Rewolucja kobiet na Białorusi
Bez względu na wiek i stan, wszystkie kobiety codziennie wychodzą na ulicę, aby pokazać swój bunt i niezadowolenie wobec obecnej sytuacji w kraju. Walczą dzielnie, choć strach towarzyszy im na każdym kroku. Dlaczego to właśnie one stanęły na czele rewolucji?
Rewolucja na Białorusi jest kobietą, dlatego, że narodziła się z miłości. Switłana Cichanauska, nasza obecna prezydentka, ona poszła i wzięła to brzemię z jednego, prostego powodu – ze swojej miłości, z uwięzionego, niedoszłego kandydata na prezydenta – swojego męża
- powiedziała Jana Szostak.
Na protestach pokojowych są wszyscy - od ciężarnych po starsze kobiety, ale dyktatura nikogo nie oszczędza. Za noszenie sukienki w biało-czerwono-białych barwach obywatelki niejednokrotnie dostały mandat, a także spędziły kilka dni w więzieniu.
Paragraf 2334 jest swoistym identyfikatorem Białorusina i Białorusinki w dzisiejszych czasach, bo pod ten paragraf można podciągnąć każde działanie. Nawet klaskanie albo stanie w miejscu może być wyznacznikiem protestów na Białorusi
- wytłumaczyła aktywistka.
Obywatele są w stanie emocjonalnego rollercoastera. W wyniku protestów jest wielu więźniów i więźniarek politycznych, tortur, jak również - co najbardziej przerażające - śmierci.
Minuta krzyku dla Białorusi
Na początku sierpnia Jana Szostak zorganizowała akcję, którą nazwała "Minutą krzyku dla Białorusi".
To jeden z gestów solidarności, który można robić od 18:00 do 18:01
- oznajmiła w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Białorusini utworzyli także Centrum Białoruskiej Solidarności, które pomogło już ponad 70-ciu torturowanym osobom. Z organizacją można skontaktować się telefonicznie lub przez profil na Facebooku.
Swiatłana Cichanouska o sytuacji na Białorusi: Stałam się symbolem wolności. Zobacz rozmowę w Dzień Dobry TVN:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
- Zaginięcie Moniki Bielawskiej. "Najprawdopodobniej została uprowadzona przez swojego ojca i sprzedana"
- Po blisko 40 latach mogli przytulić swojego porwanego syna. Ich spotkanie było niezwykle wzruszające [Wideo]
- Koniec dramatu Bożeny Wołowicz. "To było więzienie, a nie dom"
Autor: Aleksandra Lewandowska