Adam Małysz o sukcesach polskich skoczków
9 stycznia w niemieckim Titisee-Neustadt odbyły się zawody w ramach Pucharu Świata. Aż czterech polskich skoczków znalazło się w pierwszej dziesiątce. Triumfował Kamil Stoch, trzecie miejsce zajął Piotr Żyła, piąte – Andrzej Stękała, a siódme Dawid Kubacki. To wielki sukces polskich skoczków narciarskich. Co im w tym pomogło?
Myślę, że przede wszystkim to, że stworzyliśmy kadrę narodową. Nie ma kadry A i kadry B, nie ma tego podziału. Jest jedna kadra, oni trenują razem. Ci młodsi zawodnicy mogą gdzieś tam podglądać tych najlepszych i rezultaty już widzimy
- mówi Adam Małysz.
Od prawie dwóch lat trenerem polskiej kadry jest Michal Doležal, czeski skoczek narciarski. Jak Adam Małysz widzi przyszłość sportowców? - Miejmy nadzieje, że jego losy będą dobre. Kamil uwierzył po prostu w Michała. Jeśli zawodnik nie uwierzy trenerowi i cały czas ma jakiś niedosyt, to wiadomą sprawą jest, że tego sukcesu nie odniesie. Tu było ciężko po lotach w Planicy, gdzie te wyniki nie były takie, jak Kamil chciał. Ale później, po rozmowie z Michałem, doszedł do wniosku, że musi robić swoją pracę i tę pracę wykonał w 100 procentach i teraz mamy efekt – tłumaczy.
Adam Małysz o Kamilu Stochu
Zawody w Titisee-Neustadt przejdą do historii jeszcze z jednego powodu. Kamil Stoch wyrównał rekord Adama Małysza w liczbie odniesionych zwycięstw w Pucharze Świata. Triumfował po raz 39. w karierze. Przed konkursem Małysz żartował, że jak Kamil go przeskoczy, to będzie musiał wrócić na skocznię. - Prawdopodobnie jakbym wrócił z tą nadwagą, co mam teraz, to raczej zeskok byłby mocno przeorany – śmieje się.
Oczywiście, Adam Małysz jest bardzo dumny z sukcesów młodszego kolegi. - Ja nie osiągnąłem tyle, co Kamil. Z drugiej strony wiem doskonale, że te czasy się zmieniły i też po to pracowałem tyle lat i po zakończeniu kariery, żeby teraz te sukcesy były i my tworzymy jedność. To jest coś normalnego – jeden przychodzi, drugi odchodzi. Dla nas jest czymś niesamowitym, że po moich sukcesach, przyszły kolejne sukcesy. Mamy dwadzieścia lat polskich sukcesów w skokach narciarskich. To naprawdę rzadko się zdarza w dyscyplinach niszowych. Bo mimo wszystko skoki narciarskie są dyscypliną, którą nie każdy musi uprawiać – mówi.
Adam Małysz o swoich pasjach
Skoki narciarskie bez wątpienia były i są jedną z największych pasji Adama Małysza. Były skoczek przyznaje jednak, że na przestrzeni lat ta dyscyplina bardzo się zmieniła. - Za moich czasów mogłem tylko marzyć o takim teamie, jak jest teraz. O tym, jaki mamy dostęp do sprzętu, do części. Mamy ludzi, którzy pracują nad nowinkami technologicznymi. To jest cała machina. Wozimy materiał, maszyny do szycia, trenerzy techniczni po nocach szyją kostiumy. To jest poważna instytucja i bez tego nie mielibyśmy sukcesów na pewno – wyjaśnia.
Chociaż swoją karierę zakończył w 2011 roku, ze skokami się nie rozstaje. Od 2016 Adam Małysz pełni funkcję dyrektora koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. Jego inną pasją są rajdy samochodowe. - To jest coś fantastycznego. Cały czas obserwuję Dakar, który jedzie w Arabii Saudyjskiej i jakbym mógł, to pewnie bym dalej trenował, dalej startował, ale to jest potężnie drogi sport i to stać w tym momencie tylko najbogatszych, albo tych, którzy mają wsparcie w potężnych firmach, jak spółki skarbu państwa. Dzisiaj robię to, co robię. Mam ogromną przyjemność, że mogę chłopakom pomagać i rozwijać te skoki w Polsce . Jakbym miał tylko okazję, to bym wsiadł do rajdówki – mówi, a my trzymamy kciuki za spełnienie tych marzeń.
Zobacz też:
Pomysłowi rodzice i zakazane imiona. Agaton, Mojmir, a może Pandemia?
Dawid Kubacki zostanie tatą. "Nie mam pojęcia, czy będę mógł być na miejscu i zobaczyć swoją córkę"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Korytowska