Pamiętacie zwycięzcę "Project Runway"? Jacob zdradza nam: "Nadchodzi trochę zmian. To będzie coś nowego"

zwycięzca "Project Runway"
Jakub Bartnik JACOB
Źródło: Piotr Mizerski/TVN
Jakub Bartnik wygrał pierwszą edycję programu "Project Runway" w TVN. Niedługo potem stworzył markę Jacob i zaprezentował własną kolekcję w Londynie. Jak radzi sobie obecnie? O tym opowiedział w rozmowie z redaktor mody serwisu dziendobry.tvn.pl, Sabiną Ziębą.

"Project Runway" w TVN

"Project Runway" to hitowy program emitowany kilka lat temu w stacji TVN. Młodzi designerzy mieli za zadanie projektować określone stylizacje, czemu przyglądał się mentor Tomasz Ossoliński. Twórcy byli oceniani przez 3-osobową komisję jurorską i gościa specjalnego, a co tydzień eliminowano jednego z uczestników.

W naszym kraju zostały wyprodukowane dwie edycje - obydwie poprowadziła top modelka Anja Rubik. W jury programu oprócz niej zasiadali Joanna Przetakiewicz (przez dwie edycje), Mariusz Przybylski (1. edycja) i Marcin Tyszka (2. edycja). Wygranym pierwszej serii w 2014 roku i zdobywcą 300 tys. złotych był Jakub Bartnik, natomiast laureatem drugiej edycji i zwycięzcą 100 tys. złotych został Michał Zieliński.

Jakub założył własną markę i działa pod pseudonimem Jacob Birge. Dwukrotnie pokazywał swoje kolekcje podczas Londyńskiego Tygodnia Mody w formie prezentacji, gdzie zyskały uznanie zarówno stylistów, jak i prasy. Jego prace były publikowane m. in. w chińskim "Vogue'u", niemieckim "Glamour" czy Harper's Bazaar. A jak sobie radzi obecnie?

Wywiad z Jakubem Bartnikiem. Co robi Jacob?

Sabina Zięba: Jak wspominasz udział w "Project Runway"?

Jacob: Nadal uważam, że to była przygoda życia. Ekstra było zobaczyć wszystko od wewnątrz. Super atmosfera, świetni ludzie i doświadczenie. Minęło dość dużo czasu od emisji i programu już nie ma na antenie, co wiąże się z tym, że my, uczestnicy, też zostaliśmy troszeczkę zapomniani. Chociaż oczywiście zdarza się, że faktycznie ludzie jeszcze mnie rozpoznają, więc super. Naprawdę było ekstra i dalej mam bardzo pozytywne wspomnienia z tym związane.

SZ: Z perspektywy czasu uważasz, że dużo dało Ci uczestnictwo w programie?

J: Pod względem rozpoznawalności na pewno "Project Runway" dał mi sporo. Jednak ja już mam pewne przemyślenia a propos tego - bo z jednej strony to jest super, że lądujesz na wizji i miliony na ciebie patrzą, ale z drugiej strony potem jest ciężko wrócić do normalności. Jak się kończy to początkowe zainteresowanie, to trzeba się zacząć odnajdywać w czymś innym w życiu. To jest ta druga strona medalu - trochę pozbawiasz się bycia prywatnym człowiekiem i stajesz się osobą publiczną. Ale jeżeli chodzi o przyspieszenie kariery, dostęp do branży, to na pewno była to trochę szybsza droga.

SZ: Co się u Ciebie działo w ciągu tych siedmiu lat od momentu zakończenia programu? Chyba znacznie rozwinąłeś swoją markę.

J: W tym czasie głównie skupiłem się na rozwijaniu marki. Robiłem też projekty z wieloma firmami i różne współprace. Sprzedaż przed pandemią ciągle rosła i była to marka coraz bardziej rozpoznawalna. Po programie mieliśmy pokaz w Londynie i to był chyba taki największy sukces. Potem byliśmy też na targach w Paryżu. Natomiast mam wrażenie, że świat wtedy był trochę inny. Zaraz po programie, w okolicach 2014/2015 roku, ta moda wyglądała inaczej niż dzisiaj. Obecnie branża fashion jest bardziej skierowana na streetwear. Zresztą nasza marka też już w tym momencie koncentruje się na ubraniach codziennych, gdyż tej mody wysokiej jest po prostu dużo mniej. Wydaje mi się, że ona jest już zarezerwowana stricte dla dużych marek.

SZ: Widziałam na stronie Twojego sklepu, że obecnie stawiasz głównie na frędzle i dresy. To skutek pandemii? Skąd czerpiesz inspiracje?

J: Akurat ta kolekcja jest mocno inspirowana pandemią. Powiedziałbym, że jest nawet takim protestem. Ma tytuł C-19 FREE ZONE, ponieważ ludzie już mają dosyć takiego stanu. Każdy chce się uwolnić od tego, co się dzieje, stąd też takie kroje i użyteczność. W tym momencie wszyscy robią dresy, gdyż ubrania codzienne stały się trochę naszym musem, a nie wyborem, dlatego też moja marka na tym się koncentruje. Jest jednak bardzo duża konkurencja, ponieważ pandemia spowodowała, że marek dresowych powstały tysiące. Ale pewnie każdy znajdzie miejsce dla siebie.

SZ: Jak sobie radzisz w dobie pandemii? Wiele marek narzeka obecnie na rynek. Podzielasz ich zdanie?

J: Zależy, o który okres pytasz. Początek pandemii był super – mieliśmy dużo pracy i spory wzrost zamówień, ale już po roku ta sytuacja zmieniła się na tyle, że likwiduję sklep, który miałem w galerii handlowej w Poznaniu. Przez ostatni rok była ona zamknięta przez 5 miesięcy, więc utrzymywanie pracowników i płacenie czynszu jest po prostu nieopłacalne - tym bardziej, że nie wiadomo, kiedy to się skończy, a są głosy, że to będzie koniec 2022 roku. Musiałem podjąć taką decyzję, choć miałem świetną ekipę i zdolne pracownice, a zwalnianie ludzi to nie jest to, co lubię robić.

SZ: Teraz będziesz prowadził głównie działalność internetową?

J: Tak. Problem tkwi w tym, że nawet, jak otwierają centra handlowe, to niestety ludzie tam nie wracają. I tu jest pies pogrzebany. Istnieje również kwestia pomocy państwa. Ja się nie załapałem na żadną tarczę, więc można powiedzieć, że również rząd spowodował, że tak to się potoczyło. Teraz bardziej skupiam się na onlinie – wszystko będzie przeniesione tam oraz do multibrandów. Zachowania zakupowe ludzi się zmieniły na tyle, że faktycznie do tych centrów handlowych nie wrócą, a będą robić zakupy w Internecie, dlatego też rozwijamy naszą stronę. Jestem dobrej myśli.

SZ: Pracujesz nad następnymi projektami?

J: Skończyłem kolekcję miesiąc temu i ciągle wypuszczamy ją w kolejnych dropach, bo to, co dotychczas pokazaliśmy, to jeszcze nie jest wszystko. Rozkładamy to w czasie. Jak przebrniemy przez reorganizację całej marki, zaczniemy pracę nad kolejną kolekcją. Nadchodzi trochę zmian, ale czuję też pewny optymizm z tym związany, ponieważ to będzie coś nowego.

SZ: A co według Ciebie jest prawdziwym must-have tego sezonu?

J: Na pewno zielone dresy - które niebawem wprowadzamy – a także frędzle. Dlaczego? Otóż mogą być one szczyptą luksusu podczas spędzania czasu w domu. Super się w nich wygląda również na festiwalach, kiedy te już wrócą. Poza tym czas i pogoda pokażą, w którą stronę pójdą trendy, jednak na pewno widać zamiłowanie do mocnych kolorów – szczególnie zielonego i różu. MMC oraz Serafin Andrzejak zrobili kolekcję w podobnych barwach, więc trend neonowy jest mocno obecny.

Materiały prasowe JACOB

Zwycięzca "Project Runway" o swoich inspiracjach. Zobacz wideo:

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości