Służba w Żandarmerii Wojskowej
Karolina Marchlewska dostała przydział do Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej i – jak powiedziała – niemal od samego początku zaczęła dostawać anonimowe sms-y, w których składano jej nieprzyzwoite propozycje. Postanowiła zgłosić sprawę swojemu dowódcy, ale ten miał to zbagatelizować. Według relacji Pani Karoliny, niedługo potem sam zaczął ją nękać, a kiedy nie reagowała na jego zaczepki, słyszała od niego, żeby szukała sobie innej pracy. Któregoś dnia miał ją wezwać do gabinetu i rozkazać, aby objęła w tym dniu służbę, choć wiedział, że nie mogła tego zrobić z powodu choroby córki. Następnie – jak opowiadała kobieta – mężczyzna podszedł do niej i chwycił ją za pierś. Pani Karolina w samoobronie uderzyła go w twarz i uciekła z pokoju. Zdarzenia nie zgłosiła przełożonym.
>>> Zobacz także:
Kobieta w armii. Mobbing i molestowanie to norma?
Mobbing.75 zachowań, których należy unikać
Czym jest trauma, jakie są jej objawy i jak sobie z nią poradzić?
Poszła na urlop, ale jej stan psychiczny był tak ciężki, że kilka dni później trafiła do szpitala z problemami z oddychaniem. Lekarz uznał, że była to silna reakcja stresowa na sytuację w pracy. Po powrocie do obowiązków służbowych została wezwana do dowódcy. Miał jej powiedzieć, że czeka ją rozmowa z komendantem. Po pięciu dniach zostaje przyjęta przez komendanta, który – jak opowiada – chciał ją oddelegować do Łasku. Miał też dodać, że jeśli Pani Karolina będzie poszukiwała pomocy, albo pójdzie na zwolnienie lekarskie, to on zamierza zweryfikować jej pracę. Po tej rozmowie kobieta ponownie trafiła do lekarza, który kategorycznie nakazał jej udać się na zwolnienie lekarskie. W jego trakcie otrzymała decyzję komendanta o obniżeniu dodatku do wypłaty z 300 zł na 1,50.
Skarga na molestowanie i mobbing
To było dla niej już za wiele. Postanowiła napisać list do Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, a z powodu braku jego reakcji złożyła skargę do MON-u. Niestety resort przesłał pismo do Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej. Ta zbagatelizowała sprawę wobec braku świadków i nie zgłosiła sprawy do prokuratury.
Rozżalona Pani Karolinę postanowiła więc nagłośnić sprawę w mediach. Jakiś czas po udzieleniu wywiadu kobieta, przebywająca cały czas na zwolnieniu lekarskim, została zwolnienia ze służby. Decyzję tę uzasadniono oceną dostateczną z opiniowania służbowego. Pani Karolina odwołała się. Została przywrócona do służby na wniosek Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka. Do pracy już jednak nie wróciła - przeszła na rentę wojskową.
W chwili obecnej w prokuratorze wojskowej toczy się postępowanie w sprawie molestowania:
Proszę sobie wyobrazić, że mam status pokrzywdzonej, ale nie ma wglądu w akta. Odmawia mi się tego notorycznie. Pisałam skargi na pana prokuratora, ale wszystko jest zamiatane pod dywan.
Wywiad w mediach i ujawnienie tożsamości
Nagłaśniając sprawę w mediach, Pani Karolina zastrzegła, że nie chce pozostać anonimowa. Bała się społecznego napiętnowania, dlatego w artykułach występowała jako „kapral Anna”. Tak było do 2 marca 2019 roku, kiedy postanowiła ujawnić swoje imię i nazwisko, żeby – jak powiedziała – walczyć z patologią, do jakiej dochodzi w polskiej armii. Chce też pokazać swojej 17-letniej córce, że kobiety powinny walczyć o swoje dobre imię.
Mimo swoich doświadczeń, Pani Karolina namawiałaby dziewczyny marzące o wstępowaniu do formacji wojskowych, aby to zrobiły:
Tylko dlatego, gdyż mam nadzieję, że zmieni się system i sposób postrzegania tego problemu, a kobiety w takiej sytuacji, jak ja będą chronione.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN