Chory perfekcjonizm – skąd się bierze i jak sobie z nim radzić?
Lena, lat 30. Ma dobrą pracę, męża i własne mieszkanie z widokiem na ulubiony park. Mimo wszystko czuje się nieszczęśliwa. Jak twierdzi, zawsze coś w jej życiu idzie nie tak. Perfekcjonizm, który zaszczepili w niej rodzice, każdego dnia obniża jej poczucie własnej wartości.
- Moja mama wychowywała mnie na idealne dziecko. Dobre oceny, dodatkowe zajęcia z języków obcych, a do tego balet, bo przecież kształtuje postawę i uczy dyscypliny. Do dziś pamiętam, jak od rana do nocy biegałam od szkoły do szkoły, a potem siedziałam po nocach i zakuwałam, by nie zawieść rodziców. Dziś mam 30 lat, a chory perfekcjonizm niszczy moje życie, został ze mną już na zawsze – powiedziała Lena.
Dziewczyna wciąż stawia sobie nowe wyzwania, nieustannie dąży do doskonałości, a przy tym z niczego nie jest w stu procentach zadowolona. Nierealistyczne i skrajnie wysokie wymagania wobec siebie mogą jednak prowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości. Ale tak naprawdę skąd one się biorą?
- Perfekcjonizm może wynikać z naszych cech osobowości, ale także może być wynikiem uwewnętrznionych schematów, które internalizują się w nas w procesie dzieciństwa, dorastania. Duże wymagania środowiska w momencie, kiedy jesteśmy dziećmi, sprawiają, że w dorosłym życiu często trudno nam odpuścić i zrobić coś na tą przysłowiową 3+, czyli wystarczająco dobrze zamiast perfekcyjnie. Dążenie do ideału i doskonałości nas spala, sprawia, że stale jesteśmy z siebie niezadowoleni, mamy o sobie kiepskie zdanie - tłumaczy Zuzanna Butryn, psycholog i psychoterapeuta.
Czy mogą mieć na to wpływ traumy z dzieciństwa? Zachowanie rodziców, którzy oczekiwali, że dziecko będzie idealne, a dziecko bało się odrzucenia czy gniewu?
ZB: Oczywiście. Rodzic stale krytykujący swoje dziecko, mający zbyt duże oczekiwania, uwewnętrznia w dziecku schemat zbyt wysokich wymagań oraz bezlitosnych norm. Dziecko stara się zadowolić rodzica, robi tyle, ile może, a rodzic stale jest niezadowolony. Moi pacjenci mówią o przykładach z dzieciństwa. „Wracałam z 5, a tato mówił, że koleżanka z ławki dostała 6, to czemu ja nie mogę?”. To bardzo niebezpieczne. W dorosłym życiu kierujemy się wtedy podobną matrycą emocji. Wykonujemy projekt w pracy, nie jest on perfekcyjny, wiec nasz wewnętrzny głos trybu rodzicielskiego stawia wyżej poprzeczkę. W efekcie jesteśmy z siebie niezadowoleni. To błędne koło, które warto przerwać.
Jakie zachowania rodziców mogą doprowadzić do "chorego" perfekcjonizmu, który będzie nam towarzyszyć nawet w życiu dorosłym?
ZB: Niedocenianie starań dziecka, niewspieranie jego mocnych stron i siły charakteru. Mamy prawo skrytykować swoje dziecko, ale taką informację poprzedzamy wspierającym komunikatem, np. "Twoją mocną stroną jest matematyka, ale nad wynikami z biologii musisz więcej popracować. Może mogę jakoś Ci w tym pomóc?".
Chory perfekcjonizm wspiera nadmiar obowiązków, z którymi dziecko ambitne sobie nie radzi. Zwróćmy uwagę na to, aby w przestrzeni naszego dziecka znalazł się czas na odpoczynek i regenerację. Niech dziecko ma 2-3 przedmioty, z których będzie miało 5, reszta przedmiotów niech będzie na 4 czy 3. Ważne są też pasje pozaszkolne i ogólne zainteresowania dziecka w jakimś kierunku. Zachęcajmy dzieci do eksplorowania zainteresowań w różnych obszarach. Takie podejście wydaje się być zdrowe dla rozwoju psychicznego naszej pociechy.
Jak zatem radzić sobie z perfekcjonizmem, kiedy przejmuje kontrolę nad naszym życiem? Kiedy kierujemy się zasadą "nie potrafię zrobić tego celująco, więc będę to odwlekać w nieskończoność".
ZB: Pomaga psychoterapia.
Zobacz także:
- Julia Sobczyńska o partnerce i relacjach z rodzicami "Z tatą był na początku ciężki orzech do zgryzienia"
- Marcela Leszczak i Michał Koterski świętują ważną rocznicę. "Są to najlepsze lata w moim życiu"
- Michał Baryza z "Top Model" zdradza kulisy pracy fizjoterapeuty. "W życiu wszystko jest możliwe"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: EMS-FORSTER-PRODUCTIONS/Getty Images