Życie z uzależnionym partnerem
Uzależnienie to nie tylko problem z alkoholem czy narkotykami, ale również hazardem, seksem czy grami komputerowymi. Może to oddziaływać w przeróżny sposób na relacje między partnerami, ale jedno jest pewne, gdy kochamy, chcemy pomóc. Zależy nam, by zrobić wszystko, aby wyciągnąć ukochaną osobę znad przepaści. Niestety nie każda historia kończy się happy-endem.
- Poznałam go ponad 8 lat temu. Wysoki, przystojny, dowcipny. Coś tak od razu zaiskrzyło, albo tak mi się wtedy wydawało. Byłam rozwódką po 30-stce z małym dzieckiem, sama, niedowartościowana. No i pojawił się on i od razu komplementami zarzucał. Doskonale wiedział, czego potrzebowałam, żeby było "to". Od razu opowiedział o sobie, że lubi kobiety, jest po rozwodzie, ma dwójkę dzieci z dwiema kobietami, mieszka z kochanką i jej dziećmi, że ma wyrok na koncie, drobne odsiadki... Czy powinna mi się zapalić wtedy lampka? Z pewnością, ale dla kobiety spragnionej miłości nie było przeszkód. Po jakimś czasie zaprosiłam go na noc i został. Z początku przymykałam oko lub po prostu nie chciałam zauważać, że piwo lub mocniejsze trunki były na pierwszym miejscu – rozpoczęła nasza bohaterka.
Z czasem na światło dzienne wychodziły coraz to nowsze fakty. Jak się okazało, mężczyzna rzadko pojawiał się w pracy, a większość czasu spędzał u starszej kochanki. Na pytania partnerki odpowiadał zdawkowo, twierdząc, że tłumaczyć się nie musi, bo przecież jest dorosły.
Rodzina zaczęła kiwać głowami, że ja, kobieta wykształcona, na poziomie, ze stałą pracą i przede wszystkim dochodami, jestem z nim. Nikt niczego nie był w stanie mi przetłumaczyć. Po niecałym roku zorientowałam się, że jestem w ciąży. Niestety, w ok. 10 tygodniu ciąży poroniłam. Dzwoniłam do niego, a on nie odbierał. Wrócił po trzech dniach. Ja nic nie powiedziałam. Pił więcej, potem płakał, żebym mu pomogła z tym walczyć, że on już dłużej tak nie może itd. Po jednej z tego typu sytuacji, gdzie widziała go pijanego moja rodzina, postawiłam mu warunek, że kończy z piciem i zapisuje się na leczenie. Oczywiście zgodził się, ale tylko pozornie. Pił mniej, ale... w domu. Gdy dzwonił, obrażał mnie, poniżał, a ja zakochana płakałam i błagałam, żeby wracał– powiedziała.
Gdy mężczyzna dalej znikał z domu, partnerka kazała mu się spakować i wyprowadzić. Zaczęło się ponowne wymyślanie. - Uruchomił bajerowanie i przygarnęła go starsza spragniona kobieta. Jak się okazało, sypiali ze sobą cały czas, a ona go wyrzuciła, bo zaczął spotykać się z kimś innym. Wszystko wyszło po latach. Znowu dałam się nabrać. Następnie uwikłał się w romans z kobietą młodszą ode mnie, w trakcie rozwodu, z małym dzieckiem. Dowiedziałam się tego, gdy poszedł na dwa miesiące do aresztu. Zadzwoniła do mnie jego starsza kochanka, zaczęłyśmy rozmawiać. Pamiętam, że po dawce informacji od niej wymiotowałam i nie spałam całą noc. Dzwonił do mnie, prosił, żebym przyjeżdżała do aresztu, bo z tamtą wszystko skończone. No to jeździłam, ale już z mniejszymi motylkami w brzuchu.
Musiało dojść jeszcze do kilku przykrych incydentów, by ostatecznie partnerka zrozumiała, że człowiek ten niszczy jej życie. - Po drodze zaczął coraz częściej podnosić na mnie rękę. Raz rzucił mną z jednego końca kuchni na drugi. Siniaka na plecach długości 20 cm zauważyłam rano, a śliwkę na powiece zakryłam grubą warstwą korektora. Depresja, schudłam 15 kg w trzy tygodnie. Kiedy on się świetnie bawił, ja chodziłam do psychologa odgruzowywać swoje życie. I wtedy coś we mnie pękło. Powiedziałam dość. Niestety, ucierpiało na tym moje dziecko, które uciekło w świat wirtualny, bo mama była z popaprańcem. Teraz z perspektywy wiem, że była to strata czasu. Skutecznie mną manipulował, wmawiając mi bzdury i kłamstwa, na które przytakiwałam. Nigdy nie przeprosił za żadnego siniaka, słowo krytyki czy obelgę. Chciałam mu pomóc, dać prawdziwy dom, ale widać niektórzy po prostu sami nie chcą.
Jak pomóc partnerowi wyjść z nałogu?
Osoba, która zmaga się z nałogiem, często nie do końca jest tego świadoma. My zaś unikając konfrontacji z trudną sytuacją, lekceważymy znaki ostrzegawcze i racjonalizujemy pewne działania.
- Niezwykle istotna jest szczera rozmowa, chęć współpracy i wzajemnego wsparcia, którego nie należy jednak mylić z przejmowaniem na siebie ciężaru związanego z nałogiem drugiej osoby. W próbie wyjścia z uzależnienia bardzo ważne jest odpowiednie wsparcie specjalistów, zarówno dla osoby zmagającej się z nałogiem, jak i również dla jej partnera. Warto także sięgać po wsparcie ze strony najbliższego otoczenia: bliskich przyjaciół, czy rodziny. Oczywiście nie chodzi tu o wtajemniczanie ich w intymne aspekty relacji bądź korzystanie ze złotych rad i pozwalanie na ingerowanie w związek. Czasami jednak wspierająca obecność bliskich nam osób jest bardzo przydatna – powiedziała Ewa Zielony-Koryczan.
Zastanawiające jest również to, jak należy traktować naszego partnera. Czy w przypadku uzależnień powinnyśmy być dla niego stanowcze, czy może wręcz przeciwnie, jako partnerki powinnyśmy się nim dobrze zaopiekować? Specjalistka przyznała, że najważniejsza jest w tym wszystkim konsekwencja.
- Na nic zdadzą się groźby, szantaż bądź awantury, efekt może okazać się odwrotny od zamierzonego. Zdarza się, że zdesperowany partner grozi osobie uzależnionej odejściem, wyrzuceniem z mieszkania, czy też odebraniem dzieci. Nie warto jednak podejmować tego typu działań, jeżeli w rzeczywistości nie mamy takich planów – wyjaśniła.
Nie należy także umniejszać szkód wyrządzonych przez osobę uzależnioną, bądź szukać zewnętrznych przyczyn określonych działań. W nałogu niezwykle istotne jest wsparcie. Ważne jednak, aby było ono mądre. Warto być konsekwentnym oraz egzekwować to, co zostało wzajemnie ustalone, ważne jednak, aby zachować w tym wzajemny szacunek.
Nasz partner odrzuca pomoc. Co dalej?
Poświęcamy się, walczymy o dobro partnera, a tym samym zatracamy same siebie. Nagle stajemy się osobami współuzależnionymi, które, zamiast czerpać z życia garściami, popadają w stany lękowe czy depresję. Jak więc wybrnąć z trudnej sytuacji, by nie cierpiało na tym także nasze zdrowie?
Bez zadbania o siebie, swoje potrzeby, a także kompetencje związane z budowaniem nowej rzeczywistości nie jesteśmy w stanie towarzyszyć osobie uzależnionej w walce o wyjście z nałogu. W sytuacji, kiedy osoba uzależniona nie chce podjąć tego typu działań, warto skupić się na budowaniu swoich zasobów, a także zadbaniu o swój dobrostan. Trzeba pozwolić sobie na przeżywanie poczucia smutku, bezsilności, czy frustracji. Należy uświadomić sobie, że nie musimy umniejszać swoich potrzeb - mamy prawo okazać swoją słabość, zagubienie oraz potrzebę uzyskania wsparcia ze strony innych ludzi – powiedziała specjalistka
Błędy osób współuzależnionych – co robimy nie tak?
Zdarza się, że osoby współuzależnione tak bardzo angażują się w próby ratowania partnera, ale także związku bądź rodziny, iż nie dostrzegają, że pewne zachowania mogą szkodzić i utrwalać pewne schematy, zamiast skłonić drugą osobę do refleksji i próby wyjścia z nałogu – powiedziała specjalistka.
Często popełnianym błędem bez wątpienia jest nadmierne przyjmowanie na siebie odpowiedzialności za działania związane uzależnieniem drugiej osoby. Przykładem może być przejęcie na siebie utrzymania partnera po utracie pracy w konsekwencji uzależnienia. Zdarza się także, że osoba współuzależniona na swoje barki przejmuje wszystkie aktywności związane z codziennym funkcjonowaniem, takie jak: sprzątanie, gotowanie, pilnowanie spraw urzędowych, czy też pełna opieka nad dziećmi – tłumaczyła Ewa Zielony-Koryczan.
Kolejnym błędem, jaki wymienia ekspertka, jest także próba samodzielnego naprawiania błędów oraz konsekwencji spowodowanych uzależnieniem partnera. Spłacanie długów zaciągniętych przez bliską osobę, czy też próba naprawy szkód wyrządzonych w związku z nałogiem. Tego typu działania mogą wiązać się także z bardziej przyziemnymi kwestiami, takimi jak na przykład szukanie uzależnionego od alkoholu partnera w jego ulubionych lokalach, bądź próby doprowadzenia go do domu. Pomimo dobrych intencji, a także chęci uratowania drugiej osoby, tego typu działania mogą w pewien sposób zdejmować z osoby uzależnionej konieczność ponoszenia konsekwencji swoich działań. Im rzadziej konfrontuje się ona ze skutkami swojego nałogu, tym trudniej dojść do momentu refleksji oraz uświadomienia sobie konieczności podjęcia leczenia.
Zobacz wideo:
Zobacz także:
- By zatrzymać przy sobie partnera rezygnowały z własnych potrzeb. „Robiłam wszystko, by był zadowolony”
- Związek między kuzynami budzi kontrowersje. "Cała rodzina udawała, że o nas nie wie"
- Życie w roli "tej drugiej". Dlaczego niektórym kobietom wystarczają romanse?
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: LuckyBusiness/Getty Images