Rynek nieruchomości a pandemia
Polacy niezmiennie wskazują nieruchomości, jako drugą najpewniejszą opcję inwestowania. Na pierwszym miejscu znajdują się lokaty bankowe. W ostatnich miesiącach pandemia znacznie wpłynęła na rynek mieszkaniowy nad Wisłą. Jedna z największych zmian jest pokłosiem wprowadzenia nauczania zdalnego na uczelniach wyższych, przez co część przyjezdnych studentów wróciła do rodzinnych miejscowości. Właściciele pokoi na wynajem oraz małych mieszkań mogą mieć obecnie problemy ze znalezieniem chętnych.
Co ciekawe, ceny mieszkań na wynajem nie uległy większym zmianom. Za lokum o metrażu ok. 60 m2 w Polsce zapłacimy średnio 2 tys. złotych miesięcznie. Nie oznacza to jednak, że tak już pozostanie.
- Rynek nieruchomości ogólnie jest taką dość mało elastyczną substancją. Nie reaguje od razu na to, co się dzieje - wyjaśnia Maciej Mindak, agent nieruchomości.
Mieszkanie w centrum miasta czy na obrzeżach?
Jeszcze do niedawna kupujący mieszkania kierowali się między innymi lokalizacją, z której szybko dojadą do pracy. Z tego też powodu szczególnym zainteresowaniem cieszyły się nieruchomości położone w sąsiedztwie centrum miast. Ten trend powoli idzie jednak w zapomnienie.
- Patrzymy na nieruchomości pod kątem ich funkcji rekreacyjnej, czyli ogródki, tarasy, balkony - to na pewno tak. Widać trend w wyszukiwaniach. O tym mówią duże portale, że jest coraz większe zainteresowanie nieruchomościami alternatywnymi dla tych w centrum miasta. Właśnie na obrzeżach, gdzie mamy trochę więcej metrów, jest trochę taniej i mamy możliwość kontaktu z naturą - tłumaczy Mindak.
Znaczny procent Polaków mieszka w przeludnionych mieszkaniach. Na czym polega to zjawisko? Dowiesz się tego z materiału wideo.
Zobacz też:
- Odpicowane mieszkanie. Tu króluje butelkowa zieleń. Jak dopasować ją do wnętrza?
- Zamienili się mieszkaniami w czasie pandemii. Jak wspominają ten eksperyment?
- Jak urządzić korytarz? Poznaj najważniejsze zasady oraz sprawdź nasze pomysły
Autor: Mateusz Łysiak