Nowe pasje w czasie pandemii
Pandemia sprawiła, że wiele osób zrozumiało jak ważna jest domowa przestrzeń. Z tęsknoty za słońcem i egzotyką niektórzy sprowadzili trochę zieleni do swoich domów. - Praktycznie wszystkie rośliny kupiłam w pandemii – przyznaje Alicja Jasińska, asystentka ds. alokacji. I dodaje: - Pasja hodowania roślin i ich kolekcjonowania pomogła mi ze stresem. Nagle wszyscy musieli zostać w domach. I w tych czterech ścianach dochodziły tylko informacje, że jest tyle, a tyle zakażeń i zgonów. Chciałam zająć się czymś, żeby nie myśleć o tym przez chwilę.
- Totalnie oszalałem na punkcie roślin, bo kto normalny, właściwie w rok pandemii, kupuje 300-400 roślin? I zadżungla, zazielenia cały dom? – śmieje się Kamil Mączkowski, elektrokardiolog.
- Przez to, że był ten lockdown, to wszystkim zachciało się tej zieleni. Zaczęliśmy dużo więcej czasu spędzać w naszych domach. Zaczęliśmy widzieć, że te domy są trochę puste . Zachciało nam się trochę życia, dlatego też wiele osób zaczęło wprowadzać rośliny – tłumaczy Paulina Witkowska, przedsiębiorca.
Ceny roślin poszybowały w górę
Sprzedaż roślin doniczkowych w czasie pandemii bije rekordy w wielu krajach na całym świecie. Rośliny domowe to nie tylko powód do wytchnienia, ale i luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić .
- Zwiększony popyt w czasie pandemii sprawił, że ceny roślin zdecydowanie poszybowały w górę. W niektórych wypadkach nawet o 100-150 procent. Klienci zauważyli, że czegoś im brakuje. Nie mogli wyjść do lasu, to chcieli trochę natury przenieść do domu – mówi Kamila Burchardt z warszawskiej kwiaciarni Plantarium.
Ile nasi bohaterowie wydają rośliny? - Takich tematów się nie porusza. To są duże tysiące złotych – zauważa Kamil Mączkowski, który nie chciał się przyznać, że za wydane na rośliny pieniądze mógłby już sobie kupić mieszkanie. Jedna z monster, którą można znaleźć w sieci kosztuje 45 tysięcy złotych.
- Ostatnio liczyłam z mężem, ile warta jest moja kolekcja roślin i na tę chwilę po cenach rynkowych jest to około 46 tys. zł – przyznaje Paulina Witkowska. I dodaje: - Mogę za to kupić samochód, ale auto nie da mi tyle radości, którą dają rośliny .
- Niektórzy mają poduszkę finansową – mają jakieś oszczędności, ja mówię, że mam poduszkę roślinną. Myślę, że to naprawdę dużo pieniędzy – przyznaje Magdalena Fordon, doktorantka nauk chemicznych.
Dżungla w mieszkaniu
- Myślę, że jest to też namiastka dżungli, gdzieś tam można sobie pomarzyć, że wyjeżdża się na przykład do Azji, gdzie te rośliny rosną w naturze – mówi Anna Hurkacz-Bejgier, specjalista ds. obsługi prawnej.
- Od dawna planowałam wyjazd w jakieś egzotyczne miejsce. Niestety, wiadomo, jaka jest sytuacja na świecie. Stworzyłam sobie mini-dżunglę w domu i mogę sobie czytać pod palmą i czuć się trochę jak na egzotycznej plaży – śmieje się Magdalena Fordon.
- To jest tęsknota do natury, do spacerowania. Stworzenie domowej dżungli sprawiło nam radość, że mamy coś, czego inni w tym czasie nie mogą mieć. Mogliśmy stworzyć domową dżunglę, warunki właściwie egzotyczne i mamy okazy, które tak samo cieszą w naturze, jak i u nas – tłumaczy Kamil.
- Są rośliny, które pamiętam z moich wypraw za granicę, które rosły w warunkach naturalnych – w ogrodach, parkach. To duża przyjemność, kiedy mogę popatrzyć na roślinę i wiem, że gdzieś na Maderze rośnie wielka monstera, a ja mam małą w domu. Jest to bardzo relaksujące i kojące - zapewnia Alicja Jasińska. I dodaje: - Miejska dżungla to dla mnie miejsce ucieczki. Miejsce oderwania się od rzeczywistości, od zmartwień, od stresu, które wywołuje obecna sytuacja na świecie. To miejsce, gdzie można się zrelaksować, taka oaza.
Problem z utrzymaniem roślin
Posiadanie egzotycznej dżungli w domu to nie lada wyzwanie. Wymaga nie tylko nakładów finansowych, ale i wiedzy, jak utrzymać przy życiu setki roślin tropikalnych i w dodatku jeszcze je rozmnażać.
- Z racji tego, że moje rośliny potrzebują naprawdę wysokiej wilgotności i cyrkulacji powietrza, staram się trzymać je w gablotach. Mam cztery takie witryny. Posiadam wentylatory, które cyrkulują mi powietrze, przez co rośliny nie pleśnieją, super się czują. Mam też specjalne oświetlenie, które sprawia, że rośliny rosną nawet w ciemnym pomieszczeniu – mówi Kamil. Pasjonaci roślin często wymieniają się okazami. To też dobry sposób na poznanie nowych, równie pozytywnie zakręconych na punkcie roślin, osób.
- Dzięki tym roślinom poznałam bardzo dużo ludzi, naprawdę wręcz przyjaciół. Jestem w szoku, bo z niektórymi ludźmi mam kontakt 24 godziny na dobę. Wiem, że mogę nawet zadzwonić w nocy i odbiorą. Nie sądziłam, że ta pasja tak łączy ludzi – mówi Magdalena.
Zobacz wideo: Supermarketowe rośliny – jak je wybrać?
Zobacz także:
- Magda Gessler przeprowadziła "kuchenne rewolucje" w domu Ekipy. Okiełznała idoli młodzieży?
- Sławna mama to przywilej czy udręka? Córki Olgi Borys i Agnieszki Pilaszewskiej zdradziły, czy chcą iść w ich ślady
- Koncerty tylko dla zaszczepionych? Zespół Kult wydał oświadczenie w tej sprawie. Jak zareagowali fani?
Autor: Kamila Glińska
Źródło: UWAGA! TVN