Krzysztof "Kris" Kolanus i jego skoki do wody
Krzysztof Kolanus pochodzi z Częstochowy. Cała jego rodzina ma sportowe zacięcie - rodzice byli trenerami skoków do wody, a ojciec cały czas prowadzi sekcję w Częstochowie. Kris niegdyś nie wiązał z tym swojej przyszłości. Kształcił się na trenera lub nauczyciela WF-u. Doszedł jednak do wniosku, że wcale nie chce tego robić. Potem szukał swojej drogi w życiu i jeździł po świecie. Jego celem było podążanie za marzeniami. Zaczął trenować skoki, by być lepszym i zajmować wysokie miejsca. Udało mu się to i robił to zawodowo. Jego dni wypełniały wyłącznie treningi, trzymanie diety i zawody.
- Jeździmy po świecie. Zawody są organizowane w rożnych częściach świata. Skaczemy z klifów najczęściej do morza, oceanu i również do basenów. (...) Wszystko w głowie się dzieje. Najtrudniejsze jest to, żeby przełamać swoje bariery i poradzić sobie ze stresem. (...) Więcej się myśli przed skokiem, a potem się tylko ufa instynktowi - wyznał Krzysztof Kolanus w Dzień Dobry TVN.
Jego życie było związane z rozrywką. Niestety przez pandemię koronawirusa wszystkie zawody, praca na statkach czy różne przedstawienia zostały odwołane. Kris wpadł w depresję. Musiał też szukać innej pracy, by utrzymać dwójkę dzieci (5-letnią Roksanę oraz 3-letniego Maksyma) i żonę Anię. Zaczął opiekować się starszymi osobami i to polubił. Zdradził: "Czuję satysfakcję też, jak pomagam ludziom".
Mistrzostwa świata w skokach do wody
W zeszłym miesiącu (20 grudnia 2021 roku) w Abu Dhabi odbył się międzynarodowy konkurs FINA w high divingu. Krzysztof zastanawiał się, czy na niego pojechać, ale w końcu to zrobił. Był oszołomiony swoim wynikiem, bo zajął 13 miejsce, kwalifikując się na mistrzostwa świata w Japonii, które odbędą się w maju tego roku. Co ciekawe, jego żona, która również skacze, także się zakwalifikowała.
- Na zawodach wykonujemy cztery skoki. Jeden skok jest łatwy, drugi troszeczkę trudniejszy, a potem są dwa, gdzie ten współczynnik trudności nie jest ograniczony i można wtedy wykonywać dowolną ilość salt i śrub - tłumaczył Kolanus w naszym programie.
Sportowiec zdradził, że na dole w wodzie zawsze czekają ludzie, które mogą w razie czego pomóc skaczącym osobom. Dodał, że zawsze wcześniej wchodzą do wody i badają grunt, czy nie jest za płytko. Choć Krzysztof zazwyczaj skacze z 27 metrów, w tym roku chce ustanowić rekord Polski i oddać skok z 37 m.
Zobacz także:
- Krav maga, czyli najbardziej kompletny system samoobrony. "To proste ruchy, które mogą wyrządzić wiele szkody"
- Ważył prawie 140 kg, gdy zaczął ćwiczyć MMA. Teraz będzie walczył w Las Vegas. "Zawsze czułem się niedowartościowany"
- Kamila Skolimowska marzyła o dużej rodzinie. Nie zdążyła jej założyć. "Ktoś nam wydarł serce"
Autor: Sabina Zięba
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Jagielski/East News