W sieci pokazują swoje ciało bez filtra. "Na hejt nie można się przygotować"

Mówią o ciele bez filtra - Asia Przenicka i Julia Krasoń
Asia Przenicka i Julia Krasoń
Źródło: instagram.com/asiaprzenicka, instagram.com/ozywienie_
Czytanie niechcianych komentarzy i osądów na swój temat to codzienność osób, które dzielą się życiem w przestrzeni internetu. Nic więc dziwnego, że wiele z nich ulega presji i stara się za wszelką cenę wpisać w obowiązujący w mediach społecznościowych nieosiągalny "ideał" piękna. O tym, jak radzić sobie z niekonstruktywną krytyką w czasach wiecznej presji na doskonałość mówiły w rozmowie z Zofią Wierzcholską: Julia Krasoń - psychodietetyczka, twórczyni internetowa i aktywistka oraz Joanna Przenicka-Malek - influencerka i bizneswoman.

Nienawiść za pokazywanie prawdy

Choć media społecznościowe są z nami od lat, wciąż uczymy się funkcjonować w wirtualnym świecie, gdzie tak łatwo zostać niesprawiedliwie ocenionym. Ze szczególnym rodzajem krytyki mierzą się obecnie kobiety, które stawiają na treści pozbawione filtra. Julia Krasoń ciałopozytywnymi wpisami prowokuje do dyskusji na temat dobrostanu psychofizycznego i jednocześnie - codziennie otrzymuje nienawistne wiadomości związane ze swoją aparycją.

- Mimo iż moimi odbiorcami są głównie kobiety, to komentarze dotyczące wyglądu zwykle otrzymuję od mężczyzn. To ma swoje źródło w patriarchacie, w kulturze, w której to kobieta ma być ozdobą, a jej największym walorem jest wygląd – mówi aktywistka.

Jak przekonuje Julia, dzieje się tak, ponieważ wiele osób błędnie utożsamia szczupłość z byciem zdrowym. Niechciane porady, sugestie czy insynuacje, jakoby psychodietetyczka o siebie nie dbała, pisane są do niej przez obcych ludzi w tonie "dobrych" rad.

- Odchudzanie nie jest, wbrew powszechnej i promowanej w social mediach narracji, sposobem na pozbycie się wszelkich problemów. Ja, mimo "zdrowego trybu życia", nigdy nie będę zdrowa, bo choruję przewlekle. Odchudzanie jedynie pogorszyłoby mój stan. O tym się nie mówi, ale osoby grube też chorują na zaburzenia odżywiania. Tacy pacjenci potrzebują dobrej diagnostyki, psychoterapii, unormowania zaburzonego przez lata diet podejścia do jedzenia i własnego ciała, a nie kolejnej bezmyślnej niskokalorycznej diety – precyzuje psychodietetyczka.

Czy bycie na diecie to dbanie o siebie?

Julia na swoim profilu na Instagramie ozywienie_ publikuje zdjęcia, filmy oraz wpisy, które dokumentują jej przemyślania związane z kulturą diet, samoakceptacją, zdrowym podejściem do aktywności fizycznej i dobrostanu psychicznego. W ten sposób chce przekonać inne kobiety, i nie tylko, by pamiętały, że w realnym świecie każdy ma inne możliwości zdrowotne oraz predyspozycje fizyczne do - na przykład - uprawiania sportu. Z tego powodu niejednokrotnie otrzymywała agresywne, czy wręcz wulgarne komentarze związane z własnym wyglądem.

- Ja nie jestem gruba, a w internecie słyszę to nieustannie. Nie jestem też bardzo szczupła. Mam ciało przeciętnej kobiety, i nikogo nie proszę o rady ani opinie na ten temat. Mimo to często czytam: "Jesteś gruba" lub "masz otyłość". Wiele z nas wkłada mnóstwo wysiłku, by ciało pasowało do kanonu. U kobiet – powinno być ono drobne, szczupłe i zadbane. Jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że ludzie nie są w stanie zaakceptować, że ktoś może nie być szczupły i czuć się ze sobą dobrze.

Czym zatem może być dbanie o siebie, jeśli nie kontrolowaniem tego, w jaki sposób się odżywiamy? Według Julii Krasoń to przede wszystkim troska o własną psychikę oraz fizyczność, a więc - zaopiekowanie się sobą.

- Zbadanie naszych potrzeb, chwila zatrzymania, zapytanie się siebie - kiedy ostatnio zrobiłam badania profilaktyczne? Kiedy ostatnio dobrze się wyspałam? Czy szanuję swój głód, gdy go odczuwam? Warto raz w roku zrobić zalecane dla naszej grupy wiekowej oraz płci badania profilaktyczne, zadbać o regularny sen, zastanowić się jak wygląda nasza dieta, o czym najczęściej myślimy. Znajdowanie odpowiedzi na braki, które mamy w sobie może nam pomóc w zdrowszym podejściu do siebie i swojego ciała - podsumowała aktywistka.

Jak wygląda ciało kobiety w ciąży?

Z podobnymi, niechcianymi komentarzami spotyka się Asia Przenicka-Malek, którą w sieci obserwują prawie 94 tysiące osób. Joanna w przeszłości dzieliła się ze swoimi odbiorcami drogą w walce o zdrowie – mierzyła się z otyłością, którą chciała pokonać w rozsądny sposób. Gdy młoda kobieta podzieliła się w sieci informacją, iż spodziewa się dziecka, długo nie musiała czekać na złośliwości. Jak się okazało - dziewczyna w większym rozmiarze, której wygląd nie wpisuje się w wizerunek "instagramowej mamy", potrafi obudzić skrajne emocje.

- Myślałam, że temat otyłości jest gorący, okazuje się, że ciąża ogłoszona w sieci jeszcze bardziej rozpala innych. Widzę, że nie istnieje taka granica, która powstrzymałaby obcych od komentowania mojego wyglądu. Pojawiają się dyskusje na temat tego, w którym miesiącu mogę być. Ja wiem, że jeśli ktoś ma duży brzuch przed ciążą, to on w trakcie oczekiwań na dziecko będzie wyglądać zupełnie inaczej, niż u osoby z brzuszkiem "piłką". Każdy, przez swój pryzmat jest pewien, że zna definicję ciąży, dolegliwości, trudności czy "właściwy" wygląd - mówi influencerka.

Jak podkreśla Asia, wielu z nas ma zaburzoną percepcję tego, co prawdziwe – a co wytworzone przez świat internetu. Według niej, choć coraz częściej szuka się autentyczności w sieci, to nadal wiele osób nie chce oglądać "nieestetycznych treści", które paradoksalnie – wydają się mało realne i po prostu nieatrakcyjne.

- Ostatnio spotkałam się z komentarzem, że jestem zaniedbana i "obrażam moich obserwujących" bo wstawiam na Stories przygotowanie śniadania, na którym nie mam makijażu i stanika. W moim odczuciu takie sztuczne kreowanie rzeczywistości wprowadza inne kobiety w kompleksy, sprawia, że one są jeszcze bardziej niedowartościowane i uważają, że nie są "wystarczająco dobre" – dodaje rozmówczyni.

Jak radzić sobie z nienawiścią?

Zarówno Julia, jak i Joanna zauważają, że odporności na nieżyczliwe, czy niechciane komentarze trudno się nauczyć, bo wymaga to asertywności oraz dobrego kontaktu z samym sobą. Warto oddzielić głosy z zewnątrz od tego, co sami wiemy na swój temat.

- Zatrzymajmy się i powiedzmy sobie: "Wiem, jak wyglądam, a to, co ty mówisz, nie jest prawdą". Ja jestem dumna ze swojego ciała i z drogi, którą pokonałam. Nie oznacza to, że nie mam gorszych dni i zawsze akceptuję siebie w stu procentach. Doceniajmy nasze ciała, poznawajmy je, traktujmy je z życzliwością – wyjaśnia Julia Krasoń.

- Na hejt nie można się przygotować. Opieranie poczucia własnej wartości na wyglądzie, moim zdaniem, jest chwilowe i bardzo łatwo je zachwiać. Ułóżmy się od środka. Nie bierzmy słów obcych do siebie, a także - nie budujmy siebie na pochwałach. Wyznaczanie granic jest bardzo trudne, ale gdy rozmawiam z innymi kobietami, to widzę, że to jedyna droga, by żyć dla siebie, a nie dla innych – podsumowała Joanna.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości