Zakaz promowania żywności typu fast food w Wielkiej Brytanii
- Wszelkie sposoby walki z otyłością są dobre. W Polsce również przydałaby się taka akcja, bo problem dotyczy już ponad 60 proc. Polaków. Wszystkie działania powinny być spójne, ale zakaz reklam to dobry początek. Nie da się ukryć, że reklama jest ważnym przesłaniem dla wielu osób, mocno oddziaływuje na ludzi, zarówno młodszych, jak i starszych. Często to, co mówi się w reklamie, jest święte, można tak wszystko poprzekształcać, że nawet fast food będzie pokazany jako zdrowy, bo ma w sobie np. pomidora. Trzeba jednak pamiętać, że działania muszą być połączone, nie tylko zakaz, nie tylko niszczenie bodźców na dane produkty, ale także edukacja żywieniowa, żeby ludzie zaczęli sobie zdawać, że mają złą relację z żywnością i z czegoś to wynika, choćby złego bilansowania diety, czy zajadania emocji - mówi dietetyczka Hanna Stolińska. Obecnie widzi w swoim gabinecie tłumy. Ludzie mają ogromny problem z masą ciała, więc warto wprowadzać wszelkie działania, żeby ich wspomóc.
Z czego wynika to, że dziś tak wielu Polaków ma problem z osiągnięciem prawidłowej masy ciała? – Na pewno częściowo pandemia na to wpływa. Ludzie zaczęli kupować częściej jedzenie do domu, ale nie jakieś zdrowe, tylko te przetworzone, pizze, kebaby, hamburgery. Wcześniej ludzie jedli na mieście, ale w stołówkach, barach mlecznych, gdzie jednak jedzenie jest zdrowsze. Polacy nie potrafią gotować, nie wiążą zdrowego jedzenia z dobrym samopoczuciem. Mają mniej dziś ruchu, nadal nie wszyscy wrócili na baseny, siłownie, to jest błędne koło.
Coraz częściej cierpimy z powodu biegunek i zaparć
Obecnie coraz więcej osób przychodzi do gabinetu dietetyka, zauważa problem i to, że sami nie są w stanie sobie poradzić. Dieta pudełkowa czy stosowanie doraźnie jakichś szybkich diet nie przynosi efektów długofalowych, więc pacjenci szukają pomocy coraz częściej u eksperta.
– Ja mam przynajmniej 10 pacjentów z otyłością dziennie. I to są przypadki, gdzie ta otyłość wywołała już inne schorzenia, takie jak cukrzyca, insulinooporność, tarczyca, problemy żołądkowe i jelitowe. To jest dziś największy problem. To wywoływane jest naszym nowym stylem życia, to, że jemy bardzo prozapalnie, czyli dużo cukru, tłuszczu, mniej warzyw, więc coraz częściej borykamy się z biegunkami i zaparciami oraz wzdęciami.
Najbardziej zagrożoną obecnie grupą jest młodzież. Od 1,5 roku przesiadująca w domu bez zajęć sportowych, zajadająca stresy szkolne i zamawiająca najczęściej na obiad pizzę.
– Mam coraz więcej młodszych pacjentów, którzy uważają, że warzywa nie są modne, wolą spotkać się z kolegami na hamburgerze. Wszystko zależy od chęci pacjenta. Jeśli przyszedł, bo rodzic mu kazał, to ta zmiana nie zadzieje się od razu, a może nawet wcale. Każdy pacjent musi chcieć zmiany w życiu, musi być otwarty na wprowadzenie nowej żywności i innego stylu życia. Nie może wiązać tego tylko z samooakceptacją, ale zdać sobie sprawę, że tu chodzi o zdrowie i życie. Ostatnio miałam pacjentkę, 18-latka ważyła 104 kg i miała cukrzycę typu 2, przyjmowała insulinę. To jest dramat na całe życie dla tej dziewczyny młodej. Tu nie chodzi nawet o wygląd, ale o życie, zdrowie w późniejszych latach. Zmysł smaku jest niestety często ważniejszy i to błąd, który popełnia wiele osób.
Zobacz także:
Jak lekarze traktują ciężarne kobiety plus size? Kasia usłyszała: "Pani żartuje?". Potem było gorzej
Obejrzyj również: Jak walczyć z otyłością brzuszną?
Autor: Ewa Podleśna-Ślusarczyk