Bękartki z Tindera – "Mam partnera, ale zamienię na lepszy model"
Mają chłopaka, narzeczonego, a czasami nawet męża oraz dzieci i nic nie powstrzymuje je od tego, aby założyć aplikację randkową. Chwilowa zabawa w przeglądanie przypadkowych, przystojnych "kandydatów" zamienia się w coś więcej. Romans. Są i takie, które nie ukrywają swojego stanu cywilnego. Wprost w opisach informują, że mają pełne rodziny, lecz szukają rozrywki w łóżku innego mężczyzny. Albo i takie, które informują, że znajomość nawiążą tylko z kandydatem z konkretnym modelem samochodu, majątkiem czterokrotnie wyższym niż ich wynagrodzenie roczne i oczywiście bezdzietni. Do tego przystojni, wysocy, dobrze ubrani, wygadani i z poczuciem humoru. Takie to wymagania mają niektóre bękartki z Tindera. Co kieruje kobietami, które bez owijania w bawełnę ogłaszają światu, że poza stałym partnerem szukają kogoś na boku?
- Kobiety się z tym nie kryją się, bo nastały czasy narcyzmu i to niechlubne zaburzenie, tradycyjnie zdominowane przez mężczyzn (rozwija się u 7.7% mężczyzn), dotyczy coraz większej ilości kobiet (aktualnie 4.8%). Kiedyś takie cechy były ganione i powszechnie krytykowane, dziś stały się na tyle powszechne, że są metodą na budowanie swego wizerunku – powiedział Mateusz Grzesiak.
Ekspert wymienił także cechy narcyzmu, jakie wyróżnić można wśród kobiet; bycie egocentryczką pochłoniętą sobą, nieprzyznawanie się do winy, małostkowość i niewidzenie szerszego obrazu, obsesja na punkcie statusu społecznego, skupianie się na wyglądzie i świecie materialnym, uzależnienie od mediów społecznościowych, wyzysk innych (w tym właśnie mężczyzn), próżność, manipulacyjne używanie seksualności w celu wymuszenia określonych reakcji, granie roli ofiary, przewrażliwienie na swoim punkcie, pasywna agresję, niestabilność emocjonalną. Co ciekawe mężczyźni narcyzi częściej przejawiają zachowania agresywne, łatwiej ich rozpoznać, gdyż mają mniej empatii.
Bękartki z Tindera – poszukiwaczki milionerów
Kolejną grupą użytkowniczek, są tzw. poszukiwaczki milionerów. Panie te wprost dają do zrozumienia, że nie umawiają się z mężczyznami, którzy zarabiają poniżej wyznaczonej przez nie kwoty. "Jeśli wystarczy tobie 50m zamiast domu z ogrodem, nie pisz", "Wsiądę tylko do Lamborghini", "Jeśli jesteś bogatym, przystojnym brunetem ze sportowym Porsche, możesz pisać". A co jeśli mężczyzna jest przystojnym brunetem z samochodem niższej klasy? Tu na "match" nie ma co liczyć. Ta singielka informuje bowiem wprost, że poszukuje mężczyzny, który będzie obdarowywał ją drogimi prezentami, a ona w zamian da mu… siebie. Nie będzie pracować. Ona będzie leżeć, pachnieć i pięknie wyglądać na wspólnych wyjściach, pod warunkiem że zakochany partner kupi jej nową kreację.
Z czego wynika tak duża pewność siebie, a może nawet arogancja, by podawać warunki, jakie należy spełnić, by w ogóle singielka zechciała rozmawiać z mężczyzną?
- Z niewzruszonego przekonania o własnej wyjątkowości przykrywającego głębokie poczucie odrzucenia i bezwartościowości. To dlatego potrzebują one ciągłego paliwa utrzymującego tę sztuczną zewnętrzną maskę, a jest nim zainteresowanie mężczyzn. Ponieważ same zbudowały ze sobą warunkową relację - kochają siebie za coś - dlatego tego samego potrzebują od adoratorów. Tym samym sprzedają się podwójnie-po pierwsze społecznie, bo takie zachowanie naraża ją na ostracyzm (po angielsku takie kobiety etykietuje się jako gold diggers - poszukiwaczki złota, w Polsce mniej subtelnie: blachary), a po drugie sprzedają się psychologicznie, oddając swoją wartość innym. To destrukcyjne na każdym polu – powiedział ekspert.
Tego typu "ogłoszenia" w aplikacjach randkowych nie wyglądają zbyt dobrze. Ba, z perspektywy mężczyzny wywołują nawet niepokój. W końcu nikt z nas nie chce się czuć jak towar - "Ten jest najlepszy, to tego wybiorę".
- Potencjalny kandydat czuje się uprzedmiotawiany, odrzucany, ignorowany - to w środku. Ale może nie mieć do tego dostępu, jeśli te odczucia są przykryte entuzjazmem i dumą, wynikają z bycia adorowanym przez taką kobietę – powiedział psycholog.
Miłość a materializm – czy to w ogóle można połączyć?
W miłości nie ma kalkulacji, a w materializmie nie ma za grosz miłości. Zbudowanie związku na przeliczaniu korzyści wydaje się niemożliwe, bo w grę nie wchodzą prawdziwe uczucia, lecz wyrachowane obliczenia, dlaczego relacja z daną osobą jest opłacalna.
- One nie mogą nie iść ze sobą w parze, bo miłości trudno kwitnąć gdy rachunki nie są zapłacone. Polskie małżeństwa najczęściej zresztą kłócą się o pieniądze. W tym artykule jednak rozmawiamy o gold diggingu, który nie ma nic wspólnego z miłością - jest zwykłą wymianą towarów i usług, w której ona dostaje jego pieniądze i status społeczny, a on jej ciało i możliwość pokazania się – powiedział psycholog.
Wirtualny świat aplikacji randkowych kontra relacje międzyludzkie
To, co kiedyś wydawało się normą, dziś odchodzi do lamusa. Coraz rzadziej słyszymy romantyczne historie, w których partnerzy zakochują się od pierwszego wejrzenia. Za to coraz częściej w historiach znajomych przewijają się niezdrowe relacje oparte na korzyściach. Co więcej, w obecnych czasach wpływ na rozwój relacja może mieć także sztuczna inteligencja. Jak za kilka/kilkanaście lat mogą wyglądać nasze związki?
- Te lata upłyną pod kątem rozwoju sztucznej inteligencji i robotyzacji. Istnieje prawdopodobieństwo marginalizacji seksu, w momencie, gdy godzące się na wszystko i niemające tożsamości i własnych potrzeb lalki - roboty zostaną zaczną spełniać każdą zachciankę człowieka - już ponad 70 procent mężczyzn chce z nimi spróbować seksu. Sztuczna inteligencja może prowadzić do pełnego uzależnienia się od tego, co powie maszyna. Wówczas ludzie, zamiast zapytać się siebie, przemyśleć, zanalizować, wybrać, gdzie chcą pojechać na wakacje, zadadzą pytanie i sztuczna inteligencja zdecyduje za nich. Możemy mieć do czynienia z absolutną demoralizacją wszystkiego i upadkiem etyki. Rozwój patologii, na którą nie pozwolą zdrowi na umyśle partnerzy, a na które zgodzą się roboty - sadyzm, gwałty, przemoc, poniżanie, itd. Odkrywanie siebie i swoich potrzeb, o których bało się nawet samemu myśleć. Utrata zahamowani – powiedział.
Dawniej o małżeństwa się walczyło, ludzie żyli ze sobą latami. Dziś szybkie randki i seks są na wyciągnięcie ręki. Czy oznacza to, że obecnie coraz mniej osób będzie wiernych i będzie miało szanse na zdrowe i stabilne relacje?
- Niestety, zdecydowanie tak. Tendencje pokazują to od lat, jest coraz mniej małżeństw, coraz więcej rozwodów, rośnie depresja i generalnie pod kątem psychologicznym jest coraz gorzej.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Oszuści na portalach randkowych - jak ich rozpoznać? "Myślałam, że tylko śmierć mi pomoże"
- Popularna aplikacja randkowa wprowadza kontrowersyjną funkcję. Na czym polega tryb incognito?
- Czy szukanie miłości w sieci to dobry pomysł? Psychologowie sprawdzili, jak aplikacje randkowe wpływają na samopoczucie singli
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Digital Vision./GettyImages