Frankowicze walczą o swoje
Historia Joanny Wloczewskiej jest podręcznikowa. W 2008 roku chciała wziąć kredyt złotówkowy na zakup wymarzonego 68-metrowego mieszkania pod Warszawą. Niestety w banku powiedziano jej, że w tym przypadku nie ma zdolności kredytowej. Zaproponowano jej w zamian kredyt we frankach szwajcarskich, które kosztowały wtedy po 1,94 zł. Pani Joanna była zdziwiona ofertą:
Jak to, nie mamy zdolności kredytowej, a tutaj dostajemy i to dostajemy więcej? 'A tak, bo kredyt we frankach jest tańszy w obsłudze i to tak właśnie wychodzi'
- przytacza rozmowę z pracownikiem banku.
Pani Joannę te słowa uspokoiły i zdecydowała się podpisać umowę. Niestety wkrótce po tym frank szwajcarski szybko zaczął rosnąć i kredyt w wysokości 460 tys. zł (240 tys. franków) w szczytowym kursie franka (ok. 5 zł) zaczął wynosić już ok. 1 mln zł.
Rata - ponad 4 tys. zł, z pierwotnej - 2,2 tys. zł
- powiedziała pani Joanna.
Wspomniała też, że wzrost kredytu przypłaciła zdrowiem.
Wpadłam (...) depresję. Byłam 9 miesięcy na zwolnieniu, pod opieką na szczęście bardzo dobrego psychiatry
- stwierdziła.
Kobieta postanowiła iść do sądu. Walka z bankiem o tzw. odfrankowienie kredytu, czyli przeliczenie go na złotówki po kursie z dnia zaciągnięcia zadłużenia trwała 5 lat i zakończyła się sukcesem.
To było tak, jakby ktoś dodatkowy tlen mi zaaplikował do płuc. Wszystko odzyskało kolory (...). Rata spadła z kwoty ok. 4 tys. na (...) 832,15 zł. Hura!
- powiedziała.
Na taki sam finał czeka Magdalena Owoc. Ona brała kredyt także w 2008 roku. Zdolność kredytową również miała tylko we frankach szwajcarskich. Pożyczyła 330 tys. zł. Przez 8 lat spłaciła 270 tys., mimo to bank żąda spłaty kolejnych 530 tys. zł. To spirala, z której nie da się wyjść. Pani Magda walczy w sądzie, a jej mieszkanie wystawione jest przez bank do licytacji komorniczej.
W każdej chwili może do niej dojść. Ktoś wylicytuje to mieszkanie, kupi je poniżej wartości rynkowej
- pożaliła się.
Dodała także, że wraz z trójką dzieci nie mają gdzie się wyprowadzić, a do tego ma zajęte wszystkie konta. Pani Magda wierzy jednak, że sąd wyda w końcu wyrok po jej myśli.
Jak wygrać z bankiem?
Po wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubaków (pisaliśmy o niej w tekście: Państwo Dziubakowie wygrali z bankiem. Wyrok nadzieją dla innych frankowiczów?), w którym stwierdzono, że w ich umowie były niedozwolone klauzule, aż 95 proc. rozstrzygnięć w polskich sądach jest wydawanych na korzyść frankowiczów.
Właściwie większość ma takie niedozwolone zapisy w umowach, są one bardzo podobne (...), niezależnie, w jakim banku braliśmy kredyt
- powiedziała radca prawny, Beata Komarnicka-Nowak.
Jak dodał nasz gość, przed sądem można wywalczyć m.in. unieważnienie umowy kredytu. W takiej sytuacji strony zostają zobowiązane do zwrotu wzajemnych świadczeń.
Otrzymałam kapitał od banku i muszę go zwrócić, a bank musi mi oddać wszystkie moje raty, które zapłaciłam
- wyjaśniła radca prawny.
Aby przygotować się do procesu, należy znaleźć swoją umowę, następnie odpowiedniego prawnika, który za darmo dokona analizy, a następnie zdecydować, czy chcemy wstąpić na drogę sądową.
Proszę się nie bać
- zachęcił nasz gość.
Więcej informacji znajdziecie w rozmowie z naszego studia:
>>> Zobacz także:
Frankowiczu nie przepłacaj! Pozew frankowy nie tak skomplikowany i drogi jak się wydaje
Kredyt hipoteczny. Przy jego wyborze wyłącz emocje
"Muszę spłacać kredyt, którego nie zaciągnęłam". Co robić w takiej sytuacji?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf
Reporter: Filip Chajzer