Irańczyk, Fardin Kazemi przyjechał do Polski z transportem rodzynek, ale niestety z powodu poważnej awarii ciągnika siodłowego utknął pod Częstochową.
Od mechanika dowiedziałem się, że zepsuł się silnik i nie da się go naprawić od ręki.
- powiedział mężczyzna.
>>> Zobacz także:
- Jelczem w Himalaje. Po 40 latach Polacy chcą powtórzyć historyczny wyczyn
- Czego nie widzi kierowca ciężarówki?
- Truckerka, czyli kobieta za kierownicą giganta
Pomoc
O sprawie dowiedział się Tomasz Doniec. Wraz z przyjacielem pochodzącym z Azerbejdżanu, Abasem Valigevem szybko pojechał na miejsce postoju ciężarówki Irańczyka i zaproponował mu pomóc. Fardin przyjął ją z wdzięcznością, ponieważ w Polsce nie znał nikogo.
Pan Tomasz nie tylko wziął kierowcę z Iranu pod swój dach, ale także zorganizował w internecie zbiórkę pieniędzy na naprawę auta i zakup nowego.
Wiemy na pewno, że będziemy remontować ten stary samochód. On musi wrócić na teren Iranu. Jest zostawiona kaucja. Jeżeli ten samochód nie wróci, ta kaucja przepada.
- wytłumaczył pan Tomasz.
W chwili obecnej udało się zebrać ponad 215 tys. złotych, które pozwolą na zakup nowej ciężarówki i pokrycie kosztów dojazdu Fardina do Iranu. Zakupione auto powinno być wyprodukowane przynajmniej w 2017 rok. Starszy samochód podlegałby dużo wyższym opłatom pobieranym przez urząd celny Iranu. Kolejne wpłaty będą przeznaczone na reperację zepsutej ciężarówki Fardina.
Mamy firmę, która się do nas odezwała w pierwszych dniach akcji i zaproponowała, że na własny koszt zrobią nową plandekę do naczepy. Musimy jeszcze hamulce poprawić.
- wyjaśnił pan Tomasz.
Mężczyzna liczy, że wszystko uda się zrobić do Świąt Bożego Narodzenia, tak, by Fardin był w domu jeszcze przed Nowym Rokiem.
Wdzięczność Fardina
Irańczyk jest niezwykle wdzięczny za okazaną mu pomoc.
Moja historia, cała pomoc, jaką otrzymałem od Polaków powinna zostać opisana w historycznych książkach. Następne pokolenia powinny wiedzieć, jaką dobrać okazali obcokrajowcowi ich matki i ojcowie.
- powiedział Fardin.
Autor: Iza Dorf