Historia fabryki Norblina. „Polski przemysł potrafił robić rzeczy znaczne i słynne na całą Europę”

''Piękno platerów z dawnej fabryki Norblina'', reporter: Miłka Fijałkowska. 
Przedwojenne manufaktury i fabryki, choć dziś już nie istnieją, to nadal kryją piękne opowieści. Jednym z takich miejsc jest fabryka Norblina, która w latach świetności zatrudniała blisko 2000 osób, a swoją działalnością zapisała się na kartach historii.

Przedwojenne fabryki

Fabryka Norblina była znana z niezwykłych wyrobów platerowanych oraz prefabrykatów.

Wyrabiano galanterię metalową, to są wszelkiego rodzaju przedmioty tzw. platerowe czy platerowane: sztućce, wyroby liturgiczne, naczynia, ozdoby. Drugim profilem produkcji to były tzw. prefabrykaty – rzeczy by się wydawały proste, a jednak bardzo skomplikowane, jakim są druty, pręty, kształtki i tzw. rury bez szwa oraz blachy

- wyjaśnił Artur Setniewski z Fundacji Fabryki Norblina i dodał, że produkty były sprzedawane w całym kraju i po całym Imperium Rosyjskim, docierały też do Persji.

Fabryka była w rękach Wernerów do roku 39. (XX w. - przyp. red.), kiedy to została im zabrana przez Niemców m.in. dlatego, że nie chcieli podpisać volkslisty. W latach 40. (XX w. - przyp. red.) fabryka najpierw została uspołeczniona, a następnie upaństwowiona. Wraz z Wernerami zakończyła się historia wyrobów platerowych. Fabryka zmieniła wtedy nazwę z „Norblin, B-cia Buch i T. Werner” na „Walcowania Metali Warszawa” i działała w tym miejscu do roku 1981

- opowiedział.

Sztuka w rodzinie Wernerów

Potomkinie Wernera bardzo późno zostały uświadomione, że w rodzinie istniała taka fabryka.

W liceum byłam już, że rodzice powiedzieli mi coś na temat istnienia fabryki. Zaczęłam sobie zdawać sprawę, że w domu jest sporo ładnych srebrnych rzeczy

- powiedziała Ewa Werner-Gzyra, córka ostatniego właściciela fabryki.

Dopiero jak dojrzałam, zaczęłam trochę bardziej się tej historii przyglądać i zaczęłam rozumieć, że w pięknych przedmiotach też się kryje wielka wartość

- powiedziała Maria Werner-Mickiewicz, córka ostatniego właściciela fabryki.

Wyroby mają wartość pokazującą historię polskiego przemysłu, to, że ten polski przemysł naprawdę potrafił robić rzeczy znaczne i słynne na całą Europę

- powiedział Artur Setniewski.

Co było największą pamiątką w rodzinie Wernerów i co z nią zrobiły potomkinie rodu? Dowiesz się tego z materiału wideo.

Historia Norblina

Początki przedsiębiorstwa Norblina sięgają już w 1809 roku, kiedy to brązownik Wincenty Norblin założył zakład na Starym Mieście w Warszawie. Po śmierci założyciela przedsiębiorstwo przejął jego syn – Ludwik, który w około 1885 r. zawiązał spółkę ze złotnikiem Teodorem Wernerem. Rody połączyły się za sprawą ślubu siostry Ludwika z Wernerem. Kilka lat później wspólnicy wykupili fabrykę Braci Buch i powstało Towarzystwo Akcyjne Fabryk Metalowych pod Firmą „Norblin, B-cia Buch i T. Werner”. Zakład przeniósł się na ul. Żelazną w Warszawie i rozszerzył zakres swojej podstawowej produkcji. W 1914 r. fabrykę ewakuowano do Rosji ze względu na wybuch wojny. Po zakończeniu konfliktu produkcja została wznowiona. Spółka odbudowała pozycję na rynku, zakupiła nieruchomości na potrzeby poszerzenia działalności i rozpoczęła produkcję amunicji karabinowej. W 1927 r. zatrudniała w Warszawie i w fabryce w Głownie, łącznie ok. 1,8 tys. robotników. Dynamiczny rozwój trwał do wybuchu II wojny światowej, w trakcie której Niemcy praktycznie w całości zlikwidowali fabrykę, a jej pozostałości w 1945 r. upaństwowiono.

Zobacz też:

Radosław Rzemiński tworzy meble z motoryzacyjną duszą. „Najważniejsza jest cierpliwość”

Obwarzanek - najsmaczniejszy z krakowskich symboli “Nie ma dwóch identycznych obwarzanków”

„Krótka wycieczka na tamten świat”. Podróż w głąb rodzinnych tajemnic

Autor: Jola Marat

podziel się:

Pozostałe wiadomości