Rusza pilotażowy program leczenia otyłości. Będzie to kompleksowa opieka specjalistyczna nad pacjentami, którzy zostaną do niego zakwalifikowani. Otyłość jest chorobą cywilizacyjną i dotyka zarówno kobiet jak i mężczyzn. Wiemy, kto będzie mógł ubiegać się o miejsce w programie.
Pilotażowy program leczenia otyłości
Okazuje się, że 15% kobiet i mężczyzn ma otyłość, która jest kolejnym stopniem nadwagi. Od 0,5 do 1% ludzi w Polsce ma otyłość olbrzymią. Jak powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski, to właśnie do tych osób będzie skierowany program.
- Program pilotażowy w zakresie kompleksowej opieki specjalistycznej nad pacjentami leczonymi z powodu otyłości olbrzymiej zostanie formalnie uruchomiony w przyszłym tygodniu. Podstawowym kryterium będzie waga pacjenta, wskaźnik BMI większy niż 40 - wyjaśnił Niedzielski w TVP Info.
Pilotażowy program leczenia otyłości KOS-BAR ruszy w przyszłym tygodniu. Znajdzie się w nim miejsce dla osób z BMI o wartości 35. Skorzystanie z takiego programu może uchronić pacjenta z otyłością przed schorzeniami kardiologicznymi, cukrzycowymi, czy ortopedycznymi. Będą to działania kompleksowe trwające minimum rok.
Pacjenci leczenie rozpoczną od wizyty kwalifikacyjnej. Wówczas lekarz zbada określone parametry, aby przygotować odpowiednie leczenie.
- Potem zaczyna się proces przygotowania do operacji i trwa on od trzech do sześciu miesięcy. W tym czasie pacjent musi podjąć wysiłek ograniczenia stosowanej diety, pewnej aktywności fizycznej, która musi stać się nawykiem. Wychodzenie z otyłości to nie jest kwestia jednorazowej operacji, tylko zmiany nawyków żywieniowych, kultury fizycznej - wyjaśnił minister zdrowia.
Minister podkreślił, że problem z otyłością pojawia się już na etapie dzieciństwa. Wówczas człowiek uczy się złych wzorców konsumpcyjnych. Z upływem lat problem się pogłębia, a dodatkowo zwalnia metabolizm. To sprawia, że trudno zapanować nad chorobą.
Według Ministerstwa Zdrowia programem zostanie objętych niespełna 3000 pacjentów. Będzie on kosztował ok. 71 mln zł. Środki mają pochodzić z tzw. "opłaty cukrowej".