Nieznajoma z Sekwany
Paryż, późne lata 80. XIX wieku. Przez centrum miasta leniwie przepływa Sekwana, na jej brzegu znaleziono zwłoki młodej kobiety. Nikt nie wiedział, kim była topielica i jak jej ciało znalazło się w nurcie rzeki. Nieznajomą z Sekwany przewieziono do kostnicy, gdzie wystawiono na widok publiczny. Choć dziś taka praktyka wydaje się zaskakująca, to dla ówczesnych była to jedyna metoda na ustalenia tożsamości zmarłej. Do tego w XIX wieku widok zwłok nikogo nie szokował, a wycieczki do kostnicy stanowiły makabryczną rozrywkę dla tłumu.
Miłość
L'innconue de la Seine (fr. Nieznajoma z Sekwany), jak nazwano niezidentyfikowane ciało, budziła olbrzymie zainteresowanie. Wszystko za sprawą tajemniczego uśmiechu. Topielicę odnaleziono w niedługim czasie po zgonie, więc jej ciało było świetnie zachowane. Piękność z paryskiej kostnicy wyglądała tak, jakby spała. Nie wiadomo, dlaczego powstała jej maska pośmiertna. Jak głosi miejska legenda, w kobiecie miał się zakochać jeden z pracowników prosektorium i wykonać odlew jej twarzy. Druga teoria, bardziej prawdopodobna, mówi o tym, że była to standardowa policyjna procedura. Niezależnie od przyczyn powstania, upiorne selfie cieszyło się olbrzymią popularnością i w mgnieniu oka pojawiły się jego liczne kopie sprzedawane na bazarach z pamiątkami.
Nieznajomą z Sekwany miał zachwycać się Albert Camus (podobno miał swoją kopię odlewu), Vladimir Nabokov inspirował się nią, pisząc "Lolitę". Tajemnicza kobieta pojawia się również w poezji Stanisława Grochowiaka oraz opowiadaniu "Exodus" Chucka Palahniuka, autora słynnego "Podziemnego kręgu". W Warszawie wizerunek słynnej topielicy można zobaczyć na fasadzie kamienicy przy ul. Śniadeckich 23.
Najczęściej całowana twarz
Tak jak w życiu, podobnie i po śmierci uroda może przynieść międzynarodową sławę. Choć nie wszyscy znają historię pięknej samobójczyni, to każdy choć raz w życiu widział manekin do ćwiczeń sztucznego oddychania. Chwilę po tym, gdy w 1957 roku wymyślono metodę usta-usta, stwierdzono, że dobrze byłoby przeprowadzać ćwiczenia na specjalnie przygotowanym fantomie z ruchomą szczęką. Asmund Laerdal zdecydował, że lalka umożliwiająca trening resuscytacji musi mieć kobiece rysy, aby nie budzić podejrzeń o homoseksualizm szkolonych lekarzy. Ostatecznie manekin otrzymał twarz paryskiej piękności. Urządzenie nazwano "Annie" i do dziś pozostaje najpopularniejszym modelem tego typu. Szacuje się, że do 2007 roku do jej ust swoje wargi przyłożyło 300 mln osób na całym świecie, co czyni ją najczęściej całowaną kobietą na Ziemi.
Tożsamości tajemniczej Paryżanki nie ustalono do dziś, a wokół historii narosło mnóstwo mitów i torii spiskowych - włącznie z tymi, które twierdzą, że odlew wykonano na żyjącej osobie. Nie wiadomo w jaki sposób umarła i dlaczego nikt jej nie szukał, pewne jest, że choć nie udało jej się ocalić samej siebie, to jej usta uratowały setki istnień.
Zobacz także:
- Tajemnice kombinezonów skoczków narciarskich. "Kontroler, jakby się uparł, może za wszystko zdyskwalifikować"
- W poznańskiej klinice urodziły się czworaczki. Rodzice nie spodziewali się takiej gromadki
- Czat z Astrolog Merkurją. Horoskop miłosny dla wszystkich znaków zodiaku
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Image Source / Getty Images