Odroczona płatność - czy jest bezpieczniejsza niż karta kredytowa?

Uwaga na zakupy z odroczoną płatnością
Źródło: Dzień Dobry TVN
Odroczona płatność to zdaniem niektórych świetny sposób na finansowanie zakupów, a dla innych - droga do zadłużenia. Czym charakteryzuje się ten rodzaj płatności? Jakie niebezpieczeństwa mogą się z nią wiązać? W Dzień Dobry TVN wyjaśniał to dziennikarz ekonomiczny Maciej Samcik.

Odroczona płatność - czym właściwie jest?

Istnieje wiele metod płatności, a każda z nich niesie za sobą różne korzyści. Najnowszą z nich jest odroczona płatność. Na czym polega? Czy jest bezpieczna nie tylko dla klientów, ale również dla sklepów?

- Zakupy są bardzo przyjemne wtedy, bo się po prostu nie płaci- powiedział Maciej Samcik, dziennikarz ekonomiczny. - Odroczona płatność polega na tym, że kupujemy: wybieramy towar, zamawiamy go - najczęściej przez internet - i nie musimy za niego płacić od razu. Płaci się po miesiącu, po dwóch. Dzięki temu sklepowi nie grozi sytuacja, w której my przy tej płatności za zakupy się rozmyślimy lub zaczniemy się zastanawiać, czy potrzebujemy daną rzecz.

Odroczona płatność wygodniejsza od karty kredytowej?

Powszechnym i bardzo lubianym obecnie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, sposobów płatności jest korzystanie z karty kredytowej. Okazuje się, że odroczona płatność może skutecznie zastąpić korzystanie z kredytu, ponieważ łatwiej z niej korzystać.

- Procedura jest łatwiejsza i nie wymaga poświadczenia dochodów, co już jest plusem dla wielu osób, a zwłaszcza młodych. A po drugie odroczona płatność działa w internecie, czyli tam, gdzie karty kredytowe nigdy nie będą najwygodniejszą płatnością. Czyli ta odroczona płatność to taka karta kredytowa w internecie - tłumaczył dziennikarz ekonomiczny.

Odroczona płatność - co dzieje się w przypadku nieuregulowania zadłużenia?

Minęło trzydzieści lub sześćdziesiąt dni, a my wciąż nie uiściliśmy należnej opłaty z powodu chociażby braku środków. Co wtedy?

- Wtedy najpierw do nas piszą maila czułego z prośbą o to, żebyśmy zapłacili z pytaniem, czy aby nie zapomnieliśmy o tym. Później pewnie zadzwonią, a później po prostu sprzedadzą to zadłużenie jakiejś firmie windykacyjnej, która specjalizuje się w skutecznej windykacji należności. Te pieniądze prędzej czy później będzie trzeba oddać - podkreślił Maciej Samcik. - Jeśli ich nie oddamy, to nas odnotują na czarnych listach i będziemy mieli problem chociażby z zakupem abonamentu telekomunikacyjnego - zaznaczył nasz gość.

Zobacz także:

Znika wskaźnik LIBOR – co dalej?
Źródło: x-news

Autor: Milena Jaworska

podziel się:

Pozostałe wiadomości