Strażnik mostu Golden Gate
Sierżant Kevin Briggs był oficerem patrolu California Highway. Amerykanin najbardziej znany jest ze swojej pracy w interwencji samobójczej.
Przez 23 lata pracowałem w kalifornijskiej policji autostradowej, a most Golden Gate był w moim rejonie. To piękne miejsce, ale ma niestety tez mroczną stronę. W Ameryce to miejsce numer jeden, gdy chodzi o liczbę samobójstw. Do moich zadań należała rozmowa z takimi ludźmi. Średnio musiałem to robić 4 – 6 razy w tygodniu przez ponad dziesięć lat. W sumie daje wielką liczbę ludzi. To straszne, ale taka jest rzeczywistość
- opowiedział.
Podczas swojej wieloletniej służby, Kevin Briggs uratował kilkaset osób przed śmiercią samobójczą. – To nie jest dla mnie powód do chwały. To było straszne widzieć ludzi, którzy muszą przejść przez coś takiego. Jeśli tylko możemy z kimś porozmawiać, to w większości przypadków udaje nam się uratować taką osobę. Niektórzy skaczą, ale większość przechodzi z powrotem przez barierkę – wyznał emerytowany policjant.
Techniki negocjacyjne
Kevin Briggs ukończył specjalne szkoły i kursy uczące sztuki negocjacji. W jego pracy było to szczególnie ważne, bo przecież w grę wchodziło ludzkie życie. Jak rozmawiał z osobami, które chciały skoczyć z mostu?
– Pojawiałem się, ale nie podchodziłem bliżej niż 4-5 metrów. Przedstawiałem się, podnosiłem otwartą dłoń i mówiłem – "Hej, jestem Kevin. Czy mogę podejść i porozmawiać?". Jeżeli dostawałem pozwolenie, osoba czuła, że ma kontrolę, wtedy był dobry początek. Po uzyskaniu pozwolenia starałem się, żeby nasze oczy były na tym samym poziomie. Pytałem o imię – wspomniał.
– Jak zaznaczył były policjant, musiał być niezwykle ostrożny. - Nie można od razu zmieniać swojego zachowania, najpierw trzeba nawiązać porozumienie, wysłuchać. Nie obiecywać, bo ja nie mogę zmienić ich życia, naprawić wszystkiego. Chcę tylko pokazać to, czego nie widzą. Większość osób chce rozmawiać. Gdy już mówią, po prostu jestem – dodał.
Która sytuacja szczególnie zapadła mu w pamięci? Zobacz całą rozmowę.
Zobacz też:
Nigeryjki muszą wiele poświęcić, by zacząć nowe życie w Europie. "Nie o takiej odwadze marzyły"
Leo po wielkiej tragedii znalazł kochający dom. "Nie planowałem adopcji, to był impuls"
Autor: Anna Korytowska
Reporter: Marcin Sawicki