50-latka romansuje z żonatymi mężczyznami
Temat Gweneth Lee co chwilę pojawia się w mediach. Kobieta zaskakuje coraz to nowszymi rekordami, jeśli chodzi o liczbę kochanków. Brytyjka zaczęła uwodzić żonach mężczyzn 10 lat po śmierci męża Roberta. Jak sama wyznaje, zdrady w małżeństwie nie są niczym złym.
Była modelka cieszy się ogromnym powodzeniem. Co ciekawe, wcale nie chce rozbijać małżeństw, a jedynie zapewniać mężczyznom odskocznię od codziennego życia i chwilę relaksu. Sama nie zdradzała swojego ukochanego, ale dziś uważa, że zbliżenie z zajętym partnerem jest najbardziej satysfakcjonujące.
- Tacy kochankowie są po prostu najlepsi. Zauważają, kiedy obcięłaś włosy, zrobiłaś paznokcie lub kupiłaś ładną sukienkę. Cieszy mnie to, że się komuś podobam. Ale nie chcę tkwić z nim w związku na stałe. Dlatego właśnie mam astronomiczną liczbę kochanków – powiedziała w "The Sun".
Gweneth Lee sławna dzięki romansom
Kobieta zaznacza, że nie świadczy usług seksualnych. Za stosunek nie pobiera opłaty. Interesuje ją jedynie satysfakcjonujący seks. Gweneth starannie dobiera kandydatów do zbliżeń. Zazwyczaj to intelektualiści albo prezesi dużych firm. Jak przyznała, w swoim życiu miała już ponad 1000 partnerów seksualnych.
50-latka twierdzi, że nie towarzyszy jej poczucie winy. Przeciwnie. - Moi kochankowie żalą się, że mają dość swoich rodzin, a ja im szczerze współczuję - mówiła w rozmowie z tabloidem.
- Dlaczego miałabym czuć się winna? Ciężar spoczywa na nich, nie na mnie - podsumowała.
Gwyneth Lee chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami i fantazjami także w sieci. Jej profil na Instagramie śledzi ponad 20 tys. osób.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Zdrada w związku - czym jest i jak jej zapobiec?
- Jak żyć po zdradzie? Psycholog radzi
- Zdrada w związku - co czuje osoba, która nie dotrzymuje wierności
Autor: Oskar Netkowski
Źródło: kobieta.wp.pl
Źródło zdjęcia głównego: Peter Dazeley/Getty Images