Czym jest doomscrolling?
Nie od dziś wiadomo, że w mediach najlepszą wiadomością jest zła wiadomość. To ona ściąga uwagę i przyciąga czytelników. Pandemiczny czas nie obfituje w pozytywne przekazy, co nie pozostaje bez znaczenia dla zdrowia psychicznego. Zwłaszcza że sami chętnie sięgamy po wieści, które nie napawają nas szczególnym optymizmem. Doomscrolling, zwany inaczej doomsurfingiem, to rodzaj aktywności w sieci polegającej na przewijaniu mediów w poszukiwaniu negatywnych informacji. Każdy przeczytany nagłówek z dramatycznymi doniesieniami sprawia, że nastrój spada, jednak osoba pochłonięta przeczesywaniem sieci nie może oderwać się od tego zgubnego dla jej psychiki zajęcia.
Fenomenowi przyjrzeli się naukowcy z Uniwersytetu w Sussex, biorąc po lupę doomscrolling w kontekście przetaczającej się przez świat pandemii koronawirusa. Wcześniej badania przeprowadzili również Amerykanie. Wniosek? Lepiej wiedzieć mniej niż za dużo.
Złe wiadomości a psychika
Badania przeprowadzono na grupie kilkuset ochotników, których podzielono na trzy grupy. Pierwsza z nich przez czas eksperymentu zapoznawała się z wybranymi negatywnymi doniesieniami dotyczącymi pandemii, drugiej dostarczono informacje zarówno negatywne jak i pozytywne, trzeciej nie przekazywano nic. Po każdej sesji uczestnicy odpowiadali na pytania dotyczące nastroju i samopoczucia.
Osoby zapoznające się wyłącznie z przygnębiającymi informacjami miały gorszy nastrój niż pozostałe. Co więcej, ci, którym przekazywano również dobre wiadomości, mogli pochwalić się jednie nieznacznie lepszym nastrojem. Najlepiej wypadła grupa osób niezaangażowanych w medialny dyskurs. Badaczki doszły do wniosku, że wystarczy od 2 do 4 minut przyjmowania złych wiadomości, aby doświadczyć spadku nastroju.
Efekty eksperymentu pokrywają się z nastrojami społecznymi. Wraz z wybuchem pandemii prawie połowa Brytyjczyków rozważała porzucenie Facebooka. Z sieci znikały (i wracały) gwiazdy m.in.: Lizzo, Margot Robbie, Chrissy Teigen czy nawet wielkie modowe marki, protestując przeciwko egalitarnemu charakterowi internetowych społeczności.
Ucieczki od social mediów raczej nie będzie, ale zdaniem badaczki Kathryn Buchanan, należy je uczynić przyjaźniejszym miejscem. Wygląda na to, że życzliwość może być prawdziwym panaceum na zło tego świata.
Zobacz także:
- Wychowała się w katolickim domu. Trudno odejść nawet wtedy, gdy mąż "bije i wykręca ręce"
- Czy warto wiązać się z samotnym ojcem? "Kiedyś jego dzieci spytały, czy zabiorę im tatę"
- "Marzę o ślubie, a partner po 10 latach jeszcze się nie oświadczył". Dlaczego zwleka?
Autor: Adam Barabasz
Źródło: theconversation.com
Źródło zdjęcia głównego: PeopleImages / Getty Images