Tajemnicza śmierć zwierząt w Warmińskim Zwierzyńcu. Właściciel w rozpaczy

Henryk Prokopowicz pokazuje rów melioracyjny, z którego zwierzęta piły wodę – to właśnie on, według właściciela, został skażony po remoncie drogi.
Zmarłe jelenie milu były jedną z największych atrakcji Warmińskiego Zwierzyńca – teraz właściciel walczy o przetrwanie pozostałych zwierząt.
Popularny wśród turystów Warmiński Zwierzyniec pod Olsztynem przeżywa poważny kryzys. Po śmierci rzadkich jeleni milu właściciel oskarża gminę o skażenie wody. Obawia się o przyszłość całego ogrodu.
Kluczowe fakty:
  • Trzy jelenie milu padły prawdopodobnie po wypiciu skażonej wody w Nikielkowie koło Olsztyna.
  • Właściciel zwierzyńca obwinia gminę i remont drogi za zatrucie melioracji.
  • Burmistrz Barczewa zapowiada dalsze rozmowy, ale konkretów brakuje.

Śmierć zagrożonych jeleni milu w Nikielkowie. Co zabiło rzadkie zwierzęta?

W Nikielkowie koło Olsztyna doszło do tragicznego zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością i turystami. Warmiński Zwierzyniec, znana atrakcja turystyczna regionu, stracił trzy jelenie milu – niezwykle rzadki gatunek, uznany za wymarły w naturalnym środowisku. Zdaniem właściciela, Henryka Prokopowicza, zwierzęta padły po wypiciu skażonej wody spływającej z remontowanej drogi powiatowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Dawid Popończyk, Leśny Kawaler, miłośnik natury
Dlaczego jelenie ryczą?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jak twierdzi mężczyzna, podczas prac drogowych doszło do odprowadzenia zanieczyszczonej wody deszczowej i chemikaliów do rowu melioracyjnego, który przebiega przez teren zwierzyńca. – Woda zawierała oleje, resztki opon, pył hamulcowy – wszystko to trafiło do mojego strumyka – powiedział pan Henryk. Właściciel boi się, że kolejne zwierzęta również mogą nie przeżyć.

ZOO pod Olsztynem zagrożone? Właściciel bije na alarm, urzędnicy odpowiadają

Warmiński Zwierzyniec od lat przyciągał tysiące gości, także z zagranicy. Turyści z Anglii, Niemiec czy Skandynawii przyjeżdżali zobaczyć unikatowe gatunki, takie jak strusie, nutrie, kangury, a nawet wielbłądy. Teraz jednak przyszłość tego miejsca staje pod znakiem zapytania. Właściciel próbował interweniować w Urzędzie Gminy Barczewo, jednak – jak twierdzi – spotkał się z agresją i obojętnością. Mimo późniejszego spotkania nie uzyskał żadnych konkretnych deklaracji: – Usłyszałem tylko, że może wrócimy do rozmowy w lipcu. Ale ja nie wiem, czy moje zwierzęta do tego czasu przeżyją - wskazał w rozmowie z "Faktem".

Z kolei burmistrz Barczewa, Grzegorz Matłoka, w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych zapewnił, że urząd prowadzi rozmowy z właścicielem i postara się znaleźć rozwiązanie problemu. Podkreślił też, że rów melioracyjny, z którego korzysta zoo, należy do Wód Polskich, a nie gminy.

Warmiński Zwierzyniec walczy o przetrwanie: kto ponosi odpowiedzialność?

Spór pomiędzy właścicielem ogrodu zoologicznego a samorządem może zaważyć na losie setek zwierząt i dalszym funkcjonowaniu jednej z największych atrakcji turystycznych Warmii. Odpowiedzialność za skażenie wody pozostaje nierozstrzygnięta, a czas działa na niekorzyść mieszkańców zwierzyńca. Henryk Prokopowicz apeluje o natychmiastową interwencję – nie tylko dla ratowania zwierząt, ale także dla ochrony środowiska i lokalnej turystyki.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Trendy wnętrzarskie 2026. "To jest najważniejsze"
Materiał promocyjny

Trendy wnętrzarskie 2026. "To jest najważniejsze"