Po 29 latach powrócił na Igrzyska Olimpijskie. Trenował na korytarzu banku, w którym pracuje: "Tarcza stała na szklanych drzwiach"

To był strzał w 10!
Historia Sławomira Napłoszka jest jedną z tych, które koniecznie trzeba poznać. Z zawodu jest pracownikiem banku, jednak jego życiową pasją jest sport, a konkretnie łucznictwo. Po 29 latach wrócił na olimpijską ścieżkę. Na tegorocznych Igrzyskach w Tokio obchodził swoje 53. urodziny. Tym samym stał się drugim najstarszym olimpijczykiem w historii.

Powrót na Igrzyska po prawie trzech dekadach

Sławomir Napłoszek swoją przygodę ze sportem rozpoczął od lekkoatletyki i koszykówki. Łucznictwo zaczął uprawiać w 1983 roku. Zaledwie 3 lata później został mistrzem Polski juniorów. W 1992 roku, mając 24 lata, znalazł się w kadrze olimpijskiej i wciął udział w Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, gdzie zajął 54. miejsce w wieloboju indywidualnym. Po niemal trzech dekadach znów stanął do walki z najlepszymi łucznikami z całego świata, tym razem na Igrzyskach w Tokio.

- To nie do końca tak, że przez ten cały czas nie strzelałem. Starałem się pojechać na Igrzyska do Rio, natomiast nie udało się. Mamy bardzo trudne kwalifikacje międzynarodowe, w których trudno jest uzyskać miejsce. Do Rio dostała się tylko jedna nasza zawodniczka, my byliśmy blisko, wydawało się, że jest szansa, ale troszkę zabrakło. Teraz byliśmy w Paryżu na turnieju ostatniej szansy, walczyliśmy we trzech, tego dnia akurat najlepszy z chłopaków byłem ja i to miejsce udało się zdobyć - mówił w Dzień Dobry TVN Sławomir Napłoszek.

Treningi na korytarzu banku

Co ciekawe, Sławomir Napłoszek do startu przygotowywał się w jednym z banków w Warszawie, w którym pracuje. Tam korytarz ma 68 metrów, więc jest o 2 metry krótszy niż odległość do tarczy na zawodach.

- Treningi tam miałem przed igrzyskami w Rio. Uzyskałem pozwolenie od władz banku, żeby wieczorami móc potrenować. Oczywiście stres na początku jest dosyć duży, ponieważ tarcza stała na szklanych drzwiach. Nikt nie ucierpiał, ale za każdym razem musiałem przejść po korytarzu, by sprawdzić, czy wszystko jest pozamykane. To taka fajna anegdota - podkreślił sportowiec.

Podczas igrzysk w Tokio Napłoszek odpadł w 1/32 finału turnieju. Stoczył zacięty pojedynek z faworyzowanym Holendrem Stevem Wijlerem (młodszym od siebie o 28 lat). Przegrał jednak 4:6.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana