To jest żywe i patrzy na mnie
Waldemar Wiśnios:
Płynąłem na desce i zderzyłem się z czymś. Zauważyłem, że to coś, na co wpłynąłem... ma oczy, ma zęby. Wymieniliśmy kilkusekundowe spojrzenie i zniknęło w jeziorze. Jak zobaczyłem, że to coś jest żywe i na mnie patrzy, to jeszcze szybciej wszedłem na deskę, niż z niej spadłem.
Padło słowo krokodyl
Patrol Związku Wędkarzy Polskich postanowił przeczesać okolice w poszukiwaniu nietypowego gościa. Na potrzeby poszukiwań powstał nawet portret pamięciowy krokodyla.
Mariusz Ból:
Nagłośniono to szeroko, więc musieliśmy to sprawdzić. Gdyby to była ryba... ale padło słowo krokodyl! W miesiącach letnich takie zwierzę mogłoby tu sobie być, ale przy temperaturze wody 14 stopni Celsjusza, uważam że podlegałby hibernacji. Ja mu napompowanego materaca elektrycznego nie postawię tutaj.
Okoliczni mieszkańcy raczej nie wierzą w te rewelacje
Elżbieta Kowal:
Ja nie widziałam. Wcześnie wstaję, jeszcze cicho nad jeziorem, to gdzieś by wylazł, ale nie widać.
Witold Antosz:
To jest pic na wodę. Tu się ludzi masę kąpało przez całe lato. Skąd by tu się krokodyl wziął? Ktoś go przywiózł i wrzucił?
Krokodyl z przemytu?
Katarzyna Szakowska, Ekostraż Wrocław:
Często spotykamy się z przemytem zwierząt. One sa później porzucane gdy podrosną i osoba, która dokonała grabieży nie jest w stanie się dalej zajmować tym zwierzęciem.
Dzik, a nie krokodyl?
Z doświadczenia wiem, że ... dziki potrafią bardzo dobrze pływać. Te duże oczy, które na niego patrzyły? Biorąc pod uwagę ryby, które tutaj są: sumy, tołpygi, one nie mają takich oczu. Natomiast dzik, jeszcze jak dostał deską w głowę ... to na pewno oczy mu się zrobiły większe!
Autor: Anna Kobyłka
podziel się: