Co może dać nam życiowego "kopa" w czasie pandemii? "Jeżeli staramy się doświadczać nowych rzeczy, wszystko wygląda zupełnie inaczej"

Skąd wziąć siłę i zapał do zmiany
Pandemia bardzo zmieniła nasze życie i podejście do niego. Inaczej pracujemy, spędzamy czas wolny, ubieramy się i wydajemy pieniądze. Z jednej strony odkrywamy zalety minimalizmu, ale dla wielu jest to objaw zniechęcenia i braku motywacji do tego, aby zadbać o siebie. Trudne czasy wzbudzają lęk, ale też brak wiary w pozytywną zmianę. Jak odzyskać siłę? O tym rozmawialiśmy z Karoliną Dołęgowską, trenerką mentalna i Karoliną Dobrzyńską, dziennikarką i mamą trójki dzieci, która zaczęła morsować.

Co nam pomaga poczuć swoją wartość?

Na początku tego wieku, gdy w USA panował kryzys, mówiło się o efekcie szminki. Kobiety mimo mniejszych zasobów finansowych starały się podarować sobie odrobinę luksusu kupując tańsze kosmetyki, wzrosła wtedy np. sprzedaż szminek. A dziś? Pod maseczkami nie widać makijażu, często więc w ogóle z niego rezygnujemy.

W pandemii życie bardzo się skomplikowało, badania pokazują, że wiele osób straciło zapał, energię, chęci i motywację do działania. Jak je odzyskać? Co może być motorem zmian?

- Jeżeli staramy się uczyć i doświadczać nowych rzeczy to okazuje się, że wszystko wygląda zupełnie inaczej. Cała wewnętrzna siła jest procesem, który buduje się w trakcie naszego życia. Więc jeśli damy sobie mentalne, wewnętrzne pozwolenie, żeby się uczyć i doświadczać, to poszerza się nasza perspektywa, poprzez to się rozwijamy - tłumaczy Karolina Dołęgowska, trenerka mentalna i mama 3 dzieci, która zaczęła morsować.

Myślała o tym od 2 lat, ale nie potrafiła się zmobilizować. Od jakiegoś czasu czuła potrzebę zmiany, że jest w jej życiu za dużo dążenia, spinania się, pędzenia. Momentem przełomowym były niedawno obchodzone 40. urodziny.

- Pomyślałam sobie, że warto więcej doświadczać, niż chcieć i mieć. Przyszedł impuls i po prostu weszłam do wody - opowiada nasza rozmówczyni.

Morsowanie jak terapia dla umysłu

Karolina Dobrzyńska jest dziennikarką i mamą 3 dzieci. Nie ukrywa, że jest ciepłolubna, wakacje na sportowo spędza nad Bałtykiem na kitesurfingu. Niektórzy jej znajomi próbowali morsowania, pomyślała więć, że też mogłaby to zrobić. Weszła do jeziorka na 7 minut, a gdy wyszła, była z siebie bardzo dumna.

- Morsowanie dało mi przekonanie, że mogę sobie postawić jakiś cel i go zrealizować - mówi Karolina Dobrzyńska w Dzień Dobry TVN.

Jak wspomina, kiedyś była strasznym kanapowcem i mamą na cały etat. Teraz pływa na kajcie i chodzi na jogę. Gdy zaczęła próbować nowych rzeczy, stała się nowa, lepsza i to też poczułam po morsowaniu. Jej zdaniem, to tylko kwestia odwagi.

- Ograniczenia są gdzieś w głowie. Boimy się tego, że się będziemy bać - twierdzi morsująca dziennikarka.

Co ważne, zmiany nie muszą być drastyczne.

- To może być rano wypicie szklanki wody zamiast kawy czy wyjście na spacer. Z czasem uczymy się o sobie dużo więcej, że jednak jesteśmy w stanie pewne rzeczy zrobić, a nasz mózg się przystosowuje - podsumowuje trenerka mentalna Karolina Dołęgowska.

Na co dzień się nie maluje, ale na morsowanie pomalowała usta czerwoną szminką, żeby sobie

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Najstarsza „foczka” w Polsce. 93-letnia Krystyna Galara o zaletach morsowania

Aleksandra Popławska w stroju kąpielowym morsuje w Bałtyku. "Teatry zamknęli, ale morza nie"

Ekstremalne morsowanie latem w nawet -134 stopniach Celsjusza. Piotr Marczewski:„Wszystko jest jak najbardziej bezpieczne”

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości