zaadresowania, naklejenia znaczka i drogi na pocztę. Każdy element musi być omawiany i ćwiczony i dopiero wtedy ewentualnie wykonany, najlepiej w towarzystwie asystenta.
Jak znaleźli się na ulicy? Większość osób w kryzysie bezdomności ma zaburzenia osobowości. Ale w Polsce to problem niedostrzegalny.
Zrozumiałem, że jestem bezdomny dopiero jak trafiłem do fundacji „po DRUGIE”. Uświadomiono mi to. Zostałem wyrzucony z rodzinnego mieszkania. Mojej matki nie znam, babcia czasami pokazywała mi ją na zdjęciach, a właściwie na jednym zdjęciu. Matka zostawiła mnie, kiedy miałem trzy miesiące. To było pod sklepem, w środku zimy. Tak po prostu, gdzieś sobie poszła. Znaleźli mnie dziadkowie i zaopiekowali się mną. Ojca znałem do 8 roku życia. Potem się rozpił. Poszedł do wojska i od tamtej pory w ogóle go nie widziałem
– opowiada Patryk.
Annę mąż wyrzucił z domu. Nie miała gdzie mieszkać ani spać. Gdy następnego przyjechała do córki, w domu mieszkała już inna kobieta.
Brak miejsca
Dramat młodych bezdomnych zwykle zaczyna się w dzieciństwie. Polski system pomocy rodzinie jest niewydolny. Na ulicę trafia młodzież z rodzin biologicznych i placówek wychowawczych. Nie trudno przewidzieć, co niesie ze sobą taki start w dorosłość.
Trafiają do nas zwykle te osoby, które w placówce nie cieszyły się sympatią. Takie, które sprawiały trudności, były zaburzone. Zdarzało się, że młodzi ludzie byli do nas przywożeni przez wychowawców z jedną walizką i prośbą, by się nimi zaopiekować. Czyli 18 lat i radź sobie sam. Jak oni mają 18 lat nadal są w pewnym sensie dziećmi. Na pewno potrzebują osoby dorosłej, która pomoże im poukładać życie
– mówi Agnieszka Sikora.
Nie ma miejsca dedykowanego młodym ludziom. Ani noclegownia, ani schronisko dla osób w kryzysie bezdomności nie jest właściwym miejscem, w którym młode osoby powinny zaczynać swój start w dorosłość
– mówi Agnieszka Jarzębska z biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dziś pomoc młodym bezdomnym niosą głównie fundacje, które często są bezradne, bo zbyt wiele osób potrzebuje wsparcia. Cały system pomocy wymaga przebudowy i dostosowania do potrzeb młodych bezdomnych.
Cały reportaż możesz obejrzeć w serwisie Player.
Zobacz także:
Przemoc domowa podczas kwarantanny. „Bardzo się pogorszyło. Historie są tragiczniejsze”
Autor: Anna Mierzejewska
Źródło: Uwaga! TVN