Pani Beata samotnie wychowywała troje dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Półtora roku temu z domu wyprowadził się jej mąż. Są w trakcie rozwodu.
Uwaga! TVN. Zaginięcie Beaty Klimek. Co wiadomo?
Tajemnicze zaginięcie Beaty Klimek ma początek w domu, w którym mieszkała z dziećmi. O godz. 7:05, jak pokazał monitoring, kobieta wyszła na przystanek autobusowy, z którego dzieci jej jechały do szkoły. Tam 47-latka spotkała jedną z mieszkanek wsi, panią Krystynę.
- Autobus podjechał, nasze dzieci powsiadały. Pani Beatka powiedziała mi, że bardzo się spieszy, bo na godzinę 8 miała iść do pracy. I poszła w kierunku domu – mówi pani Krystyna.
W domu przebywał mąż kobiety. Rozmawialiśmy z mężczyzną kilka tygodni temu. - Mi się zdaje, że ona wyjechała (…) Nikomu nic nie zrobiłem – stwierdził mężczyzna. Dotarliśmy do znajomej pani Beaty, która jako jedna z ostatnich kontaktowała się z 47-latką.
- Rozmawiałam z nią w sobotę. Akurat wróciła z dziećmi z wycieczki. Powiedziała, że czuje się zmęczona i odezwie się w niedzielę. Była zmęczona, ale uśmiechnięta i wesoła. Na nic się nie skarżyła. W niedzielę się jednak nie odezwała. W poniedziałek o ósmej z minutami próbowałam się dodzwonić, ale w telefonie była poczta. Zdziwiło mnie to, ponieważ znamy się kilka lat i zawsze telefon był aktywny – słyszymy.
- Nie było ważniejszych osób w jej życiu niż dzieci. Nie uwierzę nigdy, że porzuciłaby dzieci i odeszła bez słowa – zaznacza nasza rozmówczyni.
- Byliśmy z nią naprawdę bardzo blisko. Świadomość, że nie wiemy, co się z nią dzieje, gdzie jest i czy żyje, jest przerażająca – przyznaje Olga Klimek, siostrzenica zaginionej.
- Jej mąż przyjeżdża teraz tutaj ze swoją nową kobietą. Przyjeżdża dzień w dzień, wcześniej tak nie było, przyjeżdżał tylko na weekendy. Sąsiedzi mówią, że on wynosi już rzeczy z mieszkania cioci. Co może myśleć sobie osoba, która wynosi rzeczy z mieszkania zaginionej kobiety? Że już nie wróci? – dodaje siostrzenica zaginionej.
Co na to mąż pani Beaty? Reporter Uwagi! próbował zaproponować mężczyźnie rozmowę z wykorzystaniem wariografu. - Nie mamy o czym rozmawiać – usłyszał.
Skąd bałagan w domu Beaty Klimek?
W trakcie, kiedy powstawał pierwszy reportaż mąż pani Beaty, przekazał nam zdjęcia wykonane przez niego w mieszkaniu żony. Miał pretensje, że nie pokazaliśmy ich w reportażu. Na zdjęciach widać duży bałagan.
- Uważam, że on chce oczernić moją siostrę. Że jest chora na depresję. Na Facebooku wypisywał dużo rzeczy. Ten bałagan ze zdjęć, to uważam, że był po przetrzepaniu tego miejsca przez policję. Wszystko było powyrzucane z szafek. On wykorzystał sytuację i porobił zdjęcia – przypuszcza Katarzyna Klimek.
- Jej mieszkanie nie wyglądało tak, jak weszłam w poniedziałek rano, razem z policjantami. To było mieszkanie kobiety z trójką dzieci, nie mówię, że było idealnie, ale nie było tam takiego bałaganu. Być może chodzi o zrzucenie całej winy na ciocię, że nie dbała o dzieci, rodzinę – uważa Olga Klimek.
- Ona borykała się z rozwodem. Miała bardzo napiętą sytuację z mężem, który znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie - podkreśla znajoma zaginionej.
- On przyjeżdżał z kochanką do swoich rodziców, a na górze tego domu mieszkała jego żona z trójką dzieci. Dzieci to wszystko widziały. Zadawały mamie pytania, kto to jest. Wiem, że Beatka bardzo płakała z tego powodu. Myślę, że chciał zrobić po złości mojej siostrze, na oczach dzieci – mówi pani Katarzyna.
- Padały wyzwiska, groźby, że on ją prędzej za…, niż ona cokolwiek od niego dostanie. Gdyby sędzia orzekł o jego winie, to on straciłby wszystko – dodaje znajoma Beaty Klimek.
Dzieci Beaty Klimek czekają na matkę
Dzieci pani Beaty mieszkają teraz u jej siostry. Chodzą normalnie do szkoły. - O ojca nie pytają, ale pytają się o mamę. Były pytania: "Gdzie mama, kiedy wróci?". Powiedzieliśmy, że jak wróci to dowiedzą się o tym pierwsi – przywołuje siostra zaginionej.
- Staramy się, żeby dzieci nie myślały o tym. Ostatnio dziewczynka występowała na apelach. Angażujemy dzieci, jak tylko możemy. Są pod opieką pedagoga, psychologa i wychowawcy – zapewnia Piotr Kielan, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Bełcznie.
- Widziałam u najmłodszej dziewczynki obrazek w pokoju – było napisane: "Moim marzeniem jest, aby mama wróciła". One wiedzą, że mamy nie ma i że wszyscy ją szukamy. I najzwyczajniej w świecie nie wiemy, kiedy wróci – mówi siostrzenica zaginionej.
Poszukiwania zaginionej Beaty Klimek
Poszukiwania pani Beaty nie ustają, każdy nowy sygnał stawia na nogi rodzinę, sąsiadów i służby.
- Chyba już nie ma miejsc, gdzie nie szukaliśmy. Ta sprawa zżera nas od środka, to jest ciężkie do pojęcia, co się mogło z nią wydarzyć – mówi Ewa Gliszczyńska, sołtys Poradza.
- Ta sprawa cały czas posuwa się do przodu. Informacji, które zbliżają nas do rozwiązania, mamy coraz więcej. Nie mogę mówić o szczegółach – tłumaczy nadkom. Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
- Mogę się jedynie domyślać, co się z nią dzieje. Podejrzewam, że mogło stać się najgorsze. Wszyscy się bardzo tego boimy – przyznaje Olga Klimek.
- Najgorsza jest ta niewiedza, chciałabym już wiedzieć. Ile można czekać na jakąkolwiek wiadomość? – pyta siostra zaginionej.
Cały reportaż możesz obejrzeć na stronie Uwagi! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Śmiertelny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. "Odganiały osoby, które proponowały pomoc"
- Ceniony lekarz w ciężkim stanie. Wjechał w niego pijany kierowca. "Miał połamane wszystko, co można połamać"
- Celowo doprowadził do wypadku i zaczął strzelać. "Powiedział, że zabije matkę i jego"
Autor: as/AM
Reporter: Jakub Dreczka
Źródło: "Uwaga!" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN