Robi zdjęcia natury z ukrycia. Prace polskiej fotografki podbijają Wielką Brytanię

Fotografka
Fotografka
Źródło: Caroline Purser / Getty
Ola Maddams podbija Internet wyjątkowymi fotografiami. Mieszkająca w hrabstwie Buckinghamshire kobieta do tej pory dokumentowała życie afrykańskich zwierząt, jednak pandemia COVID-19 sprawiła, że postanowiła spróbować sił we własnym ogródku. Efekt zapiera dech w piersiach. 

Fotografie Oli Maddams

Ola Maddams pracuje na pełen etat w marketingu. Po godzinach doskonali sztukę fotografii nocnej. Wcześniej kobieta robiła zdjęcia w Afryce, uwieczniając lwy, lamparty i słonie w Rezerwacie Narodowym Masai Mara w Kenii. Gdy w 2020 roku świat opanował koronawirus, postanowiła skupić swoje fotograficzne ambicje na swoim ogrodzie w Amersham, używając pasywnego czujnika podczerwieni i dwóch lamp błyskowych. Efektami dzieliła się w sieci, gdzie dostrzegli ją dziennikarze.

- Zafascynowała mnie także fotografia z użyciem zdalnego aparatu. To koncepcja, według której aparat jest pozostawiony głęboko w dziczy na tygodnie lub miesiące, aby uchwycić rzadkie i płochliwe zwierzęta - powiedziała w rozmowie z BBC. - Zrobione w ten sposób zdjęcia pokazują zwierzęta w ich najbardziej naturalnym i zrelaksowanym stanie - dodała.

Kobieta podkreśla, że najważniejsze jest dla niej dobro przyrody, którą uwiecznia. Aby mieć pewność, że zwierząt nie spłoszy dźwięk migawki, umieściła aparat w specjalnym pokrowcu wygłuszającym hałas.

- Czujnik reaguje na ciepło, więc uruchamia kamerę, gdy przechodzi obok niego zwierzę”- wyjaśniła. - To, co zawsze było dla mnie najważniejsze, to dobro moich modeli dzikiej przyrody. Dwa lampy błyskowe są ustawione na minimalny poziom mocy i są umieszczone wysoko nad poziomem oczu, aby nie powodować niepokoju - zaznaczyła.

Wyjątkowa pasja Oli Maddams

Zainteresowanie dzikimi zwierzętami zaczęło się zupełnie przypadkowo. Kobieta podczas wieczornej lektury na werandzie poczuła, że jest obserwowana. Przez chwilę wydawało jej się, że to szczur. Po chwili okazało się, że to jeż.

- Byłam zachwycona - zdradziła. - Ostatni raz widziałam je, gdy miałam 10 lat i mieszkałam w Polsce.

To sprawiło, że w ogrodzie pojawiła się kamera na podczerwień. Wynik obserwacji przeszedł najśmielsze oczekiwania Oli i jej męża. Okazało się, że jeże, których populacja w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się o połowę w ciągu ostatnich dwóch dekad, lisy oraz koty. To z kolei zaowocowało niezwykłą kolekcją zdjęć.

- Każda fotografia wymaga delikatnych korekt, aby dostosować balans kolorów, rozjaśnić cienie lub czasami usunąć irytujące źdźbło trawy, które odwraca uwagę od tematu zdjęcia - podkreśliła. - Czasami używam delikatnego efektu winietowania, aby skupić oczy również na środku obrazu.

Wkrótce postanowiła spróbować swoich sił poza granicami ogrodu i rozstawiła sprzęt w lesie. Tam udało się uchwycić sarnę i borskuka. Prezentując swoje prace zaznaczyła, że warto zachowywać dziki fragment ogrodu, który jest wspaniałym azylem dla pszczół i jeży szukających schronienia na zurbanizowanych terenach.

Zobacz wideo: Jak wysoko sięga miłość - historie żon himalaistów

Jak wysoko sięga miłość - historie żon himalaistów
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości