Przeszczep skóry na twarzy
Alicja Babraj urodziła się ze znamieniem, który pokrywał dużą część jej twarzy. Kiedy dziewczynka miała 2 tygodnie, rodzice odnaleźli dr Joannę Kowalik z Górnośląskiego Centrum Zdrowie Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach.
- Na początku zdecydowaliśmy się wykonać dermabrazję. To taki proces jakby ścierania tego znamienia barwnikowego. Dermabrazję trzeba wykonać w 4-5 dniu po urodzeniu ponieważ melanocyty, czyli komórki barwnikowe skóry, nie są jeszcze tak zespolone ze skórą i podłożem. Rodzice Ali odnaleźli mnie, kiedy Ala miała 2 tygodnie, ale mimo wszystko postanowiliśmy wykonać dermabrazję. Tych operacji było kilka. Znamię nam bardzo wybielało, potem postanowiliśmy 2 razy je wyciąć - powiedziała dr Kowalik.
Następnie pojawił się problem z objętością twarzy, ponieważ zaczęła się spłaszczać.
- W związku z tym wiedzieliśmy, że musimy zrobić albo przeszczepy, albo wymyślić coś innego. Zdecydowaliśmy się na implantację ekspandera, czyli coś, co nam poszerza skórę i zwiększa jej powierzchnię. (...) Rozciągnęliśmy skórę do takiego momentu, żeby nie było rozstępów i przeciągnęliśmy ją na lewy policzek - wyjaśniła dr Joanna Kowalik.
Rewolucyjny przeszczep skóry
Po latach leczenia po znamieniu została jedynie blizna. Ten medyczny sukces wymagał wielkiej wiedzy lekarzy, ale też odwagi i cierpliwości rodziców Ali.
- Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Dla nas to był tylko defekt skóry, ale jednak znamię barwnikowe znajdowało się na dużej części twarzy. Szukaliśmy rozwiązania i na szczęście trafiliśmy do pani doktor, zaufaliśmy jej i efekt jest dzisiaj taki, jaki jest. Była to poniekąd pionierska metoda, bo na szyi wcześniej tego nikt nie zastosował. Wahaliśmy się, zastanawialiśmy się, ale chcieliśmy jak najlepiej - podkreśliła Marika Babraj.
- Pilnowanie i opieka, by nic się nie stało z ekspanderem, by nie pękł, było wymagające dla nas. Ale udało się. Jesteśmy zadowoleni z tego - dodał Bogusław Babraj, tata Ali.
Proces leczenia Ali jeszcze się nie zakończył.
- My teraz laserujemy i wymuszamy przebudowę w tkankach. Chcielibyśmy, by po zastosowaniu laseru blizny wybielały i były jak najmniej widoczne - podkreśliła dr Joanna Kowalik. - Myślę, że jeszcze chirurgicznie moglibyśmy coś zrobić - dodała ekspertka.
Zobacz także:
- Bąblowica to podstępna choroba, która może udawać nowotwór. Co trzeba o niej wiedzieć?
- Przeszczep włosów, a nawet lifting. Panowie nie boją się już skalpela?
- Metamorfozy pod okiem Małgorzaty Rozenek-Majdan. Co czeka nas w programie "Bez kompleksów"?
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN/archiwum prywatne M. Babraj