Przeszedł zimą całe polskie góry w 49 dni. "1/4 drogi to były spotkania"

Pokonał 1096 kilometrów w 49 dni w górach
1096 kilometrów w 48 dni i 16 godzin przeszedł podróżnik Łukasz Supergan. Trasę zaczął w Świeradowie-Zdroju, a zakończył na Przełęczy Bukowskiej na wschodnim skraju Bieszczad. O swojej najdłuższej zimowej wędrówce opowiedział w Dzień Dobry TVN.

Łukasz Supergan i jego wędrówka po górach w Polsce

Zimowa wędrówka po polskich górach była decyzją spontaniczną, ale i dobrze zaplanowaną. Podróżnika zmusiła do tego pandemia koronawirusa i lockdown.

- Ta wędrówka to nawet nie był plan B, tylko plan C. Gdyby nie pandemia pewnie byłbym teraz gdzieś w południowej Azji. Natomiast w momencie, kiedy (...) granice zaczęły się coraz bardziej zamykać, powiedziałem sobie - okej, spróbujmy czegoś w Europie, a kiedy i Europa była zamknięta - spróbujmy czegoś w Polsce. I taki plan przejścia całych gór Polski chodził mi od dawna po głowie - wyznał w Dzień Dobry TVN Łukasz Supergan.

Wszystko, co miał w czasie tej zimowej wędrówki, znalazło się w 50-litrowym plecaku. Było to bardzo podstawowe wyposażenie. Nie miał nawet namiotu, tylko niewielką płachtę, pod którą mógł nocować. Najczęściej wybierał jednak schronienia gotowe, takie jak wiaty czy schrony przeciwdeszczowe.

Samotność na górskim szlaku

Tłoku na szlakach praktycznie nie spotkał, nawet w popularnych miejscach - jedynie w Sudetach, w rejonie schronisk, które w weekendy zamieniały się w punkty gastronomiczne. Były to jednak 3-4 takie miejsca w skali całej wędrówki. Na szlaku jednak od czasu do czasu odwiedzali go znajomi i fotografowie.

- Trudno iść samemu w polskich górach. Regularnie spotyka się ludzi, chociaż miałem dni, kiedy ludzi na szlaku nie było w ogóle . (...) Kiedy zacząłem to podsumowywać to wyszło na to, że 1/4 całej drogi to były spotkania. Czasami zupełnie przypadkowe, czasami wcześniej umówione. Ale mimo wszystko to jest właśnie miły aspekt tego, że wędrowałem po Polsce - w każdej chwili właściwie mogłem liczyć na obecność ludzi na szlaku - wspominał w naszym programie podróżnik.

Największego zaplanowania od Łukasza wymagało jednak jedzenie. Był w połowie zaopatrzony i niektóre rzeczy musiał uzupełniać w sklepach.

- Miałem ze sobą dosyć dużą ilość jedzenia, którą wcześniej wysłałem w postaci depozytów na trasę . Takich depozytów było 7 i mniej więcej raz na 6, 7 dni docierałem do takiego miejsca. Najczęściej to było zaprzyjaźnione schronisko czy ktoś znajomy mieszkający w górach, gdzie mogłem pakunek odebrać - tłumaczył Łukasz Supergan.

Teraz ma w planach wyprawę za koło podbiegunowe do Szwecji. Jedzie wraz z kolegą, a towarzyszyć im będą narty i sanie. Wakacje z kolei chce spędzić w wysokich górach Azji Centralnej.

- To człowiek, który przechodzi ludzkie pojęcie - podsumował prowadzący program Damian Michałowski.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości