Mąż ofiary chciał ją zabić
Obudziły mnie światła samochodu, który podjechał pod bramę naszego domu. Wtedy zadzwoniłam po policję. Minęło kilka minut jak usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i kroki, które prześladują mnie do dziś. Mąż wszedł pierwszy, a zanim wszedł ktoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałam. Mężczyzna trzymał ogromny nóż. Mąż chwycił mnie za włosy i jednym kopnięciem powalił na ziemię. Później słyszałam tylko serię kopnięć i uderzeń oraz dźwięk obcinanych włosów. Nie mogłam się ruszyć, ani bronić. Ten drugi siedział na mnie. Potem weszła policja.
Marta Diener w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Skatowana kobieta miała zmiażdżone dwa kręgi szyjne, była w bezwładzie i wymagała natychmiastowej operacji. Wedle opinii biegłych, gdyby nie szybka interwencja policji oraz lekarzy, kobieta w wyniku zadanych uderzeń poniosłaby śmierć.
W tej całej sytuacji Marta najbardziej obawiała się o dobro swoich dzieci. W tamtym czasie, córeczka Pani Marty miała sześć miesięcy, a synek półtora roku.
Skandalicznie niski wyrok
Pełnomocnik Pani Marty, prof. Zbigniew Ćwiąkalski nie godzi z kwalifikacją prawną, jaką przyjął sąd odnośnie tej sprawy. Sąd nie przyjął usiłowania zabójstwa, tylko pobicie z poważnymi skutkami.
43-letni Paweł W., syn biznesmena z Krakowa, został skazany na 8 lat i 6 miesięcy. Prokuratura żądała 11 lat. 30-letni Mariusz K., który miał mu pomagać w przestępstwie - 6 lat i 6 miesięcy. Prokuratura żądała 9 lat. Obaj muszą zapłacić poszkodowanej w sumie 120 tys. zł.
Zdaniem ofiary oraz jej rodziny wyrok jest skandalicznie niski.
Obrońca Pani Marty zaznaczył, że na pewno będą w tej sprawie składać apelację. By móc to zrobić, czekają jeszcze na pisemne uzasadnienie wyroku.
Po ogłoszonym wyniku miałam poczucie bezsilności, a on miał poczucie bezkarności.
-zaznaczyła poszkodowana.
Jestem zbulwersowany tym wyrokiem. Ten człowiek śmiał nam się w twarz podczas odczytywania wyroku.
- dodał brat ofiary Łukasz Diener.
Konsekwencje tamtej nocy
Marta Diener w studiu Dzień dobry TVN przyznała, że wciąż dochodzi do siebie po zdarzeniu sprzed dwóch lat. Leczy się neurologicznie i psychiatrycznie. Ofiara pobicia ma niedowład w prawej ręce i nodze. Cierpi na przewlekły ból oraz depresję. Niestety sytuacja odbiła się również na jej starszym dziecku, który był świadkiem pobicia. Synek Pani Marty ma problemy psychologiczno-logopedyczne. Choć z racji wieku nie pamięta dokładnie minionych zdarzeń, to emocjonalna trauma ciągle w nim jest.
Rodzeństwo Diener mają nadzieję, że dojdzie do apelacji oraz zmiany kwalifikacji prawnej z pobicia, na usiłowanie zabójstwa. Kara jak grozi za dokonanie tego czynu sięga nawet dożywocia.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN