Amerykański sen Polki
W 2012 roku Żaneta postawiła wszystko na jedną kartę i przeprowadziła się z dwójką dzieci (10 i 13 lat) do Los Angeles. Zanim się przeprowadziła, w Mieście Aniołów bywała wielokrotnie. Przed przeprowadzką nie przepadała za tym miastem. Los Angeles polubiła dopiero wtedy, kiedy zaczęła tam mieszkać.
Wtedy się żyje lokalnie, lubi się miejsca wokół swojego domu, plaże i pogodę, która jest niesamowita. Na Hollywood Boulevard z własnej woli nie jeżdżę.
-zdradziła.
Żaneta w rozmowie z Marcinem Prokopem przyznała, że w wyobrażeniach na temat Stanów Zjednoczonych jest wiele nieprawdziwych informacji. Z takimi błędnymi przekonaniami przyjeżdżają do USA Polacy, ale również Europejczycy i obywatel innych krajów świata. Jak dodała nasza rozmówczyni, Stany są bardzo wypromowane.
Choć Żaneta Auler swoją książkę zatytułowała „7 dni w siódmym niebie”, to jest to nazwa przewrotna, ponieważ Los Angeles jest ostatnim miejscem na świecie, które nazwałaby „siódmym niebem”.
Żaneta zdradziła, że w Los Angeles żyje się ciężko chociażby przez nieustanne korki.
Jeżeli dojedziesz gdzieś w 45 min to jest bardzo szybko. Dowożenie dzieci na zajęcia 120 km to jest standard.
- dodała Żaneta.
Koszty życia w Los Angeles są również bardzo wysokie, dlatego mieszkańcy często pracują na kilka etatów.
Instruktorzy, którzy pracują w moim klubie fitness w ciągu dnia uczą na uczelni, wieczorem jogi w klubie, a jeszcze później wyprowadzają psy. 50 tys dolarów rocznie. To minimum jakie trzeba zarabiać, by się tu utrzymać.
-zdradziła Żaneta Auler.
Zobacz też:
L.U.C i Justyna w podróży kamperem po USA – mecz NBA i wizyta w Universal Studios.
Podróżowanie to dla Agnieszki Lal pełnoetatowa praca.
Tomek Sadurski. Jedna z najlepszych wizytówek artystycznej Polski w USA.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN