Nadopiekuńczy rodzice i wyręczanie dzieci
Rodzice są w stanie wiele zrobić dla swoich dzieci, chronią je przed złem tego świata, otaczają opieką, miłością i dbają o zdrowie. Nie ma w tym nic złego, w końcu chcą dla swojego maleństwa wszystkiego, co najlepsze. Jednak granica pomiędzy opiekuńczością a nadopiekuńczością jest bardzo cienka. Jak jej nie przekroczyć?
Rodzicielstwo to bardzo trudne i wymagające zadanie, nie ma przewodnika po nim, nie ma konkretnych, zero-jedynkowych wytycznych dostosowanych konkretnie do danego dziecka, nie ma instrukcji obsługi, z której w chwilach zwątpienia, czy pogubienia, moglibyśmy skorzystać. Gdy pada to pytanie, lubię mówić rodzicom by zaufali swoim dzieciom
– powiedziała Natalia Supeł.
Psycholog dziecięca przyznała, że w tym momencie spotyka się ze zdziwieniem rodziców. "Jak to zaufać? Mam pozwolić dwulatkowi wybiegać na ulicę, bo chce przebiec na drugą stronę?". Specjalista uspokaja. - Oczywiście, że nie. Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze i za nie jesteśmy odpowiedzialni my, dorośli. Natomiast w ciągu dnia mamy wiele sytuacji, w których na przykład wyręczamy dzieci, bo chcemy zrobić coś szybciej i czyściej – przyznała.
Kolejną kwestią jest nadmierny strach o dziecko. "Przewrócisz się", "poparzysz się", "będziesz chory" – to jedne z myśli, które najczęściej przewijają się w głowach rodziców. Dlaczego tak bardzo zależy nam na tym, by chronić dziecko przed własnymi błędami i trzymać je, można powiedzieć "pod kloszem"?
- Bo je bardzo, bardzo kochamy. To tak samo, jak z bliskimi, z osobami, na których nam zależy. Serce się kraje, gdy są w dyskomforcie, gdy coś ich boli, coś im nie wyjdzie, gdy pojawiają się trudy dnia codziennego. Mamy w sobie taką chęć, by przytulić, ukoić i zabrać cały ten ból – powiedziała psycholog.
Należy jednak zastanowić się nad kluczową kwestią. Jak dziecko ma nauczyć się samodzielności, gdy rodzice nie dają mu szansy na eksplorowanie świata i próbowanie nowych rzeczy?
Najgorsze zachowania nadopiekuńczych rodziców
Dziecięca ciekawość świata to coś, co jako rodzice powinniśmy w dziecku pielęgnować i rozwijać. Czasami jednak nieświadomie dorośli zabijają tę wspaniałą cechę u swoich pociech. Jakie są najgorsze zachowania nadopiekuńczych rodziców? - Myślę, że ciągłe wyręczanie i ograniczanie samodzielności oraz doświadczania świata przez dziecko. Dzieci są ciekawe świata, chcą doświadczać, uczyć się, dotykać, próbować. Pytanie więc, co w nich zaszczepimy? Czy pozwolimy im, oczywiście mając na uwadze bezpieczeństwo, doświadczać świata, czy zaszczepimy w nich lęk przed jego odkrywaniem? – powiedziała Natalia Supeł.
Można więc powiedzieć, że kurczowe trzymanie "pod kloszem" jest nieświadomym wyrządzeniem dziecku krzywdy?
- Po tym pytaniu nasuwają mi się od razu kolejne. Co będzie, gdy mamy/taty nie będzie obok? Co, kiedy dziecko pójdzie w świat? Czy ono, nie mogąc uczyć się i doświadczać świata przy najbliższych sobie osobach, będzie umieć eksplorować go samodzielnie? Czy się w nim odnajdzie, wychodząc poza dom rodzinny? Myślę, że te pytania są odpowiedzią. Pamiętajmy, że wychowujemy dzieci, by potrafiły poradzić sobie w świecie, a nie, by jako dorośli ludzie ciągle trzymali się maminej spódnicy – wyjaśniła psycholog.
Ponadto, dzieci uczą się przez modelowanie, czyli przez obserwacje dorosłych, naszych decyzji, reakcji i sposobu patrzenia na świat. Jak przyznała psycholog, to od nas w dużej mierze zależy, czy przedstawimy świat jako niebezpieczne miejsce, w którym dziecko sobie nie poradzi, czy jako miejsce, w którym na naszej drodze spotkamy pewne przeszkody, ale stawimy im czoła.
Pomaganie a wyręczanie – jak rozróżnić te dwie rzeczy?
Główną przyczyną, która negatywnie wpływa na rozwój dziecka, jest brak umiejętności rozgraniczenia przez rodziców dwóch pojęć – pomaganie a wyręczanie. Czym są i jak je odróżnić?
- Pomaganie rozumiem jako obecność, jako wsparcie i trwanie z boku przyglądając się, jak dziecko próbuje. To także gotowość do tego, by pomóc, gdyby dziecko wyraziło taką chęć. Wyręczanie to niejako założenie z góry, że dziecko sobie nie poradzi, więc nie daję mu nawet szansy spróbować - wyjaśniła psycholog.
Problemem jest również to, że rodzice oczekują szybkich efektów, by dziecko od razu potrafiło, by poszło "szybko i gładko", a jak nie idzie, to pewnie oznacza, że nie jest jeszcze gotowe. W takim przypadku specjalistka radzi, by porozmawiać z dzieckiem, zapewnić o swojej obecności i wsparciu, jednocześnie dając mu przestrzeń i możliwość spróbowania, nawet jeśli za pierwszym, drugim czy trzecim razem nie wyjdzie. - Oczywiście musimy tutaj też pamiętać o wieku i możliwościach dziecka, by nie wymagać od niego czegoś, na co zwyczajnie jeszcze jest za małe – dodała.
W takim razie, jak wyczuć dobry moment na odcięcie pępowiny? Kiedy pozwolić dziecku na samodzielne gotowanie, zostanie w domu czy wyjazd ze znajomymi? - Każde dziecko jest inne, jedno będzie potrzebowało więcej czasu, inne mniej. Warto natomiast obserwować dziecko i podążać za nim, wcześniej dając mu możliwość doświadczania pewnych rzeczy wraz z nami.
Pamiętajmy także o tym, że coraz większa samodzielność i autonomia młodych ludzi nie oznacza, że są oni w pełni dorośli. Wiedza na temat rozwoju nastolatków pokazuje, że pewne obszary w ich mózgu nie są jeszcze na tyle dojrzałe, by móc analizować i z pełną świadomością i odpowiedzialnością podjąć decyzje na podstawie analizy przyczynowo-skutkowej.
Zobacz wideo: Jak poradzić sobie z nadopiekuńczością?
Zobacz także:
Babcia do wynajęcia, czyli nianie-seniorki. Ile kosztuje opieka nad przybranym wnukiem?
Klaudia Halejcio pochwaliła się uroczym zdjęciem córeczki. Fani: "Jaka Calineczka"
Depresja w związku. Jak wspierać partnera podczas choroby?
Autor: Nastazja Bloch