Sesje ślubne w zapierających dech w piersiach miejscach. "Wymaga to trochę poświęcenia"

sesja ślubna w Norwegii
Pomysłowe sesje ślubne i ich historie
Źródło: Dzień Dobry TVN
Pary młode nie chcą już tradycyjnych sesji ślubnych, lecz decydują się na odważne i niekiedy szalone pomysły. Fotografowie Marcin Rutyna oraz Arek Gmurczyk zdradzili, dlaczego wykonanie takich zdjęć jest coraz bardziej popularne.

Sesja ślubna na Islandii

Karolinę Dylus i Marka Biegalskiego spotkała ciekawa historia. Choć oboje pochodzą ze Śląska i niegdyś mieszkali w odległości 50 km, wpadli na siebie na drugim końcu świata, bo w Hong Kongu przy wejściu do jednej z restauracji. Ona wychodząc potknęła się i wpadła wprost na niego. Okazało się, że pracowali na tym samym wycieczkowym statku pasażerskim, którym później opłynęli świat dookoła 4 razy. Dużo podróżowali i chcieli wziąć ślub, jednak marzyli, by odbył się w jakimś wyjątkowym miejscu. W końcu w 2019 roku, po wyprawie na Islandię, Marek stwierdził, że kraj ten idealnie nadaje się do sesji ślubnej. Wiedział co mówi, ponieważ zajmuje się fotografią zawodowo i ma szczególne zamiłowanie do zdjęć krajobrazu oraz natury.

- To była bardzo złożona i bardzo dobrze przygotowana sesja. Jestem bardzo wdzięczny, że żona mi zaufała i zgodziła się na taką przygodę. (...) Niektóre ujęcia mogą wyglądać bardzo ekstremalnie, ale chciałbym państwa zapewnić, że żona była w 100 proc. bezpieczna - mówił Marek Biegalski w Dzień Dobry TVN.

Pomysłowe sesje ślubne

Coraz więcej par decyduje się na tego typu sesje, by mieć niepowtarzalną pamiątkę. Część z nich decyduje się na malownicze zagraniczne miejsca, ale niektórzy stawiają również na polskie góry o wschodzie słońca (w lecie około 4:30-5:00 rano). Największym wyzwaniem wówczas jest przełamanie lenistwa.

- Żeby dojść w tamte miejsca, wymaga to trochę poświęcenia i rozpoczęcia tych zdjęć prawie dzień wcześniej, bo przeważnie czeka nas nocna wędrówka. (...) Mam pary, które poznały się np. w miejscach, w których chcą później sesję ślubną. Część par pyta, gdzie moglibyśmy zrobić, co bym mógł zaproponować, więc te miejsca dobieramy też wspólnie. Większość plenerów, które robię, jest podobna do tych z Islandii, Norwegii, Szwecji i Szkocji - zdradził w naszym programie Marcin Rutyna.

Podobne pomysły ma również Arek Gmurczyk. Robił już sesje w Tatrach powyżej Morskiego Oka, na Santorini w 30-stopniowym upale, nad morzem, gdy para oblewała się kolorowymi farbami.

- Osoby, które do mnie przychodzą, wiedzą czego chcą. Chociaż tak sobie myślę, że część z nich chce zaszaleć, a część poddaje się chętnie moim pomysłom. Ale nic na siłę. Jeśli będziemy próbować robić coś na siłę, to nie do końca może dobrze wyjść - dodał Arek Gmurczyk.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości