#SzczereCiało, czyli cała prawda o idealnych sylwetkach z Instagrama. Wszystko zależy od perspektywy

ciała
Luis Alvarez/ Getty Images
Blogerka Justyna Lis na swoim Instagramie opublikowała post, który podpisała hasztagiem #SzczereCiało. Pokazała, że nasze ciało wygląda różnie w zależności od światła, ustawienia, czy nawet dnia, a nam opowiedziała, dlaczego tak ważne jest akceptowanie swojego wyglądu.

#SzczereCiało

Justyna Lis jest blogerką. Pisze o modzie, stylu życia, designie i o tym, jak ciekawie przeżyć każdą chwilę. Widzi, jak dużym problemem stało się idealizowanie, często nieosiągalnego kanonu piękna. Za namową obserwatorek, zorganizowała wyzwanie #SzczereCiało.

Co jakiś czas otrzymuję wiadomości i komentarze, często od młodych dziewczyn, w których piszą mi, że "też chciałyby mieć takie ciało jak ja" lub pytają "co robię, że mam taką idealną figurę". W pewnym momencie poczułam, że tego jest za dużo, a obraz siebie, który pokazuję swoim odbiorcom, jest znacznie za wąski. Wiedziałam, że dziewczyny, które śledzą mnie na Instagramie, zasługują na o wiele więcej z mojej strony i przyszedł moment, w którym to "więcej" postanowiłam im dać

- opowiada.

Dlatego postanowiła pokazać jak wiele zależy od perspektywy. Na swojego Instagrama wrzuciła dwa zdjęcia w bieliźnie. Żadne z nich nie było retuszowane.

Na tym po lewej stoję po prostu w rozkroku w przód (ta pozycja unosi pośladki w górę), po prawej jestem zgarbiona, mam złączone nogi i spięty tyłek „do przodu”. Mam cellulit, ale wystarczy odpowiednie światło i poza, żeby na zdjęciu nie było po nim śladu

- podpisała.

Nie ma ideałów

Justyna zaznacza, że nie ma idealnych ciał. Ruch Body Positive zyskuje na popularności, ale wciąż jest ogromna potrzeba, żeby mówić głośno o tym, że nie musimy być doskonali. Zdjęcia, które widzimy w mediach społecznościowych, czy magazynach, często są mocno wyretuszowane.

Żadne zdjęcie nie oddaje w 100% tego jak w rzeczywistości wygląda człowiek z tego zdjęcia, bo mając świadomość własnego ciała przed obiektywem, z łatwością możemy sprawić, że będziemy wyglądać na nim na szczuplejsze, wyższe, bardziej umięśnione. Nie ma nic złego w tym, że chcemy podobać się sobie na zdjęciach i wrzucamy do sieci te, na których uważamy, że wyglądamy korzystnie. Mamy do tego prawo

- tłumaczy.

I dodaje, że w tym przypadku dużą rolę odgrywają wszyscy Internetowi twórcy, blogerki, znani użytkownicy Insagrama.

Uważam, że to nasz obowiązek, żeby pokazywać się nie tylko z tej "pozowanej", najbardziej korzystnej strony i choć paradoksem jest, że musimy normalizować to, co zupełnie normalne, to pokazując na zdjęciach cellulit, fałdki, rozstępy, znamiona (i inne rzeczy uważane społecznie za "niedoskonałości") mówimy swoim followersom: "Hej, zobacz, ja też to mam! Wcale nie jestem idealna, mam dokładnie to samo co Ty i znaczna większość kobiet na tym świecie, to jest w porządku!

- apeluje Justyna.

Jak zaakceptować siebie?

Wstawienie tak szczerego wpisu, nie było dla Justyny łatwe. Jak mówi, temat samoakceptacji i idealnie-nieidealnego ciała przewijał się na jej profilu od dobrych kilku lat. Jednak to były tylko słowa. W końcu postanowiła, że musi przekształcić je w działania. Post spotkał się z dużym zainteresowaniem. Kobiety dziękowały Justynie za poruszenie tak ważnego zagadnienia. Chcemy zaakceptować swój wygląd, swoje ciała i niedoskonałości, ale często nie wiemy jak to zrobić, dlatego każda rada jest na wagę złota.

Akceptacja swojego ciała to często lata ciężkiej pracy, a promowany w mediach jeden i ten sam kanon piękna zdecydowanie nie pomaga. Dla mnie niezastąpione w procesie samoakceptacji było zrozumienie, że moje ciało nie definiuje mnie i mojej wartości i przede wszystkim, że nie zostało ono stworzone po to, by spełniać czyjeś estetyczne oczekiwania czy upodobania. Ono jest moje, istnieje dla mnie - jest moim domem, ma za zadanie chronić to, co w środku

- wyznaje Justyna.

Blogerka dodaje, że nasze ciała nie muszą podobać się wszystkim. Najważniejsze jest to, żebyśmy to my czuły/czuli się w nim dobrze - w końcu spędzimy w nim resztę swojego życia.

Moje i Twoje ciało zasługuje na to, żeby o nie dbać, żeby traktować je z szacunkiem, troską i wyrozumiałością. Ciało ma prawo zmieniać się w okresie dojrzewania, ciąży czy w zależności od etapu cyklu miesiączkowego. Nasz brzuch ma prawo być wydęty, na twarzy mają prawo pojawiać się krostki, a na pośladkach czy udach rozstępy i cellulit. To wszystko jest normalne, to jesteśmy my. Tak samo piękne, tak samo zasługujące na swoją własną miłość

- tłumaczy i zachęca wszystkich do brania udziału w akcji. Więcej informacji znajdziecie na profilu Justyny.

Pamiętacie hashtag "Ciało Bogini za nic się nie wini"? Zobaczcie rozmowę o akceptacji:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Obsesja bycia idealną w sieci. Jak zaakceptować samą siebie?

Instagram kontra rzeczywistość. Influencerka rozprawia się z perfekcją kreowaną w mediach społecznościowych

Jak zbudować poczucie własnej wartości i pokochać siebie?

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości