Marinaleda to andaluzyjska wieś, gdzie podjęto próbę wprowadzenia zasad komunizmu. Eksperyment społeczny trwa już 30 lat. - System kapitalistyczny jest systemem drapieżcy, rywalizacji. My staramy się, aby było inaczej i żeby podstawowe potrzeby ludzi były zaspokojone - powiedział tamtejszy burmistrz Sergio Gomez Reyes. Jak żyje się w miejscu, gdzie każdy ma pracę i dom? Sprawdziła to reporterka Dzień Dobry TVN.
Marinaleda - socjalistyczny raj?
Andaluzyjska wieś Marinaleda to miejsce, które wydaje się nie znać problemów współczesnego świata. Nie ma w niej bezrobocia, a domy dostępne są za symboliczne kilkanaście euro miesięcznie. Co więcej, społeczność tworzy tu kooperatywę rolną ELUMOSO, która jest głównym pracodawcą. Dzięki niej ludzie nie muszą emigrować, a wszyscy pracownicy dostaję tę samą pensję niezależnie od zajmowanego stanowiska. Dzieci mogą uczyć się w jednej szkole, a rodzice spać spokojnie, wiedząc, że mają stabilne źródło dochodu.
- To kooperatywa rolna, która należy do wsi i jego mieszkańców. Tutaj nie chodzi o zyski, a o dobro wspólne - powiedział Juan Antonio Pieto Pradas, emerytowany rolnik i prezydent kooperatywy rolniczej.
- Tu żyje się wspaniale. To spokojna wieś. Mamy dobre relacje z sąsiadami. (...) Jesteśmy bardziej rewolucyjni. Walczymy o nasze prawa. Troszczymy się o interes osób biednych, a nie tylko bogatych - powiedział Juan Manuel.
We wsi jest wiele budynków użyteczności publicznej, w tym teatr, dom kultury, boisko czy basen. - To wszystko byłoby niemożliwe, gdyby nie nasza walka. Protestowaliśmy i walczyliśmy w różnych miejscach. Gdybyśmy milczeli, nie dostalibyśmy niczego - wskazał miejscowy radny Manuel Prieto Paradas.
Hiszpańska wieś, gdzie nikt nie jest bezrobotny - tajemnice Marinaledy
W Marinaledzie nie brakuje też czasu na społeczne działania. Czerwone Niedziele to dni, w które mieszkańcy pracują dla dobra wspólnego, sprzątając wieś i budując domy. Dzięki takim inicjatywom, podatki w tej miejscowości są jednymi z najniższych w regionie.
- Czerwone Niedziele to praca wolontariacka dla wsi. To ważne nie tylko z punktu widzenia samej pracy, ale spotkania dużej części mieszkańców. To szansa na rozmowę, dyskusje między nami - wskazał Juan Antonio Pieto Pradas.
Widać tu również ducha rewolucyjnego.
- We wszystkich gabinetach hiszpańskich władz są portrety króla Filipa VI. My deklarujemy się jako republikanie. Dlatego u nas nie znajdziesz zdjęcia żadnego monarchy. Monarchia oznacza hierarchię. Różnice socjalne i ekonomiczne między obywatelami. U nas mamy zdjęcie Che Guevary. Rewolucjonisty, który oddał swoje życie za rewolucję na Kubie. Reprezentuje on wartości, o które my walczymy. System kapitalistyczny jest systemem drapieżcy, rywalizacji. My staramy się, aby było inaczej i żeby podstawowe potrzeby ludzi były zaspokojone - powiedział Sergio Gomez Reyes, burmistrz Marinaledy.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- Andaluzja z Anetą Kręglicką. Zakochaj się w tym niesamowitym zakątku Hiszpanii
- Zamknięte plaże na popularnej wśród polskich turystów wyspie. "Skażenie na znaczną skalę"
- Aneta Kręglicka o swoim życiu w Hiszpanii. "Dojrzewałam do tego, żeby zmienić miejsce"
Autor: Agnieszka Mrozińska
Reporter: Agnieszka Zielińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN