Ronić w Polsce
Psycholożka i prezeska Fundacji Czułość Joanna Frejus oraz edukatorka seksualna i towarzyszka w żałobie po stracie okołoporodowej Kamila Raczyńska-Chomyn stworzyły przestrzeń dla osób, które doświadczyły i doświadczają poronienia.
- Siostry Ronie przyszły jako odpowiedź na realne doświadczenia, nie tylko straty, ale także tego, jak wygląda opieka - a właściwie często jej brak - nad osobą roniącą w Polsce - tłumaczyła Joanna Frejus w rozmowie z Moniką Tutak-Goll, wysokieobcasy.pl.
Jak dodała, pierwsza myśl o założeniu projektu pojawiła się w 2017 roku. Wówczas psycholożka poroniła w 8-9 tygodniu ciąży. Dowiedziała się o tym w gabinecie podczas rutynowej kontroli i otrzymała skierowanie do szpitala.
- W poczekalni siedziały cztery kobiety w ciąży i ja, piąta. Bolesne zobrazowanie tego, że jedna na pięć ciąż w Polsce jest roniona. Padło na mnie. [...] To nie jest normalne, że siedzisz wśród osób, które przychodzą do porodu albo na KTG, a ty wiesz, że nie dojdziesz już do tego miejsca w swojej ciąży, i nie wiesz, czy kiedykolwiek jeszcze tego doświadczysz. I siedzisz tam godzinami, bo każda inna "żywa ciąża", jak się wyraził jeden z lekarzy, mówiąc do jednej z naszych respondentek w badaniu, jest ważniejsza niż twoja utracona - wspominała prezeska Fundacji Czułość.
Miasto Kobiet odcinek 13. Rozmowa o stracie dziecka
W szpitalu na próżno było szukać zaangażowanej osoby, która wyjaśni, na czym polega ronienie.
Bolesne wspomnienia roniących Polek
Joanna Frejus i Kamila Raczyńska-Chomyn zapytały Polki o ich doświadczenia związane z utratą ciąży. Ankietę wypełniło ok. 1,5 tys. osób. Okazało się, że 64 proc. doświadczyło w szpitalu braku empatii, a 95 proc. kobiet nie powiedziano o wsparciu psychologicznym.
- Jedna z naszych respondentek opowiedziała, że kiedy wybudziła się z narkozy po łyżeczkowaniu, poczuła, że ktoś trzyma ją za rękę. To był ksiądz, choć nikt jej nie pytał, czy jest katoliczką. Na psychologa się nie doczekała - przytoczyła Kamila Raczyńska-Chomyn.
Jak podkreśliła, zdarza się, że kobietom roniącym mówi się: "Czego się tak drzesz?", "Zachowujesz się idiotycznie", "Wszystkie chcecie tabletki, żeby rozdawać koleżankom na aborcję". - To ostatnie zdanie usłyszała kobieta, która roniła we własne ręce, w nocy, w sali szpitalnej. [...] Kobiety roniące często słyszą: "Histeryzujesz". Wpędza się je w poczucie winy, mówi się im: "Pewnie za dużo dźwigałaś", "Za gruba jesteś", "Po co tak skakałaś", "Patrz, jaki brudas, patrz, jak zakrwawiła". To wszystko cytaty z naszego raportu - przyznała portalowi towarzyszka w żałobie.
Joanna Frejus przytoczyła historię pacjentki, którą odesłano do domu. - Kazano jej podczas ronienia złapać materiał do badań histopatologicznych na sitko, a potem doradzono, by przełożyła go do słoika i potrzymała w lodówce - mówiła w rozmowie z wysokieobcasy.pl.
Podobnych historii jest znacznie więcej. Autorki dla podsumowania raportu opracowały długą listę zaleceń i rekomendacji: dla prawodawców, szpitali, personelu medycznego.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "Ono, czyli wyskrobane marzenie" – historie kobiet, które straciły dziecko
- Bolesne wspomnienia kobiet, które poroniły. "Drwiąco mi powiedziała, że to jest odpad medyczny"
- Dzień Dziecka Utraconego. Gdzie rodzice mogą znaleźć wsparcie?
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło: wysokieobcasy.pl.
Źródło zdjęcia głównego: Portra Images/Getty Images