Potrącił 16-latka i uciekł z miejsca wypadku. Aby zatrzeć ślady, spalił swój samochód

Policja polska
Monika Gruszewicz/Getty Images
Źródło: iStockphoto
26-latek potrącił chłopca, który jechał motorowerem. Mężczyzna nie udzielił rannemu nastolatkowi pomocy i zbiegł z miejsca wypadku. Aby policja nie natrafiła na jego ślad, spalił swój samochód.

Małopolska. Potrącił nastolatka i zbiegł z miejsca wypadku

Do wypadku doszło 7 lipca po godz. 21:00. Kierujący samochodem osobowym na oznakowanym skrzyżowaniu nie zatrzymał się przed znakiem STOP, wymusił pierwszeństwo i zderzył się z jednośladem.

Kierujący motorowerem 16-latek doznał ogólnych potłuczeń i miał złamaną nogę. Poszkodowanym zajęli się inni kierowcy, którzy wezwali na miejsce służby. Sprawca wypadku zatrzymał się nieco dalej, ale po chwili odjechał. Policjanci zabezpieczyli ślady, w tym nagrania z monitoringu i przesłuchali świadków.

- Sprawa od samego początku była bardzo trudna, gdyż z nagrań nie dało się odczytać numerów rejestracyjnych samochodu, a świadkowie nie zapamiętali zbyt wielu szczegółów – poinformował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Wstępne ustalenia funkcjonariuszy z Komisariatu Policji w Niepołomicach oraz Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce, pozwoliły wytypować markę pojazdu, którym poruszał się sprawca wypadku i potwierdzić fakt, że kierowca oraz pasażerka, wrócili na chwilę na miejsce zdarzenia, jednakże nie udzielili poszkodowanemu pomocy, nie podali nikomu swoich danych i szybko stamtąd odjechali.

Sprawca sam zgłosił się na policję

Dwa dni po wypadku w miejscowości Szarów na terenie Puszczy Niepołomice znaleziono doszczętnie spalony samochód volvo. Numer nadwozia, który powinien być wybity na ramie pojazdu, został usunięty. Pojazd miał wgniecenia w karoserii, świadczące o tym, że mógł uczestniczyć w wypadku.

Wspólne działania niepołomickich i wielickich kryminalnych doprowadziły do ustalenia właściciela pojazdu, mieszkańca Częstochowy. Ten oświadczył, że kilka godzin przed wypadkiem sprzedał volvo 26-letniemu mieszkańcowi Krakowa. Wszczęto intensywne poszukiwania mężczyzny.

W czwartek 26-latek i 28-letnia pasażerka sami postanowili oddać się w ręce policji – zgłosili się w komisariacie w Niepołomicach.

Mężczyzna usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego oraz nieudzielenia pomocy i ucieczki z miejsca zdarzenia, za co grozi mu do 4,5 lat pozbawienia wolności oraz utrata prawa jazdy, a kobieta usłyszy zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanemu, za co grozi do 3 lat więzienia.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Śmiertelne potrącenie dziewczynki, ucieczka, podpalone auto, narkotyki. Kierowca stanie przed sądem

TVN24

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości