Trafiła do szpitala w dniu ślubu. Lekarze stwierdzili silną reakcję uczuleniową

Para młoda.
Trafiła do szpitala w dniu ślubu
Źródło: JovanaT/Getty Images
W dniu ślubu każda kobieta pragnie czuć się wyjątkowo. Niepowtarzalna suknia, starannie wykonany makijaż czy piękna fryzura to zaledwie część atrybutów, bez których trudno obejść się przed ołtarzem. Nie bez znaczenia pozostaje także odpowiednio dopasowany bukiet kwiatów. Okazuje się, że jego dobór może znacząco wpłynąć na przebieg ceremonii. Przekonała się o tym panna młoda, która tuż po złożeniu uroczystej przysięgi trafiła do szpitala. Wszystko to za sprawą trującej rośliny w ślubnej wiązance.

Bukiet ślubny wywołał reakcję alergiczną u panny młodej

Czerwona wysypka pokrywająca twarz i szyję, ból głowy czy spuchnięte oczy to zaledwie część objawów alergii, które towarzyszyły 23-letniej Christine Jo Miller w dniu ślubu. Kobieta miesiącami przygotowywała się do ważnej ceremonii. Niestety jej plany legły w gruzach, a wszystko to za sprawą pomyłki związanej ze ślubnym bukietem. To właśnie składające się na niego kwiaty wywołały u panny młodej silną reakcję uczuleniową.

Mieszkanka Nebraski marzyła o wyjątkowej wiązance, dlatego nie skorzystała z pomocy doświadczonych florystek. Zrezygnowała z popularnych amarylisów, dalii, róż czy goździków i samodzielnie zebrała polne kwiaty w najbliższej okolicy. Wśród nich znajdował się wilczomlecz obrzeżony, czyli sukulent o trujących właściwościach. Roślina stanowiła idealne uzupełnienie kwiatowej kompozycji, ale to przez nią Christine Jo Miller nie mogła w pełni cieszyć się własnym ślubem i przyjęciem weselnym.

W dniu ślubu trafiła do szpitala

Kobieta postanowiła złożyć przysięgę małżeńską, choć jej stan zdawał się pogarszać z każdą minutą. Złe samopoczucie i swędząca wysypka nie przeszkodziły jej w wypowiedzeniu sakramentalnego "tak". Dopiero po zakończeniu kościelnej ceremonii 23-latka zdecydowała się pojechać do szpitala.

- Wyglądałam przerażająco na własnym ślubie (...). Bardzo mnie bolało. Nikt nie wiedział, jak mi pomóc - stwierdziła Christine Jo Miller w szczerym wywiadzie dla amerykańskiego programu "Inside Edition". Dodała też, że po podaniu leków przeciwhistaminowych lekarze pozwolili jej wrócić do gości.

- Chciałam żeby było mi wygodnie, więc zdjęłam suknię ślubną. Mąż przyniósł mi koszulkę z napisem "panna młoda" i spodnie od piżamy. W tym stroju poszłam na przyjęcie weselne - podsumowała mieszkanka Nebraski.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości