Życie w roli "tej drugiej". Dlaczego niektórym kobietom wystarczają romanse?

Kobieta w czarnej seksownej sukience i kapeluszu idzie ulicą.
Kobieta w czarnej sukience i kapeluszu
Źródło: Fot. Sophie Filippova / Getty Images
"Są to zazwyczaj wrażliwi ludzie, którzy wcale nie wymarzyli sobie takiego scenariusza". Co kieruje kobietami, które wybierają zajętych mężczyzn? Czy osoba, spędzająca całe życie jako "ta druga", jest w stanie zbudować prawdziwą relację? O tym rozmawialiśmy z Julittą Dębską, coachką relacji.

Co stanowi problem dla kochanków?

Częstym tłumaczeniem kobiet, które wybierają bycie z zajętymi mężczyznami jest wygoda. Nie muszą gotować, rozmawiać, prać i doprowadzać do porządku – mają tylko tę część życia, która im odpowiada. Prawdziwy problem tkwi jednak nieco głębiej i zwykle jest zależny od osoby. W jednym przypadku będzie to brak umiejętności budowania bliskich relacji, w innych - niskie mniemanie o sobie, nieprzepracowane, trudne dzieciństwo lub nawet uzależnienie od adrenaliny.

- Są kobiety, które świadomie godzą się na rolę kochanki. Taki układ pozwala jednocześnie uniknąć samotności i zobowiązań. Dzięki romansowi mogą więc zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne i seksualne, jak również uniknąć pewnych konsekwencji związku, które mogą się pojawić w sformalizowanych relacjach.

Niektóre kochanki wychowywały się "w towarzystwie zdrady". Obserwowały to, jak ich matki znosiły kłamstwa swoich mężów. Często ich ojcowie wybrali też inną kobietę, zostawiając przy tym swoją rodzinę. Są wśród nich też panie, których matki przez lata były kochankami. Dla nich jest to jedyny znajomy wzorzec budowania relacji.

Za tym oczywiście kryje się lęk przed zranieniem, odtrąceniem, wykorzystaniem. Ścieżka kochanki może wydawać się paradoksalnie bardziej bezpieczną. W każdej chwili mogę się z takiej relacji wycofać i nie jestem skazana na trwanie w związku, w którym dawno wygasły już uczucia, namiętność, a czasem i szacunek – tłumaczy Julitta Dębska.

Prawdziwy związek z kochanką: czy to możliwe?

Wyjście z tej roli wymaga przyznania przed sobą, że ma się problem. Choć czasami trudno jest dojść samemu do jego źródła, nawet chęć zmiany może pomóc i zaprowadzić daną osobę na terapię. Tam na pewno zrozumie, jaki jest jej problem i jak może go przepracować.

- Romans zapewnia z jednej strony pewną stałość, z drugiej daje ciągłe poczucie niepewności. Jest to bardzo atrakcyjna mieszanka, która może podsycać namiętność i sprawiać, że relacja staje się uzależniająca. Z czasem pojawiają się też uczucia i zaangażowanie. To wszystko sprawia, że trudno jest taką relację zakończyć. Rozstając się z kochankiem przechodzimy przez wszystkie procesy żałoby po rozstaniu, tak jak w każdym innym związku. Jest to proces bolesny, ale konieczny, kiedy marzymy o stworzeniu szczęśliwej relacji z kimś, kto jest wolny.

Podjęcie decyzji o zakończeniu romansu i przepracowanie rozstania jest więc pierwszym warunkiem otworzenia się na nową miłość. Kiedy mamy to już za sobą, to jak najbardziej kobieta, która była kochanką może stworzyć szczęśliwą relację z drugim człowiekiem.

Pracowałam z wieloma kobietami i mężczyznami, którzy byli w takich sytuacjach. Są to zazwyczaj wrażliwi ludzie, którzy wcale nie wymarzyli sobie takiego scenariusza. Te osoby chcą zrozumieć to, dlaczego dokonywały takich wyborów w przeszłości. Pragną rozwijać kompetencje związkowe, uczyć się budowania świadomych relacji. Chcą pozbyć się strachu przed bliskością i zranieniem – opowiada coachka.

Czy kochanki posiadają kręgosłup moralny?

Zapewne wiele zdradzonych partnerek zadaje sobie to pytanie. Jak jest w rzeczywistości?

- Wiele z tych pań zarzekało się wcześniej, że nigdy nie zdradzą i nie będą kochankami. Zdarza się, że są to osoby, których ważną częścią życia jest wiara i praktyka religijna. Przez większość życia żyły w prawdzie, starały się nie krzywdzić innych ludzi. Kiedy wchodzą więc w romans odczuwają dysonans między swoimi przekonaniami, wartościami a zachowaniem.

Każdy człowiek dąży do zachowania zdrowej samooceny, dlatego w naturalny sposób kochanka zaczyna usprawiedliwiać swoje wybory i postępowanie mężczyzny, z którym jest w relacji. Wśród powodów do usprawiedliwienia swojego zachowania jest to, że ten pan jest nieszczęśliwy z żoną, nie kocha jej, dawno chciał już od niej odejść, żona jest straszną kobietą, która gnębi tego człowieka, między nimi już nie ma żadnej bliskości, żyją ze sobą jak obcy ludzie i tworzą tylko fikcyjny układ. Tego typu tłumaczenie, które często jest podrzucane przez niewiernego męża, jest wygodne i pozwala na codzienne, spokojne funkcjonowanie. Łatwiej jest nam też być w romansie wierząc w to, że żona jest potworem, a my tak naprawdę jesteśmy wybawicielkami dla tego mężczyzny. Oczywiście w większości przypadków jest to tylko samooszukiwanie się.

Nie wykluczam tego, że wśród kochanek są też kobiety kierujące się tylko własnymi potrzebami, bardzo egocentryczne, nie myślące o konsekwencjach swoich wyborów, ale nie jest prawdą to, że tak wygląda standardowy obraz kochanki – mówi Julitta Dębska.

Dlaczego ludzie zdradzają?

Powodów jest wiele: ulegają pokusie, szukają nowych doznań, nie dogadują się z partnerem czy partnerką. Potrzebują się brutalnie wyładować, a zbyt szanują żonę czy męża, by ich do tego wykorzystać. Co jest powodem zdrad?

- Najważniejszą przyczyną zdrady jest niezaspokojenie pewnych ważnych dla nas potrzeb. To może wydać się dla niektórych zaskakujące, ale zdarza się, że zdradzamy partnera, którego kochamy, ponieważ brakuje nam jego atencji, bliskości z nim i w ten sposób chcemy zwrócić na siebie uwagę.

W obecnych czasach jesteśmy bardzo zajęci, często skoncentrowani na pracy i brakuje nam czasu na uważne bycie w związku. W pracy czy na wakacjach jesteśmy atrakcyjni, dbamy o siebie, prezentujemy się z jak najlepszej strony. Do domu wracamy jako resztki tego medialnego wizerunku. Zmęczeni, bez ochoty na rozmowę, nie tak zabawni, w dresie. Życie w pędzie powoduje, że przestajemy ze sobą rozmawiać i zaczynamy się mijać. To sprawia, że coraz mniej się rozumiemy, nie znamy swoich potrzeb, a więc ich nie realizujemy.

Błędnie zakładamy też, że bardzo dobrze znamy swojego partnera. Po pięciu, dziesięciu, dwudziestu latach związku, człowiek, z którym jesteśmy nie jest już tą samą osobą, którą był na początku. On dojrzał, rozwinął się, ma nowe przemyślenia. Jeśli każdego dnia nie poznajemy go na nowo, to coraz bardziej się od siebie oddalamy. Stajemy się obcymi współlokatorami, a potrzeby emocjonalne w nas cały czas są i domagają się ich realizacji.

Inni szukają potwierdzenia swojej atrakcyjności poza związkiem, bo aprobata żony lub męża nie jest już wystarczająca. Chcą również poznać lepiej siebie i odkrywać pewne nowe, czasem wstydliwe aspekty osobowości i preferencji w bezpieczniejszym środowisku, poza związkiem. Obawiają się, że w domu nie będą mogli odkrywać siebie na nowo w ten sposób lub po prostu nie chcą takiego wizerunku siebie pokazywać przy żonie i dzieciach – wyjaśnia ekspertka.

Zobacz video: Klaudia El Dursi o seksie w „Hotelu Paradise”: To zupełnie naturalna kwestia, oni potrzebują tej bliskości

Klaudia El Dursi o seksie w „Hotelu Paradise”: To zupełnie naturalna kwestia, oni potrzebują tej bliskości
Źródło: x-news

Zobacz także:

Autor: Sylwia Wołoch

Źródło zdjęcia głównego: Fot. Sophie Filippova / Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana