Z ogromną ropiejącą raną został wypisany ze szpitala. Dyrektor placówki: "Nie mnie oceniać postępowanie lekarza z SOR-u"

Uwaga! TVN: Skrajnie wyczerpany, z ogromną raną wypisany do domu. „Szpital zostawił mnie na pastwę losu”
Marek Bartel zamieścił w sieci dramatyczny apel. Skrajnie wyczerpany, z olbrzymią raną biodra został wypisany ze szpitala do domu, gdzie mieszka jego niepełnosprawny ojciec i schorowana matka. – Nie mogłem już sobie poradzić, więc nagrałem ten apel. Tak to pewnie dalej bym gnił – wyznaje.

Uraz biodra

Marek Bartel po wypadku motocyklowym sprzed 20 lat jest inwalidą i porusza się na wózku. Mimo to, wciąż był aktywny, pracował zawodowo i realizował swoje pasje. - Po raz ostatni pana Marka w pracy widziałam w połowie stycznia. Tryskał energią, zdrowiem, poczuciem humoru. Zobaczyłam w sieci jego apel i dopiero wtedy dowiedziałam się, co się z nim dzieje. Wcześniej nikomu nic nie powiedział – opowiada Anna Ślusarczyk, pracodawca mężczyzny.

Problemy pana Marka zaczęły się na początku tego roku, kiedy zwichnął biodro. Doszło do zapalenia stawu, niedługo potem powstała odleżyna, która zaczęła szybko się powiększać. Mężczyzna trafił do szpitala powiatowego w Opocznie.

Mały szpital powiatowy w Opocznie nie był w stanie pomóc mężczyźnie. Po konsultacji, pan Marek został zakwalifikowany do specjalistycznej kliniki ortopedycznej w Otwocku. Ale trafił jedynie do kolejki oczekujących do przyjęcia. Przez dwa miesiące pozostawał na oddziale chirurgii w Opocznie.

- W dokumentacji wpisali "podwichnięcie stawu biodrowego". Zaczął robić się tam ropień, ropa zaczęła cieknąć. Miałem gorączkę, schudłem. Prosiłem o pomoc, mówiłem, że nie mogę jeść, ale odłączyli mnie od kroplówek – opowiada Bartel.

Po dwóch miesiącach leczenia w szpitalu, pan Marek na własną prośbę opuścił lecznicę i wrócił do domu.

Apel

Kiedy pod koniec kwietnia jego stan gwałtownie się pogorszył i nie był w już w stanie samodzielnie usiąść, trafił na szpitalny oddział ratunkowy w Opocznie. Pomimo olbrzymiej rany w okolicy bioder, skrajnego wycieńczenia i długotrwałych biegunek został wypisany do domu.

2 maja, kilkadziesiąt godzin po opuszczeniu szpitala, pan Marek nagrał i opublikował w sieci dramatyczny apel. - Gniję żywcem, pozostawiony sam sobie po wyjściu ze szpitala. Jestem chudy, mam biegunkę, jestem odwodniony, wyszła mi kość biodrowa. Szpital zostawił mnie na pastwę losu, nie przeżyję, pomóżcie – apelował w sieci pan Marek.

- Jestem zdruzgotana tym, co zobaczyłam. Tak naprawdę, ciężko mi uwierzyć, że można doprowadzić człowieka do takiego stanu. W pierwszym momencie nie poznałam go w ogóle – komentuje Anna Ślusarczyk. - Był żywym, energicznym człowiekiem. Dziś to wrak człowieka. Nie powinno dojść do tego, że został zostawiony sam sobie – dodaje Paweł Dyl, przyjaciel pana Marka.

Dlaczego mężczyzna w takim stanie został wypisany zaledwie po dwóch dobach do domu? - Nie mnie oceniać postępowanie lekarza z SOR-u. Sama zapewne zostawiałabym pana Marka jeszcze kilka dni w szpitalu. Trzeba pytać lekarza, dlaczego wypisał pacjenta – komentuje Dagmara Junknikiel-Rosiak, dyrektor szpitala powiatowego w Opocznie.

Pan Marek mieszka w jednym domu z matką po dwóch udarach i blisko 90-letnim ojcem inwalidą. Całą trójką opiekować się musi, mieszkająca po sąsiedzku siostra, którą czasem wspiera druga siostra, mieszkająca w innej miejscowości. Rodzinie dopiero po kilku dniach od wypisu udało się znaleźć pielęgniarkę, która podała pan Markowi kroplówki.

- Zmieniam mu opatrunek tyle razy, ile się tylko da. On ma wciąż biegunkę, która nie ustaje. Nie jestem pielęgniarką, to ciężka sytuacja, ale muszę sobie radzić. Ktoś to musi zrobić – mówi Jolanta Zuchalska, siostra pana Marka.

Czas oczekiwania na przyjęcie do specjalistycznej kliniki w Otwocku, do której pan Marek został zakwalifikowany jest długi.

- Nasz oddział jest jedynym specjalistycznym szpitalem leczącym zapalenia kości w Polsce. Możemy pomóc tylko niewielu chorym – przyznaje Jerzy Białecki, kierownik kliniki ortopedii, szpitala klinicznego w Otwocku.

Ze względu na poważny stan mężczyzna w końcu trafił do Otwocka. Lada dzień czeka go operacja usunięcia zakażonej kości. To dopiero początek jego drogi do powrotu do zdrowia. Specjalistyczne opatrunki i rehabilitacja będą kosztować bardzo dużo, dlatego przyjaciele pana Marka założyli zrzutkę, z której pieniądze mają wesprzeć go w tych trudnych chwilach.

Cały materiał na stronie programu Uwaga! TVN.

>>> Zobacz także:

10-letni Kacper był katowany przez ojczyma. Matka tłumaczy brak reakcji: "Skazywałam jednego syna, żeby ratować drugiego"

Po pandemii czeka nas endemia. Lekarze nie mają wątpliwości

"Tam są wszystkie techniki manipulacji". Reporter "Uwagi! TVN" ujawnia szczegóły rozmowy wdowy po Krzysztofie Krawczyku z jego synem

Autor: Iza Dorf

Źródło: Uwaga! TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości