Poleciała do Turcji, by się upiększyć. Kilka dni później polscy lekarze walczyli o jej życie

Poleciała do Turcji, by się upiększyć. Polscy lekarze walczyli o jej życie
Źródło: Dzień Dobry TVN
Konsekwencje tureckiej operacji plastycznej
Konsekwencje tureckiej operacji plastycznej
Turystyka medycyny estetycznej coraz popularniejsza
Turystyka medycyny estetycznej coraz popularniejsza
Czy można przewidzieć efekty operacji nosa?
Czy można przewidzieć efekty operacji nosa?
Modelka szczerze o operacji biustu
Modelka szczerze o operacji biustu
Laluna Unique o operacjach plastycznych
Laluna Unique o operacjach plastycznych
Polki coraz chętniej wybierają się do Turcji, aby poprawić swój wygląd. Tamtejsze kliniki medycyny estetycznej kuszą pacjentki konkurencyjnymi cenami. Niestety dla Pauliny Werner wyjazd za granicę okazał się tragiczny. - To była najgorsza decyzja, jaką w życiu podjęłam – tłumaczy. O wadach i zaletach tureckich zabiegów opowiedziała nam także dr n. med. Zofia Bochen, specjalistka chirurgii plastycznej.

Pojechała do Turcji, by poprawić urodę – w Polsce walczyła o życie

Paulina Werner to ofiara operacji plastycznej w Turcji. Dziewczyna pojechała za granicę, by spełnić marzenie o pięknych i krągłych pośladkach. Jak przyznaje, nie był to jej pierwszy zabieg. Dwa lata temu w tym samym miejscu miała wykonywaną operację nosa. Sprawdzony chirurg nie zajmował się jednak wszczepianiem implantów, więc Polka znalazła innego specjalistę i wyruszyła w podróż. Zabieg polegał na cięciu pod linią kręgosłupa. Tą drogą umieszczono implanty pośladków.

- Zostałam położna na stół operacyjny zaraz po przylocie, nie miałam wykonywanych badań. Miałam tylko podpisać dokumenty. Po wybudzeniu się byłam słaba, nie ruszałam nogami. Leżałam rozebrana z tym jednym opatrunkiem. Trzeciego dnia straciłam przytomność. Przez te 6 dni ani razu nie przemyli mi rany, nie zmieniali opatrunku i nie zaglądali, jaki jest proces gojenia - wspomina pacjentka.

Po 6-dniowym pobycie w tureckim szpitalu Paulina wracając do Polski, potrzebowała wsparcia medycznego. Wróciła na wózku inwalidzkim.

- W pewnym momencie ze mnie zaczęła wyciekać straszna ilość ropy. Ta rana się rozeszła, miała 10 cm. Byłam przerażona, udałam się do chirurga plastyka. Zaczął mi czyścić ranę, zdejmować szwy i trafiłam na SOR. Lekarze powiedzieli, że wskaźniki septyczne idą szybko do góry i oni muszą wyjąć te implanty - wspomina.

- Sytuacja pani Pauliny była dość groźna. Doszło do zakażenia okolicy implantu. Szybka reakcja lekarzy w Polsce spowodowała to, że zahamowano proces posocznicy, czyli sytuacji zagrożenia życia - powiedział dr n. med. Piotr Stabryła, specjalista chirurgii plastycznej.

Groźne powikłania zostały opanowane, jednak Paulina do dziś żałuje, że zdecydowała się na operację w Turcji. Na jej plecach widnieje obecnie duża blizna, która wciąż sprawia jej ból. Ostrzega inne kobiety przed tego typu pomysłami i dodaje: "To była najgorsza decyzja, jaką w życiu podjęłam".

Ryzyko operacji plastycznych za granicą

Turcja stała się popularnym kierunkiem turystki medycyny estetycznej. Coraz więcej Polek i Polaków wyjeżdża do Stambułu, by właśnie tam upiększyć swoje ciało. Kusi nie tylko cena, ale także szybki efekt. Czy zawsze bezpieczny? Jak się okazuje, nie. Pacjenci nie zawsze trafiają w ręce wykwalifikowanych specjalistów, dlatego też coraz częściej po operacjach skarżą się na komplikacje.

- To jest zastanawiające, dlaczego Polacy decydują się na operacje za granicą. Na pewno dużą rolę odgrywa tutaj cena. Mam też wrażenie, że jest duży trend w mediach społecznościowych. Część osób podąża za tą rekomendacją - powiedziała dr n. med. Zofia Bochen, specjalistka chirurgii plastycznej.

To nie jedyne zagrożenie płynące z turystki medycznej. Otóż jeżeli decydujemy się na wyjazd za granicę, by poddać się operacji plastycznej, musimy liczyć się z tym, że kilka dni po zabiegu czeka nas powrót do Polski. Tu zaczyna się kłopot, bo nie mamy już monitoringu ze strony lekarza prowadzącego. Często pacjentki są z nim tylko w kontakcie telefonicznym lub SMS-owym. Zbiegi wszczepienia implantów piersi czy pośladków, albo liposukcja wymagają zdjęcia szwów po około 2 tygodniach od zabiegu. Musi się to odbyć już w Polsce, a lekarze chirurgii plastycznej niechętnie przyjmują pacjentów po innym specjaliście, bo nie znają dokładnie przebiegu historii leczenia.

- Każda operacja jest związana z ryzykiem, a lekarz ma za zadanie to ryzyko minimalizować. W przypadku wyjazdów to ryzyko jest wyższe ze względu na odległość. Te podróże są czasami długie, w niewygodnej pozycji, która nie sprzyja gojeniu. Warto być blisko lekarza, wtedy powikłania możemy szybko wyciszyć – dodała lekarka.

Wśród pacjentów istnieje także przekonanie, że podczas jednej operacji można wykonać kilka zabiegów, a tym samym poprawić kilka obszarów.

- Pacjenci do tego dążą, bo wydaje im się, że na raz załatwią kilka problemów i będzie to spektakularna metamorfoza. W wielu wypadkach nie jest to korzystne. Łączenie wielu operacji w bliskich okolicach ciała wydłuża czas operacji, co nie jest korzystne dla pacjenta. Wydłuża też czas rekonwalescencji – powiedziała lekarka.   

DD_20230407_Operacje_REP
Turystyka medycyny estetycznej coraz popularniejsza

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości