Para z "Goggleboxa" w "Azji Express"
Widzowie TVN doskonale znają Kasię i Andrzeja Gąsieniców. Zwykle małżonkowie z Zakopanego siedzą przed swoim telewizorem i komentują programy oraz seriale. Jednak tym razem zarzucili na plecy ciężkie plecaki i wyruszyli w ekstremalną podróż po Azji.
- Mnie nie trzeba było namawiać w ogóle, a moją żonę Katarzynę trzeba było namawiać - powiedział Andrzej. - Ona musi sobie przetrawić kilka dni, w głowie przemielić, ale ogólnie od początku wiedzieliśmy, że oboje pojedziemy - stwierdził.
- Nie, nieprawda - wtrąciła się Kasia. - Prawda jest taka, że ja się boję wszystkiego. Ja uwielbiam swoje podhalańskie, spokojne życie. Mam firmę w domu, dzieci w domu, 300 m do szkoły. Naprawdę nie lubię żadnych ekscesów i niespodzianek w życiu. Jak dostaliśmy telefon z propozycją, żeby pojechać na "Azję Express", to moja pierwsza odpowiedź była "nie". Od razu, automat. Nawet jak już wsiadaliśmy do samolotu, to ja dalej byłam po prostu "scykana" i ogólnie cały program jestem panikarą. To wszystko będzie pokazane - podkreśliła Gąsienica.
Na szczęście Kasia mogła liczyć na wsparcie swojego męża, który koił jej nerwy w każdej trudnej i stresującej sytuacji.
- My się tak uzupełniamy. Ja jestem panikarą, a on potrafi racjonalnie do wszystkiego podejść i rozwiązać sprawę. Na pewno nie pojechałabym do tego programu bez Jędrka albo z kimś innym - wyznała.
Kasia i Andrzej Gąsienicowie - co zabrali w podróż?
Udział w programie bez wątpienia był dla nich przygodą życia. Mogli sprawdzić się w ekstremalnych warunkach. Czego nauczyli się o swoje nawzajem?
- Ja się dowiedziałem o Kaśce tego, że mimo że się boi, to i tak jest odważna i potrafi pokonać swoje niektóre lęki - stwierdził Andrzej.
- Tak. Odkryłam, że umiem podejść zadaniowo do niektórych spraw. Pomimo że się panicznie boję 99 proc. zadań, to zacisnęłam zęby i niektóre rzeczy zrobiłam. Przełamałam takie lęki w tym programie, że myślę, że już nigdy więcej w życiu tego nie zrobię - skomentowała Kasia. - Jędrek całe życie ma takie ślimacze tempo, a tam jednak, jak to był wyścig, to chłopak umiał ten tyłek w troki zabrać. Dumna jestem z ciebie i w ogóle jestem dumna, że przeżyliśmy ten program - powiedziała Kasia.
W "Azji Express" uczestnicy podróżują z ciężkim bagażem. Ich plecaki zwykle są wypełnione po brzegi, więc sporo ważą. Katarzyna Gąsienica opowiedziała, co wzięła ze sobą, a nigdy się jej nie przydało.
- Zabrałam mnóstwo zbędnych rzeczy. Miałam bardzo dużo rozmówek polsko-angielskich, ale okazało się, że w Turcji nikt nie mówi po angielsku, więc te książki były mi zbędne. Poza tym wzięliśmy bardzo dużo chusteczek nawilżonych, pół plecaka. Połowę przywieźliśmy z powrotem. Jeszcze jeden hit, miałam sukienkę taką jak na weselę. Stwierdziłam, że może trafię gdzieś na wesele albo na imprezę i mi się przyda. Nie wiem, co ja miałam w głowie, jak się pakowałam. Sukienka zajmowała bardzo dużo miejsca w bagażu - wspominała.
- Chciałem jeszcze napomknąć, że na przykład prostownicę Kaśki nosiłem u siebie w plecaku - wtrącił się Andrzej.
Co się stało z prostownicą i czy choć raz Kasia i Andrzej jej użyli? Zobacz odpowiedź w materiale wideo.
"Azja Express" - gdzie i kiedy oglądać?
Premierowy odcinek 5. sezonu "Azji Express" zobaczymy już 4 marca o godz. 20:00 na antenie TVN. Program można też oglądać na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "True Love". Pierwsza Ceremonia Prawdy. Kłamstwa Kamila wyszły na jaw. "Jakby ktoś zdzielił mnie w twarz"
- Juli Chan i jej wyjątkowa interpretacja utworu "Joe Le Taxi". "To kwintesencja popu z lat 80. XX wieku"
- Anna Kalczyńska marzy o wywiadach z zagranicznymi gwiazdami. Wymieniła nazwisko
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA