Dramat turystyki
Strach przed podróżami, uziemienie samolotów, wreszcie oficjalne nakazy zamknięcia hoteli i restauracji. Z powodu pandemii turystyka właściwie nie funkcjonuje. To tragedia dla wielu ludzi, którzy się z niej utrzymywali. W zeszłym roku turyści w Krakowie wydali 7,5 miliarda złotych, teraz miasto świeci pustkami, a dochody firm spadły do zera.
Od 20 lat prowadzę firmę transportową. W obecnej sytuacji przetrwamy miesiąc, może dwa i tracimy płynność finansową. Mam rodzinę, dwójkę dzieci, możliwe, że spełni się najgorszy scenariusz, czyli będę musiał sprzedać mieszkanie. Boję się tego
– wyznaje Marcin Wojnarowski, właściciel firmy przewozowej.
W podobnej sytuacji jest Marcin Fajfer, kierowca busa w firmie turytycznej.
- Mam żonę, dwójkę dzieci, kredyt na mieszkanie i jakieś drobne oszczędności. Za dwa miesiące, jak to się nie zmieni to zabiorą mi mieszkanie i pójdę pod most
– mówi.
Dzieje się ogromny dramat. Dramat tysięcy ludzi, bo branża turystyczna to nie tylko właściciele restauracji. To także kucharze, kelnerzy, dostawcy, rolnicy, a także hurtownie, pralnie i firmy sprzątające.
Co dalej z branżą turystyczną?
Sezon właśnie miał się zaczynać. W samym Krakowie turystyka to ponad 40 tysięcy miejsc pracy. Hosteli jest w Krakowie ponad 700. Każdy z nich daje zarobek kilku - kilkunastu osobom, które są teraz w finansowych tarapatach.
Nie mam pojęcia, jak to będzie. Mam trójkę dzieci, nie mam oszczędności, tylko kredyty. Obawiam się, że wkrótce nie będzie nawet na jedzenie
– opowiada Wiktoria, pracownica hostelu.
Szacuje się, że z powodu epidemii bezrobocie do końca roku sięgnie 9-10 proc., jednak te wyliczenia nie dotyczą turystyki. W jej przypadku zmiany mogą być nieodwracalne. Tarcza antykryzysowa nie uratuje przedsiębiorstw, które całkowicie straciły dochód.
Odraczanie płatności nie jest żadnym rozwiązaniem, jeśli za trzy czy cztery miesiące będziemy musieli oddać kwoty, których nie będziemy w stanie zarobić. Nawet, jeśli gospodarka zostanie odmrożona, najbliższy czas może być bardzo trudny
– podkreśla Maciej Prus, z krakowskiego klubu „Piękny Pies”.
Polska Izba Turystyki od kilku miesięcy prowadzi intensywne rozmowy z Ministerstwem Rozwoju. Wywalczono jedynie przedłużenie terminów zwrotu zaliczek, które mają firmy na oddanie pieniędzy klientom.
Turystyka nie jest dobrem pierwszej potrzeby. Jeśli ludzie będą mieli pieniądze na jedzenie, czynsz, i coś zostanie dopiero wtedy będą podróżować
– dodaje Małgorzata Zielina, przewodniczka turystyczna.
Cały materiał obejrzycie na stronie internetowej programu Uwaga TVN.
Zobacz też:
- Szpital w Radomiu stał się największym ogniskiem koronawirusa. Jak do tego doszło? "Nie podjęto żadnych kroków"
- Uwaga! TVN. W hospicjach ludzie umierają po cichu i w samotności
- Dramatyczna sytuacja w domach pomocy społecznej. "Będą wynosić trumna za trumną"
Autor: Anna Korytowska
Źródło: Uwaga TVN